- Sabi, musze Ci coś powiedzieć..- Spojrzał mi w oczy.- Ja..
Mam dziewczynę.- Po jego słowach poczułam się dziwnie. Sama nie wiem. Nie
spodziewałam się tego. Zrobiło mi się smutno. Bo kurcze, ja Go kocham.
Przywołałam na twarz uśmiech.
-Gratulacje. Od kiedy z nią jesteś?
-Od jakiegoś tygodnia.- Przygryzł wargę. Zabolało.
-A dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wcześniej?
-Ja sam nie wiem. Tak jakoś wyszło. Przepraszam.- Przytulił
mnie. Ja delikatnie się od niego odsunęłam.
- Następnym razem mów mi o takich rzeczach wcześniej, okej?-
Uśmiechnęłam się lekko.
-Jasne.- Odwzajemnił uśmiech. Utkwiłam swój wzrok w szybie,
a myślami odpłynęłam gdzieś daleko. Nie mogę mieć do niego o to pretensji. Nie
mam, o co. Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nikim więcej. Carlos ma wolną
rękę.
Chwilę później samochód zatrzymał się przed dużych rozmiarów
domem. Wyszłam z auta w tym samym momencie co Karola. Nasza reakcja była
podobna. Otwarłyśmy szeroko oczy i wpatrywałyśmy się z zachwytem w dom przed
nami. Tuż przy uchu usłyszałam szept Latynosa:
-Podoba się?
-Bardzo.- To było dziwne. Nie wiedziałam, dlaczego ten dom
wywarł na mnie aż takie wrażenie. Sama mieszkałam w podobnej wielkości budynku.
W tym jednak było coś wyjątkowego.
-To się cieszę, bo w przyszłości spędzisz tu niemało czasu.-
Wyszeptał stając za mną i kładąc ręce na moich przedramionach.
-Czy ty coś sugerujesz?- Lekko się uśmiechnęłam.
-Oczywiście. Podoba Ci się wizja spędzania tu dużej ilości
czasu?- Spytał muskając przy okazji ustami moje ucho. Miły prąd przeszedł po
moich plecach.
-To zależy od tego, czy ktoś będzie chciał mi wtedy
towarzyszyć.- Odwróciłam się w stronę Carlosa. Stał bliżej niż podejrzewałam.
Stanowczo za blisko, bym mogła myśleć racjonalnie.
-Z tobą zawsze i wszędzie. Pytanie tylko, czy moja obecność
nie będzie Ci przeszkadzać.
-Nigdy mi nie przeszkadzasz.- Wyszeptałam. Nie zauważyłam
momentu, w którym nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Do pocałunku
brakowało niewiele. Już prawie. Już mieliśmy się pocałować, lecz usłyszeliśmy
krzyk Kendalla.
-Idziecie, czy będziecie tam tak stać?
Szybko odsunęliśmy się od siebie. Zmieszana pociągnęłam
chłopaka w stronę domu. Wchodząc do środka czekało mnie kolejne zaskoczenie.
Wnętrze było rewelacyjnie urządzone.
-Chodź, pokażę Ci twój pokój.- Udałam się za Carlosem. Po
wejściu do pokoju na usta nasuwało mi się tylko jedno słowo.
-Wow.
-Podoba się? Sam tu urządzałem. Chciałem, żebyś czuła się tu
jak w domu.
-I udało Ci się to. Tu jest ślicznie! Dziękuje.-
Wykrztusiłam nadal w szoku. Odwróciłam się w stronę uśmiechniętego Latynosa i
mocno go przytuliłam.
-Cieszę się, że Ci się podoba. I nie ma za co.
-Jest.- Odsunęłam się lekko i pokazałam język.
-Nie, nie ma. I nie kłóć się ze mną, bo nie wygrasz.
-Nad tym poważnie bym się zastanowiła.- Podniosłam brwi.
-To zastanowisz się na dole, bo właśnie tam teraz się
udacie. Oglądamy film.- Logan wpadł do ‘mojego’ pokoju.
-Jasne.- Zaśmiałam się i ruszyłam za chłopakiem.- Co
oglądamy?
-Szkołę uczuć.- Przekręcił oczami.- Karola nie chciała dać
spokoju.- Uśmiechnął się pod nosem.
-Dziękuję! Naprawdę mam dość horrorów.
-Oj tam. Tego nigdy za dużo.
-Mówcie co chcecie. Nienawidzę ich!
-Już to gdzieś słyszałem.- Logan usiadł koło mojej
przyjaciółki, więc ja musiałam usadowić się między Kendallem, a Carlosem. Film
przebiegł bez żadnych problemów. Nie zabrakło płaczu dziewczyn i narzekania
chłopaków. Nie będziemy wnikać.
No i jest kolejny. Wiem, że krótki i nic się w nim nie
dzieje, a poza tym długo nie dodawałam, ale nie miałam kompletnie czasu.
Milkaa Henderson - Jednak się nie myliłaś. :D Przejrzałaś mnie.
Uwielbiam wracać do komentarzy z poprzedniego rozdziału. Zawsze
się uśmiecham. Poza tym bardzo dziękuje za 20 obserwatorów! Bardzo, Bardzo!
Naprawdę nie wiecie jak się cieszę!
No nic... zapraszam
do komentowania i do zobaczenia w kolejnym rozdziale <3