sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 25.

Powoli weszłam do salonu, zastanawiając się kto wpadł na pomysł odwiedzenia mnie.
Tak, to było do przewidzenia.
Była tylko jedna osoba, która mogłaby wpaść na taki pomysł.
Uśmiechnęłam się i podeszłam do mojego przyjaciela- bo naprawdę myślałam, że mogę go tak nazwać- po czym mocno go przytuliłam. On od razu zamknął mnie w swoich ramionach.
Tak, naprawdę zdążyłam się do nich przywiązać przez ostatni miesiąc.
-Co ty tu robisz?- zapytałam, co może nie było najlepszą formą przywitania.
-Przyjechałem do ciebie. Co prawda jutro wracam do rodziny, ale po prostu musiałem Cię zobaczyć-mruknął, odsuwając mnie od siebie i patrząc mi w oczy.
-Nie wierzę- zaśmiałam się- Naprawdę cieszę się, że przyjechałeś.
Tommy, do tej pory siedzący na kanapie, odchrząknął.
-Więc kogo spotkałaś i kto był tak ważny, żeby zająć ci całą godzinę?
Automatycznie spojrzałam na zegarek.
-Nie było mnie całą godzinę? Rany, byłam pewna, że rozmawiałam z nim tylko kilka minut- naprawdę byłam zaskoczona. Czas w jego towarzystwie mijał tak cholernie szybko.
-Niech zgadnę. Byłaś w sklepie i spotkałaś Adama, czyż nie?- Tommy uśmiechnął się pod nosem.
Cóż, gdy byliśmy młodsi musiał godzinami wysłuchiwać moich opowieści o Adasiu. Był okres w moim życiu, kiedy byłam nim oczarowana, a ja i Tommy byliśmy naprawdę przykładnym rodzeństwem. Cóż, przynajmniej wtedy kiedy nie chcieliśmy się nawzajem pozabijać.
Szczegół.
-Oh, tak, dokładnie. Wiedziałeś, że pracuje w sklepie swojej mamy? Pani Basia zawsze mówiła, że nie pozwoli mu się tym zająć. Był chodzącym nieszczęściem...
-...Kiedy ciebie nie było w pobliżu- dokończył za mnie dobrze znane mu zdanie- Tak, wiem, rozmawiałem z nim przed przyjazdem tutaj. Nie chlapnąłem mu, że tu jesteś żeby zrobić mu niespodziankę. Z tego co widzę to się udała.
-Kim jest Adam?- James wtrącił się do rozmowy.
Tommy postanowił mu odpowiedzieć.
-Przyjacielem Sabi z dawnych lat. Kiedyś byli nierozłączni. Osobiście byłem pewien, że kiedyś będą razem, ale wtedy on wyjechał- wzruszył ramionami- to cała historia.
James przeniósł na mnie swój wzrok.
-On wie?
-Kto wie?- Zapytałam zbita z tropu. Tak naprawdę myślami byłam w zupełnie innym miejscu.
-Twój brat. A z resztą. Pewnie tak. Chciałem właściwie zapytać o to, czy powiedziałaś Adamowi o.. no wiesz, nas-zaplątał się- więc w sumie nie powinienem pytać przed chwilą o twojego brata, ale właśnie o niego.
-Czekaj, powtórz to jeszcze raz, bo chyba straciłem wątek rozmowy- Tommy podniósł brwi.
-Rozumiem- mimowolnie się zaśmiałam- Adaś myśli, że jesteś moim chłopakiem. I nie jestem pewna, czy chcę wyprowadzać go z błędu.
Ostatnie zdanie powiedziałam wbrew sobie. Wiedziałam, że jeśli przyjdzie mi okłamać mojego najlepszego przyjaciela z dzieciństwa, będą mnie dręczyć niesamowite wyrzuty sumienia. Zawsze byliśmy ze sobą szczerzy. Automatycznie poczułam się smutno. Dopiero teraz dotarło do mnie, że czasy zabaw z Adasiem- chłopakiem z którym mogło mnie coś połączyć- minęły bezpowrotnie.
James jednak nie wyczuł mojego nastroju.
-To dobrze. Im mniej ludzi będzie wiedziało tym lepiej.
-Też tak myślę- mruknęłam.
Cóż, czasami trzeba okłamać nawet osoby, które nazywa się przyjaciółmi.
W tym momencie zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz.
-Przepraszam na chwilkę. Carlos dzwoni- Odebrałam, oddalając się od chłopaków- Tak, Carlos?
-Sabine? Nie przeszkadzam?
-Pewnie, że nie - uśmiechnęłam się, chociaż wiedziałam, że on nie może tego zobaczyć. Byłam jednak pewna, że doskonale wyczuł zmianę mojego humoru. A poprawił się- jak tylko usłyszałam jego głos.
-Cieszę się. Co robisz?- Sam się uśmiechnął. Słyszałam to po tonie jego głosu.
-Właściwie to przed chwilą wróciłam z zakupów. I James do mnie przyjechał, więc przed twoim telefonem rozmawialiśmy. A ty? Jesteś z rodziną?
-Oh, tak jestem- Mruknął, widocznie przygaszony- Siedzę z braćmi, chociaż powinienem być teraz u ciebie.
-Powinieneś?- zmarszczyłam brwi. Nie rozumiałam.
-James ci nie powiedział? Miałem taki zamiar, ale rozumiesz: umowa. Musiałem przed tym zadzwonić do Paula, a on się nie zgodził. Powiedział, że to źle wpłynęłoby na wasz ‘związek’. A później wysłał do Ciebie Jamesa.
-Więc.. James nie przyjechał tu z własnej woli?
-A miał?- Carlos podchwycił temat.
-Nie. Po prostu tak to ujął. Ale mogę się mylić.
-Nie wiem, ale wyjaśnij to z nim. Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo jestem z tego powodu zły.
Głęboko odetchnęłam. Cóż, ja też po części byłam.
-Mam zamiar.  Jeszcze będziesz miał szansę mnie odwiedzić.
-Następnym razem zrobię to bez porozumienia z Paulem. Spodziewaj się mnie na dniach.- cicho się zaśmiał.
-Grozisz czy obiecujesz?
-Chyba i to i to. He says he's gonna take a bite from the forbidden fruit. *
Przez chwilę milczałam, po prostu się to siebie uśmiechając. Carlos nie robił tego od czasu, gdy dowiedziałam się prawdy. Teraz jednak z przyjemnością mu odpowiedziałam:
-She says never never bite more than you can chew.**
Carlos cicho się zaśmiał.
-Dlaczego czuję się, jakbyśmy robili to po raz pierwszy?
-Ja tak samo. I wbrew pozorom jest to naprawdę świetne uczucie.
-Jakbyśmy zaczynali od nowa?
-Jakbyśmy zaczynali od nowa.
-But this time he's not gonna be another could've been***- zanucił - Wracaj tam do nich. Za niedługo się zobaczymy.
-Jeśli prosisz. Do usłyszenia, Carlos.
-Cześć, Meg. Wesołych Świąt.
Weszłam do pokoju, w którym siedzieli James z Tommy’m. Oni od razu umilkli i spojrzeli na mnie spłoszeni. Jakby rozmawiali o mnie.
-I jak? Czego chciał?- Zapytał James.
-Dzwonił, żeby zapytać co u mnie. Poza tym porozmawialiśmy też trochę o tobie. On tez myśli, że to naprawdę świetnie, że postanowiłeś mnie odwiedzić. Myślę, że on nigdy by na coś takiego nie wpadł.
-Na pewno nie. Tylko ja mam takie świetne pomysły- uśmiechnął się, a ja usiadłam koło nich.
Dupek. Nie należałam do typu ludzi, którzy lubili być okłamywani.



