piątek, 31 maja 2013

Rozdział 31


                                           *Sabi*

Pokręciłam głową z dezaprobatą.
-Ty wiesz, że jesteś głupi, prawda?
-Co? Dlaczego?- Zmarszczył brwi.
-Od kogo są te sms’y?
Chłopak przejechał wzrokiem po ekranie mojej komórki.
-Od.. Jakiegoś Szymka.
-A jak nazywa się mój brat?
Chłopak już chciał odpowiedzieć, ale w porę skapnął się, do czego dążę. Uderzył  dłonią w swoje czoło, a ja zwycięsko się uśmiechnęłam. Karola nie wytrzymała i zaczęła się śmiać. Carlos także parsknął śmiechem. Brunet oddał mi mój telefon. Przejechałam wzrokiem po twarzach przyjaciół.
-To co? Idziemy jeść?

                             *Następnego dnia*

                            ~ sms wysłany~

Ostatnia wiadomość do moich przyjaciół została wysłana. Teraz wystarczyło tylko na nich czekać. Pierwszy pojawił się James.
-Co jest tak ważną sprawą?
-Cicho bądź, usiądź i czekaj na resztę.- Uciszyłam go, a on usiadł koło mnie na łóżku. Później w moim pokoju pojawili się kolejno: Kendall, Logan z Karoliną i Emma.
-Wypadałoby pomyśleć o urodzinach Carlosa.-Przejechałam wzrokiem po twarzach przyjaciół.
-Więc co proponujesz?- Logan podjął temat.
-Nie wiem. Co byście powiedzieli o jakiejś imprezie? Wiem, że to takie pospolite, ale innego pomysłu nie mam.
-W sumie to dobry pomysł. A te urodziny mu jakoś urozmaicisz. Coś wymyślisz.- Na wypowiedź Kendalla Karola parsknęła śmiechem.
-Tak, tak. Urozmaicisz.- Wyszczerzyła się. Wzięłam leżącą koło mnie poduszkę i rzuciłam w jej stronę. Ona nie byłaby sobą, gdyby ją złapała. Przeklęła mnie pod nosem i odrzuciła poduszkę. Odłożyłam ją na jej miejsce.
-Trzeba to jakoś uzgodnić, nie sądzicie?- Emma na mnie spojrzała.
-Proponowałabym, żebyś to ty zrobiła tort.- Zwróciłam się do niej.- Karolinie wolę w tym wypadku nie ufać, więc ona zajmie się listą gości. Któryś z chłopaków może jej pomóc, bo wy bardziej wiecie, w jakim towarzystwie on się obraca. James zajmie się jedzeniem. Kendall, ty ogarniesz muzykę, w sumie, Julia może Ci pomóc. Ja z Loganem zajmiemy się domem. Pasuje?- Mój pomysł spotkał się z aprobatą przyjaciół. Uśmiechnęłam się.
-Ktoś musiałby zabrać stąd Carlosa. Żeby się nie domyślił.
Co za ironia. Na słowa Jamesa każda para oczu z tym pokoju skierowała się na mnie.
-Nie no, ludzie, na mnie nie patrzcie.- Uniosłam dłonie w geście bezradności.
-Ale Sabi! Kto inny z nas mógłby go zająć, jak nie ty?- Przekręciłam oczami.
-No każdy!
-Jasne, ale to już jest przesądzone. Musisz coś wymyślić.- Kendall poklepał mnie po ramieniu.
                                          *Wieczorem*

Warto przed snem poprzemyślać parę spraw. Nie wierzę, że dałam się w to wrobić. Jak mogłabym go zająć, nie mając ochoty przebywać z nim sam na sam? Najgorsze jest to, że codziennie rano obiecuję sobie, że nie będę zwracać na niego uwagi, a jak przychodzi co do czego zapominam o wszystkim. Do tej pory dawałam radę, bo zawsze był z nami ktoś jeszcze. W jego urodziny będę musiała spędzić z nim pół dnia sam na sam. Słabo to widzę.


