*Sabi*
-No ile można czekać?! Ubierasz się dłużej niż reszta razem wzięta!- Lamentowałam stojąc przed drzwiami łazienki. Natychmiast odpowiedział mi głos przyjaciela.
-A ty marudzisz gorzej niż baba w ciąży.
-Skąd wiesz, że nie jestem w ciąży?
W tej chwili chłopak wyszedł z łazienki.
-Wiedziałbym o tym.- Dziwnie poruszał brwiami.
-Skąd?- Przekręciłam oczami.
-No ile można czekać?! Ubierasz się dłużej niż reszta razem wzięta!- Lamentowałam stojąc przed drzwiami łazienki. Natychmiast odpowiedział mi głos przyjaciela.
-A ty marudzisz gorzej niż baba w ciąży.
-Skąd wiesz, że nie jestem w ciąży?
W tej chwili chłopak wyszedł z łazienki.
-Wiedziałbym o tym.- Dziwnie poruszał brwiami.
-Skąd?- Przekręciłam oczami.
-Ojciec wie takie rzeczy.- James objął mnie ramieniem, a ja
się zaśmiałam.
-Skąd wiesz, że cię nie zdradzam?
-Chcesz mi coś powiedzieć?
-Może..
-Jak mogłaś?! Ja tak cię kochałem!- Szeroko otworzył oczy. Jedyne, na co było mnie stać, to pokręcenie głową z dezaprobatą
-Jesteś idiotą, zdajesz sobie z tego sprawę?
-No pewnie. Zawsze.- Zaśmiał się- Pośpiesz się, mała. I ja Ciebie też.
Zdążył wejść do pokoju przed nadlatującą bluzką. Podniosłam część swojej garderoby i weszłam do łazienki. Mieliśmy zamiar iść do parku. Była śliczna pogoda, więc założyłam na siebie tylko fioletową, zwiewną sukienkę. Poczesałam się, przejechałam błyszczykiem po ustach i praktycznie byłam gotowa. I kto mówi, że dziewczyny spędzają w łazience więcej czasu niż chłopaki?
Po chwili, gdy już wszyscy zebrali się gotowi na dole, wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę parku. Droga minęła nam szybko. James szedł z Emmą, za nimi Carlos z Reach, a na końcu Ja, Logan, Karola i Kendall. Byli wszyscy. Zapowiadał się dość ciekawy dzień. Rozejrzałam się po parku, a mój wzrok padł na fontannę. Uśmiechnęłam się wspominając ostatnią wyprawę do tego miejsca. Julię, jej psa i kąpiel w fontannie. Spojrzałam na Carlosa, który rozkładał koc i wybrałam numer do nowopoznanej dziewczyny. Usłyszałam sygnał połączenia, a po chwili głos Julii:
-Taak?
-Cześć, z tej strony Sabina, ostatnio wpadłyśmy na siebie w parku.
Usłyszałam jej śmiech. To znaczy, że mnie zapamiętała?
-Cześć. W jakiej sprawie dzwonisz?
-Jestem z przyjaciółmi w parku i tak pomyślałam, że może masz ochotę przyjść?
-Pewnie. Ale nie będę przeszkadzać?
-Pewnie, że nie. Czekamy na ciebie.- Usłyszałam dźwięk przerywanego połączenia i włożyłam telefon do kieszeni. Dosiadłam się do Kendalla i omiotłam park spojrzeniem.
-Do kogo dzwoniłaś?- Spojrzałam na niego. Przyglądał mi się z zainteresowaniem.
-Do takiej.. Koleżanki. Wpadłam na nią w parku i dzisiaj tak postanowiłam po nią zadzwonić.
- Opowiadałaś. Ładna?- Poruszał brwiami. Zaśmiałam się.
-Sam oceń. Właśnie tu idzie.- Chłopak odwrócił się w jej stronę, po czym spojrzał na mnie i się wyszczerzył. Pokręciłam tylko głową z dezaprobatą. Dziewczyna doszła do nas i posłała mi uśmiech.
-Julia, poznaj proszę Kendalla, jednego z moich przyjaciół. Kendall, To jest właśnie Julia.- Podali sobie ręce, a dziewczyna przysiadła się do nas. Zagłębili się w rozmowie. Praktycznie nie zwracali na mnie uwagi. Poczułam się trochę niepotrzebna. Wstałam i skierowałam się w stronę Jamesa, Emmy, Carlosa i Reachel, którzy odbijali piłką.