*On mówi, że ugryzie kawałek zakazanego owocu.- the script- broken arrow.
**Ona mówi nigdy przenigdy nie gryź więcej niż jesteś w stanie przeżuć. – the script- broken arrow.

***Ale tym razem on nie będzie kolejnym "mogłem być".- the script- broken arrow.
_____________
No to jest. 
za dwa dni muszę wracać do szkoły. Jakieś słowa pocieszenia? 

Ten rozdział pisałam z przyjemnością, przez wasze komentarze. 
Przy okazji chciałabym przywitać dwie nowe osoby- Heartbreaker i Allie.- nie wiecie jak bardzo cieszę się, że chciało wam się to czytać.

Nie przedłużam, życzę wesołych walentynek i do napisania za tydzień! ;)

8 komentarzy:

  1. Ehhh, a miałam taką nadzieję, że to Carlos ją odwiedził! James mnie wkurzył w tym rozdziale ._. Rozdział oczywiście jest świetny, jak każdy. Czekam z niecierpliwością na kolejne i życzę weny :)
    A I JESZCZE JEDNO: STAY STRONG AT SCHOOL, BĘDZIE DOBRZE ♥
    I DZIĘKUJĘ ZA PRZYWITANIE :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam twój ból, też w poniedziałek wracam do szkoły :/
    A co do rozdziału, to jest wspaniały. Cieszę się że to James ją odwiedził, ale trochę głupio że ją okłamał. Choć myślę że przyjechał do niej z własnej woli. Mam nadzieję że w następnym rozdziale wszystko się wyjaśni. Z niecierpliwością będę go wyczekiwać.
    A tym czasem zapraszam na moje nowe ff z Jamesem. Przydałaby mi się jakaś szczera opinia :) http://stuckinlovefanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Pocieszę cię, za 6 dni znowu weekend :>
    Poza tym, rozdział jest cudowny.
    James poza tym, że nieźle kłamie, to ma tyle w sobie skromności, że zmieściło by się w muszce owocówce.
    Oczywiście czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedziałam, że to James i jeszcze agrr jak się zachował. Dupek no. W ogóle cieszę się, że po czterech dniach bez internetu mogę wejść i poczytać kolejny rozdział. Uspokajające. Byle do kolejnego weekendu i kolejnego rozdziału. Czekam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Normalnie kocham Jamesa, ale teraz to przegiął. Nie ładnie tak kłamać. Grrrrrrrrrrrr.....
    A tak to rozdział jest wspaniały - zresztą jak wszytskie pozostałe.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. No to się dzieje xD Super że pogodziła się z Carlitem i James taki milusi przyjechał i odwiedził ją xD Coś mi się wydaje że Adam pojawi się tu nieraz xD ok, pisz szybko następny !! czekam !!
    pozdro ;)

    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń
  7. Kłamstwo nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem. Rozdział super i czekam na nexta :) I mam nadzieję, że w szkole nie było aż tak źle :) Pozdrawiam Ciri http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy będzie nowy rozdział? Uwielbiam twoje opowiadanie x

    OdpowiedzUsuń