                                                  * 14 sierpnia*
W aucie, na miejscu kierowcy ukazał się Carlos, a obok niego, po drugiej stronie Kendall. Był trochę oszołomiony, gdy zobaczył mnie, Logana i Jamesa na tylnich siedzeniach.
-Co wy tu robicie?- Przeleciał po nas wzrokiem, a w końcu utkwił go w Carlosie, z którym-Jak uważał- miał jechać do ich ulubionego klubu karaoke.
-Jedziemy załatwić pewną sprawę. Trzymaj to. Jej ulubione.- Henderson wsadził bukiet lilii w ręce zdziwionego blondyna.
-Jej?- On nadal nic nie rozumiał. Przekręciłam oczami.
-Julii
Schmidt wytrzeszczył na mnie oczy.
-Ty nierozumny człowieku.- Carlos postanowił wyjawić mu cel naszej wyprawy.- Jedziesz umówić się z Julią na randkę.

___________________________________________________________________________
No i jest! Napisałam rozdział po 3 dniach, na początku nawet tak szybko nie pisałam o.O To aż dziwne. Ale mam wenę, więc korzystam.

Może teraz jakiś szantażyk? Wiem, że nie powinnam, ale wiem, że dużo osób nie komentuje. To tylko taki jednorazowy pomysł. Jak będzie 15 komentarzy, rozdział może pojawić się nawet jeszcze dzisiaj. Leży już gotowy, napisany w folderze :)
Jeśli te komentarze się nie pojawią, rozdział pojawi się za 5 dni. Pasuje?
Mam nadzieję, że tak.

Jeśli jakimś dziwnym trafem pojawił się tu ktoś nowy, to po pierwsze serdecznie go witam, a po drugie mówię, że z chęcią mogę informować go o kolejnych notkach ;)

Się rozpisałam :O Jak się podoba rozdział? Swoją drogą, planuję pewną rzecz, ale to w następnym rozdziale :D Do następnego!