-Skąd wiesz, że cię nie zdradzam?
-Chcesz mi coś powiedzieć?
-Może..
-Jak mogłaś?! Ja tak cię kochałem!- Szeroko otworzył oczy. Jedyne, na co było mnie stać, to pokręcenie głową z dezaprobatą
-Jesteś idiotą, zdajesz sobie z tego sprawę?
-No pewnie. Zawsze.- Zaśmiał się- Pośpiesz się, mała. I ja Ciebie też.
Zdążył wejść do pokoju przed nadlatującą bluzką. Podniosłam część swojej garderoby i weszłam do łazienki. Mieliśmy zamiar iść do parku. Była śliczna pogoda, więc założyłam na siebie tylko fioletową, zwiewną sukienkę. Poczesałam się, przejechałam błyszczykiem po ustach i praktycznie byłam gotowa. I kto mówi, że dziewczyny spędzają w łazience więcej czasu niż chłopaki?
Po chwili, gdy już wszyscy zebrali się gotowi na dole, wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się w stronę parku. Droga minęła nam szybko. James szedł z Emmą, za nimi Carlos z Reach, a na końcu Ja, Logan, Karola i Kendall. Byli wszyscy. Zapowiadał się dość ciekawy dzień. Rozejrzałam się po parku, a mój wzrok padł na fontannę. Uśmiechnęłam się wspominając ostatnią wyprawę do tego miejsca. Julię, jej psa i kąpiel w fontannie. Spojrzałam na Carlosa, który rozkładał koc i wybrałam numer do nowopoznanej dziewczyny. Usłyszałam sygnał połączenia, a po chwili głos Julii:
-Taak?
-Cześć, z tej strony Sabina, ostatnio wpadłyśmy na siebie w parku.
Usłyszałam jej śmiech. To znaczy, że mnie zapamiętała?
-Cześć. W jakiej sprawie dzwonisz?
-Jestem z przyjaciółmi w parku i tak pomyślałam, że może masz ochotę przyjść?
-Pewnie. Ale nie będę przeszkadzać?
-Pewnie, że nie. Czekamy na ciebie.- Usłyszałam dźwięk przerywanego połączenia i włożyłam telefon do kieszeni. Dosiadłam się do Kendalla i omiotłam park spojrzeniem.
-Do kogo dzwoniłaś?- Spojrzałam na niego. Przyglądał mi się z zainteresowaniem.
-Do takiej.. Koleżanki. Wpadłam na nią w parku i dzisiaj tak postanowiłam po nią zadzwonić.
- Opowiadałaś. Ładna?- Poruszał brwiami. Zaśmiałam się.
-Sam oceń. Właśnie tu idzie.- Chłopak odwrócił się w jej stronę, po czym spojrzał na mnie i się wyszczerzył. Pokręciłam tylko głową z dezaprobatą. Dziewczyna doszła do nas i posłała mi uśmiech.
-Julia, poznaj proszę Kendalla, jednego z moich przyjaciół. Kendall, To jest właśnie Julia.- Podali sobie ręce, a dziewczyna przysiadła się do nas. Zagłębili się w rozmowie. Praktycznie nie zwracali na mnie uwagi. Poczułam się trochę niepotrzebna. Wstałam i skierowałam się w stronę Jamesa, Emmy, Carlosa i Reachel, którzy odbijali piłką.
-Pozwolicie, że się przyłącze?
-Jeszcze pytasz? Stawaj.- Reach zrobiła mi miejsce między nią, a Latynosem. Stanęłam między nimi posyłając dziewczynie uśmiech i ponownie dopadły mnie wyrzuty sumienia.
-Kim jest ta dziewczyna, z którą rozmawia Kendall?- James patrzył w stronę koca z rosnącym zainteresowaniem.
-To Julia. Ostatnio na nią wpadłam, a dzisiaj zadzwoniłam. Zupełnie mnie olali.- Przekręciłam oczami.
- Chyba będziesz musiała zapraszać ją częściej.- Emma się wyszczerzyła i rzuciła we mnie piłką. Zwinnie ją złapałam.
-Z chęcią.- Poruszałam brwiami i odrzuciłam. Starałam się nie zwracać uwagi na Carlosa. Jak na razie chyba mi się to udawało.-A gdzie podziali się Logan i Karola?
-Jeszcze pytasz? Stawaj.- Reach zrobiła mi miejsce między nią, a Latynosem. Stanęłam między nimi posyłając dziewczynie uśmiech i ponownie dopadły mnie wyrzuty sumienia.
