sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 24.

Budząc się, miałam naprawdę dobry humor. Święta zawsze tak na mnie działały. Jakby wszystkie problemy postanowiły zniknąć na kilka dni, dać mi odpocząć. Nie myślałam o niczym, o czym nie powinnam.
A później wcale nie było gorzej.
Przygotowywanie wszystkiego naprawdę sprawiało mi radość. Teraz, kiedy nareszcie spędzałam święta z babcią, czułam się jak za starych dobrych czasów. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko taty, który wszedłby opakowany prezentami i krzyknął: „Spotkałem po drodze Mikołaja! Powiedział, że nie zasługujecie na prezenty, ale w końcu go przekonałem!”
No i brakowało mi Lilly. Moja siostrzyczka mogłaby być tu ze mną.
Pomaganie w kuchni wcale mi nie przeszkadzało.
Nie miałam też nic przeciwko, kiedy babcia poprosiła mnie o dokupienie mąki w pobliskim sklepie.
Szybko się ubrałam i wyszłam z domu nawet nie biorąc ze sobą telefonu. Do najbliższego sklepu miałam bowiem jakieś 200 metrów. Tata wiedział, gdzie się wprowadzić, by mieć wszędzie blisko. Weszłam do sklepu i rozejrzałam się. Nie lubiłam wchodzić do sklepów, w których nie wiedziałam gdzie co jest. Czułam się dziwnie krążąc pomiędzy półkami.
-Proszę, proszę! Czy mnie oczy nie mylą? Któż to postanowił odwiedzić nasze przymaławe miasteczko po dwóch latach nieobecności?
Na dźwięk jego głosu automatycznie się odwróciłam.
Włosy miał krótsze, niż zapamiętałam. Rysy jego twarzy stały się poważniejsze i ubierał się całkowicie inaczej niż miał kiedyś w zwyczaju. Przypakował, musiał spędzać naprawdę dużo czasu na siłowni.
Ale jego uśmiech rozpoznałabym wszędzie.
-Ta sama osoba, która zrzuciła Cię ze sceny podczas jednego z występów, kiedy miałeś 9 lat.
Adam się zaśmiał.
-Należało mi się. Nie powinienem malować ci tych wąsów dzień wcześniej. A już na pewno nie markerem- Wyszedł zza lady i założył ręce na piersi- dobrze znowu cię widzieć.
-I tylko tyle? Po czterech latach mówisz tylko, że dobrze mnie widzieć?
Adama znałam od dziecka. Był przy mnie pierwszego dnia przedszkola, podstawówki, gimnazjum. Był tym przyjacielem, którego dziewczyna zawsze chce mieć. Potrafił mnie rozśmieszyć i pocieszyć, kiedy wymagała tego sytuacja. Ale w wieku 15 lat wyprowadził się do Holandii i tak nasz kontakt się urwał. Dobrze było znowu go widzieć.
-Przywitałbym się z tobą tak jak chcę, ale myślę, że twój chłopak nie byłby z tego zadowolony- podniósł brwi w znaczącym geście.
No tak. Ja głupia. James.
-Myślę, że nie będzie miał nic przeciwko- Mruknęłam i pokonałam dzielącą nas odległość, mocno go przytulając.
On też mocno mnie przytulił.
Pamiętałam, jak przez pierwsze miesiące myślałam o nim dzień w dzień. Wspominałam wszystkie spędzone razem chwile bojąc się, że ktoś mi je odbierze. Ale w końcu zaczęłam przyzwyczajać się do jego nieobecności. Po trzech latach wspomnienia o nim nie wywoływały już smutku. Były raczej odskocznią od codzienności.
-Wiedziałem, że kiedy znowu się spotkamy, wpadniesz mi w ramiona- delikatnie pocałował mnie w czoło. Poczułam znajome ciepło w środku. Robił to, co kochałam w nim przed wyjazdem.
-Nie licz na to, że zrobię to jeszcze kiedyś. To chwila słabości- odsunęłam się od niego, nie mogąc oderwać wzroku od jego sylwetki. Nie potrafiłam uwierzyć, że mój Adaś znowu stoi koło mnie.
-Nie wierzę, że moja mała Sabi stoi po tych kilku latach przede mną.
-Czytasz mi w myślach?- zaśmiałam się.