wtorek, 28 maja 2013

Rozdział 30


                                     *Sabi*

-A potem wróciliśmy do domu. Mówię ci, właśnie tak wyobrażałam sobie naszą pierwszą randkę.- Skończyła swój dość długi monolog i wyszczerzyła się.
-A właśnie, że nie. Ty sobie jej w ogóle nie wyobrażałaś.- przekręciłam oczami.
-Jak to nie? Wyobrażałam!- Karola oburzyła się po moich-według niej- bezpodstawnych oskarżeniach.
-Pewnie, a to twoje: ‘’ciekawe dokąd pójdziemy?’’ czy ‘’co on tam wymyślił?’’, to tylko takie na pokaz było.-Zaśmiałam się.
-A może w to wątpisz?- Także się zaśmiała.
Wyciągnęłam nogi z basenu i oplotłam je ramionami, przyciskając do klatki piersiowej.
-Możliwe, że troszkę wątpię.- Pokazałam jej język.- To świetnie, że ci się podobało. Bardzo mnie to cieszy.
-Pewnie! W życiu nie wyobrażałam sobie lepszej randki. Jestem ciekawa, kiedy on to wszystko zrobił. Ułożenie tych foteli musiało być bardzo czasochłonne.- Pominęłam jej wypowiedź milczeniem. Widziałam, jak Logan wychodził rano z domu. Wrócił po południu i szybko poszedł się ogarnąć. Trzeba mu przyznać, pomysł miał świetny.
Było gorąco, w sumie, jak zawsze w tym miejscu. Idealny dzień na opalanie. Nie byłam do tego przyzwyczajona. Nadal nie jestem. Co więcej, kocham zimę. Mam już te 19 lat, ale to nie zmienia faktu, że kocham lepić bałwany, czy chociażby rzucać się śnieżkami. Czy jestem dziecinna? Może. Czy chcę się zmienić? Nigdy. Myślę, że nie jestem jedyna, bo moja przyjaciółka ma podobne upodobania. Tak się dobrałyśmy.
-Co tu tak siedzicie?
Na dźwięk głosu Logana podskoczyłam jak oparzona. Spojrzałam na niego.
-Idioto!
Wzięłam do ręki pierwszy przedmiot, który nawinął mi się na ręce i rzuciłam w jego stronę. Tym przedmiotem okazał się być telefon. Chłopak zwinnie go złapał i jakoś nie spieszyło mu się z oddaniem go. Usiadł koło Karoli i objął ją ramieniem.
-O czym dyskutujecie?- poruszył brwiami w górę i w dół.
-A co cię to interesuje?- Wytknęłam język.
Logan przekręcił oczami i pozostawił moje pytanie bez odpowiedzi.
-W sumie.. Radziłbym Ci częściej się tak ubierać.- Brunet zwrócił się do mnie.
Jak na zawołanie obydwie na niego spojrzałyśmy. Równie zgodnie zadałyśmy pytanie:
-Co?
Chłopak, najwyraźniej zaskoczony naszą jednomyślnością, uniósł dłonie w geście poddania.
-Carlos stoi w oknie od piętnastu minut i jakoś nie ma zamiaru się stamtąd ruszyć.
Odruchowo spojrzałam w stronę okna. Niby nikogo w nim nie było, ale ruszające się firanki mówiły wszystko.
-Zboczeńce, zboczeńce wszędzie.-Odwróciłam głowę w stronę basenu i nieznacznie zakryłam twarz włosami, by nie było widać moich zaczerwienionych policzków. W odpowiedzi usłyszałam śmiech trzech osób. Naszej uroczej parki i Latynosa, przez którego czuję się teraz jak dojrzały pomidor. Carlos usiadł koło mnie, ale w jego ruchu dało się wyczuć niepewność.
-Jak możesz? Przecież nic takiego nie zrobiłem. Logan ewentualnie tak, ale to już zupełnie inna bajka.- Henderson spojrzał na Carlosa jak na idiotę.
-To nie ja stałem w oknie jak ten kołek i nie gapiłem się na przyjaciółkę i dziewczynę przyjaciela przez bite piętnaście minut.
-Trzeba było się kompletniej ubrać.- Puściłam tę uwagę mimo uszu. W końcu, nadal byłam fochnięta, prawda?
-Skoro jesteśmy tutaj w czwórkę, może warto by było pomyśleć nad takim pewnym szczególikiem?-Carlos wybrnął z niezręcznej ciszy, która unosiła się w powietrzu.
-Co masz na myśli?-Karola zainteresowana tajemniczością w głosie przyjaciela przeniosła na niego wzrok.
-Myślę o Kendallu i Julii. Wiecie, jaki jest Schmidt. On nie zrobi pierwszego kroku. Trzeba mu w tym jakoś pomóc.- Szeroko się uśmiechnął. Przeniosłam na niego wzrok. Mi samej chodziło to po głowie od momentu, w którym Julia wyznała mi swoje uczucia do blondyna.
-Rozwiń trochę swoją wypowiedź, stary.- Brunet przekręcił oczami.
-To nie będzie wielka pomoc. Tylko upewnimy się, że Kendall dotrze do jej domu, w czym pomoże nam Sabi, bo niekoniecznie znam adres Julii, po czym grzecznie poczekamy, aż zaprosi ją na randkę.
-W sumie, to nie jest taki zły pomysł.  Kiedy się za to zabieramy?- Przejechałam wzrokiem po obecnych nad basenem przyjaciołach.
-Powiedziałbym, że 14 sierpnia. To za trzy dni, mógłby zaprosić ją na sobotę, Więc miałby kolejne trzy dni na obmyślanie planu randki.
-Jestem pod wrażeniem Twojego edukowania.  Gratulacje. Znasz się na kalendarzu.- Logan do podkreślenia swojej wypowiedzi zaklaskał.
Carlos już miał się odezwać, ale w słowo weszła mu Karola:
-Okey, ale resztę obgadamy jutro. Głodna jestem.
-Jeśli tak bardzo chcesz jeść, to powiedz swojemu chłopakowi, żeby oddał mi telefon.- przekręciłam oczami.
-Poczekaj.. Mam tu bardzo ciekawe sms’y- Logan zaczął cytować najciekawsze fragmenty sms'ów z mojego telefonu- ‘’Bardzo za tobą tęsknię’’, ‘’Musimy się jak najszybciej spotkać’’, ‘’Tak, ja Ciebie też’’, ‘’Nie zapominaj mi tam tylko, że to mnie kochasz najbardziej’’. Sabiii… Czy my o czymś nie wiemy?- Brunet cwaniacko się uśmiechnął, a ja uderzyłam dłonią w czoło. Czułam na sobie wzrok poważnego Carlosa i rozbawionej całą sytuacją Karoli.

___________________________________________________________________________

No i jest kolejny :D Co wy na to?
Nie będę się rozpisywać, napiszę tylko, że założyłam razem z Olą nowego bloga z opowiadaniem! :D Także o BTR, całkowicie inna tematyka, niż ten :D
Zapraszam bardzo serdecznie, jak na razie pojawił się tylko prolog:   
                         http://btr-new-story-by-sablex.blogspot.com/ 

Macie zamiar czytać?
                                                 Do następnego xx
(dobrnęlismy do 30 rozdziału! dziękuję za wszystko!)

poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział 29


                                       *Karola*

Siedziałam w pokoju, jak na szpilkach. Byłam gotowa, wystarczyło tylko czekać na Logana. Nie umiałam się doczekać! Moja pierwsza randka z moim chłopakiem. To brzmiało tak.. niewiarygodnie. Byłam ubrana w miętową sukienkę. Włosy zostawiłam swobodnie rozpuszczone, a na twarz nałożyłam lekki makijaż. Wreszcie usłyszałam pukanie do drzwi.
Otworzyłam je, a za nimi ujrzałam bruneta ubranego w marynarkę i czarne spodnie. Miał w rękach bukiet konwalii. Delikatnie się uśmiechnęłam.
-Loggie.. Nie musiałeś.
Chłopak cicho się zaśmiał i przeleciał po mnie wzrokiem, od góry do dołu i z powrotem.
Szeroko się uśmiechnął.
-Ślicznie wyglądasz.
Poczułam jak moje policzki robią się czerwone. Przeklęłam siebie w myślach.
-A jak się rumienisz wyglądasz jeszcze piękniej.- Puścił oczko. Przekręciłam oczami, po czym zeszłam na dół po wazon. Następnie nalałam do niego wody i wróciłam na górę, do czekającego na mnie chłopaka. Położyłam kwiaty na szafce, po czym cmoknęłam Logana w policzek.
-Możemy iść.
Brunet wyszedł z pokoju, a potem domu. Poszłam za jego przykładem i już po chwili poczułam na mojej twarzy gorące promienie słońca. Logan podszedł do samochodu i otworzył mi drzwi, a kiedy wsiadłam do środka, przy okazji całując go w policzek, wsiadł od strony kierowcy i ruszył.
-Dokąd jedziemy?- Bardzo mnie to ciekawiło. Od rana myślałam nad jego pomysłem. Niestety, pomysły, które wpadły do mojej głowy nie wydawały mi się specjalnie trafione.
-Naprawdę liczysz na to, że ci powiem?- Uśmiechnął się pod nosem. Kurcze!
-No.. tak. Właśnie na to liczyłam.
-To się przeliczyłaś, skarbie, bo to niespodzianka.
Na jego słowa jedynie przekręciłam oczami. Zaczęłam obserwować drogę. Miałam kilka pomysłów, ale gdy minęliśmy piątą restauracje, trochę w nie zwątpiłam. Zauważyłam jednak, że kierujemy się w stronę.. plaży? Już nic nie rozumiałam. Po jakimś czasie wreszcie auto się zatrzymało. Logan wyprzedził mnie i wysiadł z auta, obchodząc je dookoła, ponownie otworzył mi drzwi. Wysiadłam, a on splótł razem nasze palce, zamknął auto i ruszył z stronę wejścia na plażę. Byłam ciekawa, co wymyślił. Chwilę później moim oczom ukazały się dwa zrobione z piasku fotele, które stały naprzeciw siebie. Na nich leżały kolorowe poduszki. Pomiędzy fotelami stał rozłożony biały, niski stolik z rozłożonym na nim jedzeniem. Wokół tego były poukładane czerwone świeczki, w nocy świecące jaskrawym światłem, teraz jednak niewidocznym. Otworzyłam usta z wrażenia. Całość prezentowała się bajecznie!
Chłopak objął mnie ramionami od tyłu w pasie i cicho wyszeptał mi do ucha:
-Podoba ci się?
Delikatnie się uśmiechnęłam i nadal zszokowana odpowiedziałam na pytanie chłopaka:
-To jest piękne..
-Cieszę się, że ci się podoba.- Musnął ustami miejsce za moim uchem, a po moim ciele przeszedł dreszcz.
Zaprowadził mnie do wyżej wspomnianego miejsca, a ja usiadłam. Wbrew pozorom, było bardzo wygodnie.
-Kiedy zdążyłeś to wszystko przygotować?
-To będzie moja słodka tajemnica.- Puścił mi oczko, a ja zwalczyłam w sobie chęć wywrócenia oczami.- To co? Smacznego?- Słodko się uśmiechnął.
-Smacznego.- Posłałam mu uśmiech i zajęłam się jedzeniem. Chłopak zrobił to samo. Jedliśmy z kompletnej ciszy, która w żadnym razie nie była krępująca. Wręcz przeciwnie, rozkoszowałam się nią.
Po jakimś czasie skończyłam jeść. Logan, który chwilę musiał na mnie poczekać, słodko się uśmiechnął.
-Powiedz mi... Jak ty to wszystko zrobiłeś? Skąd zaczerpnąłeś pomysłu?
Brunet wstał, po czym pomógł mi zrobić to samo i ruszył wolnym spacerkiem po piasku. Splótł razem nasze palce, na co lekko się uśmiechnęłam. Możliwe, że jeszcze nie do końca się do tego przyzwyczaiłam.
-Mam swoje sposoby, mała..
 Spacerowaliśmy, co chwila wymieniając ze sobą kilka słów. Logan zatrzymał się i odwrócił mnie w stronę oceanu, a sam objął mnie w pasie i położył podbródek na moim ramieniu. Zachody słońca w tych okolicach wyglądają jeszcze lepiej niż u mnie. Było tak cicho, spokojnie, wystarczyło patrzeć na tą kulę, jakoby z ognia znikającą powoli zza horyzontu. Promienie słońca, odbijające się w wodzie były obrazem niczym z bajki. W takich momentach zapomina się o wszystkim i wpatruje w widoki przed sobą. Zawsze jednak ktoś lub coś musi nam przerwać. W moim przypadku to był Logan, który delikatnie musnął ustami moją szyję. Odwróciłam się z jego stronę i zarzuciłam mu ręce na szyję. Chłopak delikatnie mnie pocałował.
-Wracamy już?- Spytał i przejechał dłonią po moim policzku. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Pewnie.. możemy wracać.
Chłopak ponownie splótł razem nasze palce i ruszył z stronę, z której wróciliśmy. Ani się nie obejrzałam, a wróciliśmy do domu. Coś tak czuję, że tego dnia nie zapomnę. Już nigdy.

_______________________________________________________________________
PRZEPRASZAM. Jeszcze nigdy tak długo nie dodawałam rozdziału. Ale tutaj u mnie w głowie pustka, kompletnie. Nie wiedziałam jak się za to zabrać, to pierwsza randka, którą opisywałam. I wyszła strasznie, trzeba przyznać. Ale dobra, nie będę się nad sobą użalać. Obiecuję, że następny pojawi się szybciej.
Dawidzie… I jak? Czekam na komentarz :D Jestem ciekawa jak bardzo Cię zanudziłam.

środa, 8 maja 2013

Rozdział 28


                                                 *Sabi*
Leżałam i dla zabicia czasu czytałam książkę.  Nawet się w nią wciągnęłam. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi i chcąc, nie chcąc odpowiedziałam cichym ,,proszę’’
Drzwi się otworzyły, a w nich, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, stał Carlos.
-Mogę?
Spuściłam wzrok.
-Co chcesz?
-Pogadać.. Proszę.
Odłożyłam książkę na półkę i wygodniej usiadłam, wpatrując się w okno.
-Słucham.
Poczułam jak łóżko koło mnie ugina się pod ciężarem Latynosa.
-Przepraszam.
-To już mówiłeś. Coś jeszcze? Czy mogę ponownie zacząć czytać?
-Bardzo mi przykro. Wtedy nie panowałem nad sobą. Jeśli tak można to nazwać.
-To nie jest wytłumaczenie. To nie był pierwszy raz, nie oszukujmy się. To nie zmienia faktu, że zdradziłeś swoją dziewczynę.
-Reach już nie jest moją dziewczyną.
Pierwszy raz od rozpoczęcia rozmowy na niego spojrzałam.  Carlos wpatrywał się we mnie.
-Zerwałem z nią.
- Po co mi to mówisz?- Prosiłam w duchu, żeby moja twarz nie wyrażała zbyt wielu emocji.
-Sam nie wiem. Chciałem tylko, żebyś wiedziała. Pamiętaj, że jak będziesz chciała pogadać, to zawsze jestem do twojej dyspozycji.- Pocałował mnie w policzek i wyszedł z pokoju. Opadłam na łóżko i delikatnie się uśmiechnęłam.


                                       *Karola*

Drzwi do mojego pokoju uchyliły się, a ja ujrzałam głowę mojego chłopaka. Mojego chłopaka.
Mo-je-go   Chło-pa-ka.
-M-o-j-e-g-o  C-h-ł-o-p-a-k-a.
Jakkolwiek bym tego nie odmieniała, brzmiało wspaniale. Uśmiechnęłam się do niego, a on podszedł do łóżka i usiadł koło mnie.
-Karola?- Przeciągnął samogłoski. Uśmiechnęłam się i powiedziałam w taki sam sposób:
-Co?
-Co byś powiedziała na jakieś wyjście do restauracji, czy coś?- Przygryzł wargę, a ja szeroko się uśmiechnęłam.
-Pewnie.
Chłopak się uśmiechnął i cmoknął mnie w policzek.
-Tylko.. Logaaaan?
-Tak?
-Czy.. no wiesz.. Czy to jest randka?
-A chcesz?- Tym razem cwaniacko się uśmiechnął.
-Pewnie.
-No więc tak. Jutro o 20?- Zaproponował godzinę.
-Pasuje.
Logan się uśmiechnął i lekko mnie pocałował, po czym zostawił mnie samą z ‘’bananem’’ na twarzy.

                                     *Następnego dnia, z punktu widzenia Sabi*
-Ale ja wiem, że tak!- Zaśmiałam się.
-A wcale, że nie. Tylko Ci się wydaje.- Twarz Julii przypominała kolor dojrzałego pomidora. To tylko utwierdzało mnie w moim przypuszczeniu.
-No Julia! Przyznaj, że on ci się podoba!
-Pfff…  może..
-Ja to wiem!- Cicho się zaśmiałam.
-Ty to wiesz i ja to wiem, ale on nie musi.- w końcu dała za wygraną. Wydałam z siebie okrzyk zwycięstwa. A tak ściślej, to krzyknęłam ‘’Woo-Hoo!’’. Dziewczyna się zaśmiała.
-Ty mi się tu nie śmiej, tylko mów, co robiliście wczoraj? Schmidt gdzieś wychodził. Wiem, że się spotkaliście.- Wyszczerzyłam się.
-Długo by opowiadać. Tak spacerowaliśmy. Nic więcej nie jestem w stanie powiedzieć.
Uśmiechnęłam się do niej. Tak myślę.. Zostanę Swatką. A oni będą mi za to dziękować. Coś wymyślę..
Piszę zdecydowanie za krótkie rozdziały. Bardzo za krótkie. Ale jest następny. I znowu nic się nie dzieje. Ale to już normalność. No nic. Do następnego.

A, i Kinga. Właśnie, słuszna uwaga. Kto wie, co wy tam robiliście :P

środa, 1 maja 2013

Rozdział 27


                                                  *Reach*

Odłączyliśmy się od grupy i wolnym krokiem, trzymając się za ręce ruszyliśmy w stronę mojego domu. Zastanawiałam się jak zacząć temat, który męczył mnie od dzisiejszej gry w piłkę. Z jednej strony nie chciałam go zaczynać, z drugiej zaś wiedziałam, że powinnam. Szliśmy w ciszy. Nawet mnie to cieszyło, mogłam spokojnie pomyśleć. Miałam coraz więcej wątpliwości. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Carlosa:
-Co tak ucichłaś?
Spojrzałam na niego. Zastanawiałam się jak sformułować pytanie. Nie chciałam go o nic podejrzewać, ale jego dzisiejsze zachowanie mówiło samo za siebie.
-Co zaszło między tobą, a Sabiną?- Chłopak widocznie się zmieszał.
-Nic nie zaszło..
-Carlos, nie jestem głupia. Widziałam, jak się dzisiaj zachowywaliście.
- No ale.. kurcze.. nic nie zaszło.- Spuścił wzrok. Nie znałam go od dziś. Wiedziałam, że coś ukrywał. Doszliśmy do mojego domu. Stanęłam przed drzwiami i skrzyżowałam ręce na piersiach.
-Mógłbyś mnie chociaż nie okłamywać.
-No, okey.- Westchnął- Możliwe, że… ją pocałowałem.
-Pocałowałeś?- Nie umiałam w to uwierzyć.
-Tak, pocałowałem. Nie wiń jej za to. To jest tylko i wyłącznie moja wina.- Przygryzł wargę.- Przepraszam.
-Kochasz ją?- Wbił we mnie swój wzrok. Chyba zaskoczyło go moje pytanie. Nic nie mówił. Wzięłam to za odpowiedź.- To dlaczego nic z tym nie zrobisz?
-Co?- Patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami.
-Zapytałam, dlaczego nic z tym nie zrobisz?- Wzruszyłam ramionami.
- Bo... no… Jesteś ty. A Sabiny jakoś do mnie nie ciągnie.- Podziękowałam mu w duchu. Wreszcie był ze mną szczery!
- Warto zaryzykować. A mnie już nie ma.- Poklepałam go po ramieniu.
-Co masz na myśli?- Zmarszczył brwi.
-To koniec.- Ponownie wzruszyłam ramionami.
-Zrywasz ze mną?- Spojrzał na mnie zaskoczony.
-Można tak powiedzieć. Przyjaciele?- Wyciągnęłam rękę w jego stronę. Nie chciałam stracić z nim kontaktu.
-Przyjaciele.- Delikatnie się uśmiechnął i- ku mojemu zdziwieniu- przytulił mnie.
-Powodzenia z Sabiną.
-Przyda się.
Posłałam mu uśmiech i weszłam do domu, by ochłonąć po tym dniu.  Przy okazji potrzebowałam spokoju, by oswoić się z niektórymi faktami.

                                           *Carlos*
Wszedłem do domu i skierowałem się w stronę pokoju Kendalla. Koniecznie musiałem z nim porozmawiać. Bez pukania- z resztą jak zwykle- wbiłem do jego pokoju i usiadłem na łóżku. Mój przyjaciel patrzył na mnie zdezorientowany.
-Mógłbyś mi powiedzieć co to było?
-Właśnie wbiłem do twojego pokoju?- Odpowiedziałem pytaniem na pytanie. – Mniej- więcej. Opowiadaj.
-O co ci chodzi?-  Schmidt najwyraźniej nie ogarniał, bo patrzył na mnie jak cielę na malowane wrota.
-Jak tam ci się dzisiaj rozmawiało?- Przekręciłem oczami.
-A po co ci to wiedzieć? Ty mi lepiej powiedz co dobrego odstawiasz.  Dlaczego ją pocałowałeś?- Usiadł koło mnie.  Wiedziałem, że ten temat mnie nie ominie.
-Chwila słabości..
-To nie był pierwszy raz.- Spojrzał na mnie jak na idiotę. Właśnie tak się teraz czułem.
-Ona mi się podoba, okey?
-To wiem. W takim razie, dlaczego jesteś z Reachel?- Kendall brnął dalej.
-Już nie jestem.- Posłał mi pytające spojrzenie.- Zerwała ze mną. Zapytała o to, co zaszło między mną i Sabiną, a potem samo się potoczyło.- wolałem nie wgłębiać się w szczegóły.
-To może nawet lepiej.  Będziesz mógł wreszcie przeprosić Sabinę. Wiesz jak ona się czuje?
-No właśnie nie wiem. Nie chce ze mną rozmawiać.- Przekręciłem oczami.- Porozmawiajmy o tobie. Jak rozmowa z Julią?
-Dziwisz jej się? A rozmawiało się świetnie. Nic więcej ci nie powiem.- Zaśmiał się.
- Kendall się zakochał?- Poruszałem brwiami i wyszczerzyłem się.
-Jak dziecko, jak dziecko.- Pokręcił głową z dezaprobatą.
-To znaczy tak?
-A idź mi stąd.- Zaśmiał się i wypchnął mnie za drzwi.
Skierowałem się w stronę pokoju zamieszkiwanego przez moją przyjaciółkę. Delikatnie zapukałem, a gdy usłyszałem charakterystyczne ‘’proszę’’ lekko uchyliłem drzwi. Sabi leżała i czytała książkę.
-Mogę?

___________________________________________________________________________
Jest kolejny… I jak? Co wy na to? Nie będę się rozpisywać. Dziękuję za wszystkie komentarze i ponad 6000 wyświetleń. Jeżeli ktoś chciałby być informowany o rozdziałach, to podawajcie swoje GG, TT, czy co tam chcecie ;) Do następnego ;***