-Kim jest ta dziewczyna, z którą rozmawia Kendall?- James patrzył w stronę koca z rosnącym zainteresowaniem.
-To Julia. Ostatnio na nią wpadłam, a dzisiaj zadzwoniłam. Zupełnie mnie olali.- Przekręciłam oczami.
- Chyba będziesz musiała zapraszać ją częściej.- Emma się wyszczerzyła i rzuciła we mnie piłką. Zwinnie ją złapałam.
-Z chęcią.- Poruszałam brwiami i odrzuciłam. Starałam się nie zwracać uwagi na Carlosa. Jak na razie chyba mi się to udawało.-A gdzie podziali się Logan i Karola?
-Poszli się przejść. Coś mnie ominęło?- Posłałam Jamesowi
proszące spojrzenie. Miałam nadzieję, że się domyśli i odpowie Carlosowi. Moje
modły zostały wysłuchane.
-No.. trochę. Wiesz, że zostałem ojcem? Sabina jest w ciąży.- Wyszczerzył się i objął mnie ramieniem.
-A weź się ode mnie, zboczeńcu!- Wyswobodziłam się z jego objęcia ze śmiechem.- Em, mogłabyś wziąć ode mnie swojego chłopaka?
Długowłosy tylko się zaśmiał i wrócił na swoje poprzednie miejsce przy okazji całując Emmę w czoło.
-No.. trochę. Wiesz, że zostałem ojcem? Sabina jest w ciąży.- Wyszczerzył się i objął mnie ramieniem.
-A weź się ode mnie, zboczeńcu!- Wyswobodziłam się z jego objęcia ze śmiechem.- Em, mogłabyś wziąć ode mnie swojego chłopaka?
Długowłosy tylko się zaśmiał i wrócił na swoje poprzednie miejsce przy okazji całując Emmę w czoło.
Czułam na sobie jego wzrok. Po prostu go czułam. Ja
osobiście nie miałam zamiaru na niego spojrzeć.
Zaczęliśmy odbijać. Śmiechu było co nie miara. Co chwilę wpadałam na osoby stojące po moich bokach. Reakcje było różne, ze względu na to, koło kogo stałam.
Ponownie wpadłam na Reach. Kolejny wybuch śmiechu. Kolejne spojrzenie Carlosa. Kolejne ignorowanie go. On nie zepsuje mi tego dnia.
Ani się nie obejrzałam, a zaczęło się ściemniać. Postanowiliśmy wracać. Pożegnaliśmy się z Julią i ruszyliśmy w stronę domu. Po drodze Carlos i Reach od nas odłączyli idąc w stronę domu dziewczyny. Postanowiłam następnego dnia wypytać Kendalla o wrażenia z dzisiejszego dnia. Musiało tam być ciekawie.
_____________________________________________________________________
Zaczęliśmy odbijać. Śmiechu było co nie miara. Co chwilę wpadałam na osoby stojące po moich bokach. Reakcje było różne, ze względu na to, koło kogo stałam.
Ponownie wpadłam na Reach. Kolejny wybuch śmiechu. Kolejne spojrzenie Carlosa. Kolejne ignorowanie go. On nie zepsuje mi tego dnia.
Ani się nie obejrzałam, a zaczęło się ściemniać. Postanowiliśmy wracać. Pożegnaliśmy się z Julią i ruszyliśmy w stronę domu. Po drodze Carlos i Reach od nas odłączyli idąc w stronę domu dziewczyny. Postanowiłam następnego dnia wypytać Kendalla o wrażenia z dzisiejszego dnia. Musiało tam być ciekawie.
_____________________________________________________________________
Witajcie wszyscy! Co tam u was? Ja tak trochę podłamałam się
po wczorajszym tweecie Carlosa.
Już mam pomysł na kolejny rozdział! A przynajmniej jego część. Możliwe, że niektórym z was nie przypadnie do gustu. Ale o tym przekonamy się kiedy indziej. Jak wrażenia? W tym rozdziale ponownie nic się nie dzieje. No nic. Do następnego!
Już mam pomysł na kolejny rozdział! A przynajmniej jego część. Możliwe, że niektórym z was nie przypadnie do gustu. Ale o tym przekonamy się kiedy indziej. Jak wrażenia? W tym rozdziale ponownie nic się nie dzieje. No nic. Do następnego!