-kiedyś mi się udawało. Niektóre umiejętności zostają z nami na zawsze- zawadiacko się uśmiechnął- co cię sprowadza do mojego skromnego sklepiku?
-Mąka. Nie wierzę, że pani Basia pozwoliła ci tu pracować.
-Nie wierzę, że wyjechałaś miesiąc przed tym, jak ja postanowiłem wrócić.
-Byłam pewna, że w ogóle nie wrócisz- oparłam się o jedną z szafek.
-Obiecałem Ci, że wrócę. Napisałem do ciebie ze sto maili. Nie odpisałaś na ani jeden- zrobił jedną z tych swoich min i musiałam się powstrzymywać, by znowu go nie przytulić.
Cóż, to nie byłoby stosowne ze względu na mojego „chłopaka”.
-Dobrze wiesz, że nie wchodzę na pocztę!- jęknęłam z frustracją. On naprawdę był tak blisko przez ostatnie dwa lata?
-Wiem, ale warto było spróbować- podszedł do jednego z regałów i wziął jeden z woreczków. Potem rzucił go w moją stronę. Jak za starych dobrych czasów- ta może być?
-A co, polecasz?- prychnęłam.
-Na twoim miejscu bym się ze mnie nie śmiał. Twoja babcia uważa, że jestem bardzo uroczym młodzieńcem- zaśmiał się- nie omieszkała mnie o tym powiadomić. Kilka razy.
-O rany- jęknęłam- jakby twoje ego nie było zbyt wysokie samo z siebie!
-Twoja rodzina zawsze miała dobry gust- zaśmiał się- a tak a propos, co to za James, o którym piszą z gazetach, hmm?
-To naprawdę długa historia, Adaś, nie na rozmowę pośrodku sklepu. Mamy naprawdę dużo do nadrobienia.
-Pytanie tylko, czy chcesz nadrabiać?- Rzucił resztę na podkładkę leżącą na ladzie, a widząc moją minę, zaśmiał się- no co? Nie zdajesz sobie sprawę jak bardzo to kusi. Lubię widzieć te zirytowane miny klientów. A już przede wszystkim twoją.
-Jesteś wrednym człowiekiem- przekręciłam oczami- Moim pocieszeniem jest fakt, że w tym zielonym fartuszku wyglądasz jak idiota. A ja myślałam, że wyrośniesz na ludzi.
-Niepjafda.- Powiedział to w sposób, w jaki mówił, gdy miał 4 lata- Od zawsze widziałaś we mnie potencjalnego mordercę, którego będziesz musiała odwiedzać w więzieniu.
-Jak widzę do tej pory idealnie maskujesz ślady.
Adam zmrużył oczy. Zaśmiałam się.
-Właśnie przez tą minę obawiam się o swoje dalsze życie! Widzę w niej ukrytą groźbę!
-Bo faktycznie mam ochotę coś ci zrobić. Ale nie martw się. Nie zrobię tego. Masz mi za dużo do opowiedzenia. Napisz do mnie, jak będziesz miała czas. Wysłałem ci mój nowy numer na maila. Ale pech! Wychodzi na to, że będziesz musiała przeczytać wszystkie!- poczochrał moje włosy wychodząc zza lady- pozdrów swoją babcię.
-Jesteś złym człowiekiem.
-Dlatego się ze mną przyjaźnisz. Albo przyjaźniłaś? Sam nie wiem- jego uśmiech zelżał. Więc on także o tym myślał.
-Nigdy więcej nie używaj czasu przeszłego!
-Skoro tak mówisz- znowu przyciągnął mnie do siebie, mocno przytulając- Jeśli jeszcze kiedykolwiek zostawisz mnie bez odpowiedzi tak długo, spełnią się twoje przepowiednie co do więzienia, ale ty już tego nie dożyjesz.
-Od tej pory będę o to dbać- zaśmiałam się- do zobaczenia.
-Do zobaczenia. I Sabi?
Odwróciłam się w jego stronę, stojąc w drzwiach.
Włożył dłonie do kieszeni i oparł się o kasę. Przyglądał mi się z tym swoim uśmiechem, o którym zawsze rozmawiały dziewczyny i który zawsze przeznaczony był dla mnie.
-Wesołych Świąt.
-Wzajemnie, Adaś. Wzajemnie.
W drodze powrotnej do domu nie potrafiłam przestać się uśmiechać. Czasem tak bywa, że zdajesz sobie sprawę, że za kimś tęskniłeś dopiero jak się z nim spotkasz.
To była jedna z takich sytuacji.
Weszłam do domu i w progu krzyknęłam:
-Zgadnijcie kogo spotkałam!
Głos Tommy’ego odpowiedział mi niemalże od razu.

-Zgadnij kto do ciebie przyjechał!

__________________________________
No i jest! 
Liczę na komentarze.
Do następnego!

8 komentarzy:

  1. Kolejny świetny rozdział. Z niecierpliwością czekam na następny. :) @RusherMaslower

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz co jest najgorsze? Że ja mam nadzieję, że to Carlos, a to będzie James. Wiem to! I w sumie trochę mi go żal, ale uwielbiam to jak dodajesz tu część siebie, swojego życia. KOCHAM <3 Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Żeby to był Carlos, żeby to był Carlos, żeby to był Carlos *modli się przez następne 10 godzin* Dzisiaj zaczęłam czytać twojego bloga...i dzisiaj skończyłam. Tyle czasu szukałam jakiegoś fanfica z dobrym stylem i ciekawą fabułą i w końcu znalazłam! Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały, ściskam i życzę weny ♥
    A, i jeszcze zapomniałam o jednym: ta relacja Sabi z Tommy'm >>>>>>>>>>>>>>
    asdgfdhsdfgbhfdsjdfgfdhsasdbfgfdjs

    OdpowiedzUsuń
  4. To opowiadanie jest wspaniałe. Potwornie mnie wciągnęło i nie mogłam oderwać się od czytania. Mam nadzieję że to James do niej przyjechał, fajnie by było gdyby Sabina go naprawdę polubiła. A co do Carlosa, uważam że powinna mu wybaczyć, widać że mu na niej zależy. No nic, pozostało mi czekać na następny rozdział, mam nadzieję że niebawem się pojawi, ponieważ nie wytrzymam długo w niepewności.
    Pozdrawiam i życzę weny xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaaa...eee... nie wiem kto to będzie ;_; Nie chcę psuć sobie niespodzianki >.<
    Jak to fajnie spotkać przyjaciela po latach i wspominać ^^ Ale czy teraz ta osoba, która przyjechała do niej w odwiedziny nie będzie zazdrosna o tą przyjaźń ? O.o
    ...kurcze
    Mieć takiego kumpla na którego lecą wszystkie laski, a on i tak przyjaźni się z Tobą ?
    *.* Ja tak chcę *.*
    Ale tak się nie stanie :( Mam tylko przyjaciółki :( ...cholercia
    Świetny rozdział! ^^
    Czekam na nexta ::**
    Zapraszam do siebie :)
    http://liliandangel.blogspot.com/2015/02/rozdzia.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Na początku,
    Przepraszam, przepraszam, przepraszam,
    za nieobecność, ale ehhh .. brak czasu. Ale już nadrobiłam :) I'm so proud.
    Czy można posiedzieć, że Sabine i Los się pogodzili? Hmmm ... można się tu kłócić, ale zostańmy przy tym, że są w połowoe pogodzeni.
    I jakaś nowa postać ! Adam ! Miły chłopak. Ale na początku myślałam, że to jej były. Czyli wyprawa po mąke udana ;)
    Lubię takie rozdziały, takie wesołe , gdzie Sab jest szczęśliwa. Sab .. hmmm ...kojarzy się to z Pluto .. WHY ?! Albo Subway xD Dobra. Ogar . Myślę, że.. jeszcze no muszę wrócić.. kojarzy mi się z kanapką .. dziwne .. Hah xD . Nie to że obrażam te imię, co to to nie, bo to naprawdę ładne imię, ale ostatnio mam jakieś dziwne skojarzenia :)
    Myślę, że .. Wiem, że to Carlos . Na 100 % :)
    Ok. Hope,że wybaczasz.
    Czytam na nn xx

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG !! Zajebisty rozdział, i widze że piszesz coraz dłuższe xD i tak trzymać !!! Super mam nadzieje że to Carlos przyjedzie ale nie zdziwi mnie też że to będzie James !! :D pisz szybko kolejny czekam !!!
    pozdro ;)

    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń
  8. STAPH
    KTO PRZYJECHAŁ
    CO XD
    Mam nadzieję, że to któryś z chłopaków!
    Albo zupełnei nowa postać x3
    Czekam! ;*
    http://this-love-is-forbidden.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń