sobota, 31 stycznia 2015

Rozdział 23.

Wyciągnął rękę z telefonem w moją stronę i spojrzał na mnie znacząco. Wzięłam dwa głębokie oddechy i przejęłam od niego urządzenie.
Niby co  miałam teraz powiedzieć?
On jednak mnie wyprzedził.
-Cześć, Meg- Miał zaspany głos. Spojrzałam na zegarek. No tak. U niego była 6:30.
-Obudził cię! Carlos, przepraszam, Thomas nie pomyślał o tym, że...
Chłopak przerwał mi moje tłumaczenie.
-Spokojnie. Jestem pewien, że i tak zaraz bym się obudził.
Przekręciłam oczami, choć on nie mógł tego zobaczyć.
-Jeśli możesz, to potrafisz spać nawet do południa, nie sądzę byś akurat dzisiaj postanowił zrezygnować ze swoich zwyczajów.
Odezwał się po dłuższej chwili, jakby zastanawiał się nad moimi słowami.
-Masz rację, gdyby na ekranie nie wyświetliło się twoje imię, to pewnie bym nie odebrał i spał dalej.
Przymknęłam oczy, nie wiedząc co odpowiedzieć. Czułam, jak Tommy mi się przygląda. Przypomniałam sobie moment, w którym stłukłam ulubioną wazę taty. Miałam wtedy 9, może 10 lat. Tommy i ja siedzieliśmy w domu, czekając na rodziców. Mój brat pomógł mi posprzątać, a kiedy przyszli rodzice wziął winę na siebie. Mama zaczęła na niego krzyczeć i już, prawie by go uderzyła, jednak tata zareagował. Podszedł do Tommy’ego i po prostu go przytulił. Powiedział mu, że to nie jego wina.
Jeszcze tego samego dnia poszłam do jego pokoju i się przyznałam.
Powiedział do mnie wtedy słowa, które rozjaśniły moją sytuację, Sprawiły , że już nie miałam problemu z wybaczeniem Carlosowi.
-Cieszę się, że mi o tym powiedziałaś. Pamiętaj, należy wybaczać ludziom, którzy potrafią przyznać się do winy. Kiedyś zrozumiesz, że to najłatwiejsza opcja. Przypomnisz sobie moje słowa.
I właśnie w tym momencie sobie je przypomniałam.
Wysiliłam się na sarkastyczny ton głosu.
-Jeśli ty wpadniesz kiedyś na pomysł, żeby zadzwonić o takiej godzinie, to nawet na mnie nie licz. Ostatnią rzeczą, której potrzebuję jest słyszenie twojego głosu z samego rana.
W tonie jego głosu też coś się zmieniło. Znałam go zbyt dobrze, by nie wyczuć w niej pewnego rodzaju ulgi i nadziei. Tej ostatniej przede wszystkim.
-Cóż, kiedy ostatnio rozmawialiśmy o podobnej porze, powiedziałaś, że mój głos jest.. jak ty to ujęłaś? Pociągający?
-To było dawno i nieprawda! Nie chciałam powiedzieć ci, że brzmisz jak kot umierający w męczarniach. Zrobiłoby ci się przykro.
Chłopak parsknął śmiechem. Zrobiło mi się tak niesamowicie lekko. Jakby wszystkie moje problemy wyparowały, kiedy usłyszałam jego śmiech.  Poczułam, że mój przyjaciel wrócił... W drugim wcieleniu.
-Z wszystkich rzeczy, które mogłaś, wybrałaś akurat biednego, nic nieświadomego kota?
-Nie lubię kotów.
-Bo Twoje uczulenie zniszczyło twoje piękne marzenia o spędzeniu swojego życia w domu starców z gromadką kotów przy boku?
-Moje uczulenie nie ma z tym nie wspólnego!
Tak, miałam uczulenie na sierść. Tak, on uwielbiał mi to wypominać.
-Kogo chcesz oszukać?- Mruknął.
-No właśnie ciebie- rozłożyłam się wygodniej na huśtawce- Masz z tym jakiś problem?
-Wiesz, w sumie ani trochę. Zniosę wszystko, bylebyś w ogóle chciała ze mną rozmawiać– Ton jego głosu się zmienił. Stał się głębszy i nie można było w nim dosłyszeć ani nuty znanej mu żartobliwości.
-Nie rozmawiajmy o tym teraz - Zaczęłam się denerwować. Nie chciałam z nim rozmawiać o całej tej sytuacji.
-Masz rację. To nie jest rozmowa na telefon- Westchnął.
-Ja.. chyba będę kończyć. Tommy przyjechał, rozumiesz.
-Rozumiem- mruknął- Sabine... Podziękuj mu, dobra?
Zmarszczyłam brwi.
-Za co?
-Dobrze wiesz, za co. Nigdy w życiu nie zadzwoniłabyś do mnie z własnej woli.
Zrobiło mi się głupio. Miał rację. Nie wyszłabym z inicjatywą i wcale nie z powodu tego, co zrobił. Duma mi na to nie pozwalała.
-Masz rację. Chyba też jestem mu to winna.
-Masz za co mu dziękować?
Spojrzałam z ukosa na Tommy’ego, który próbował powstrzymać uśmiech.
-Nawet nie masz pojęcia- rzeczy, za które byłam mu wdzięczna wykraczały daleko poza tą rozmowę.
-Zadzwoń jak będziesz miała czas.- rozłączył się, a ja odłożyłam urządzenie do kieszeni.
-I jak?- Tommy szturchnął mnie w ramię, kiedy przez chwilę siedziałam w milczeniu.
-Zamorduję cię.- Mruknęłam tylko i mocno go przytuliłam.
Tak, właśnie tymi słowami uświadamiałam mu, ile dla mnie znaczy.
Mój brat odetchnął z ulgą i mnie objął.
-Cieszę się, że się z nim pogodziłaś.
-Myślę, że nie do końca pogodziłam. To była po prostu chwila słabości.
-Żadna chwila słabości! Powiedziałaś co myślałaś i ani mi się waż tego cofać.
-Zobaczę jak to będzie.- Ucięłam.
-Co do tego co napisałaś..- Poruszył myszką, by na ekranie pokazał się otworzony word- jest świetne. A nawet ponad to. Ale myślę, że ta historia zasługuje na szczęśliwe zakończenie.
Spojrzał na mnie i podniósł jeden kącik ust do góry.
Westchnęłam spoglądając na ekran urządzenia.
-Nie istnieje coś takiego jak szczęśliwe zakończenie. Zawsze pod koniec ktoś będzie niezadowolony z rezultatu. Ktoś musi przegrać, by ktoś mógł wygrać- wzruszyłam ramionami- W życiu zazwyczaj wygrywają ci, którzy na to nie zasługują.
_________________________________
Nie lubię takich cukierkowych rozdziałów, w których ludzie sobie wybaczają i te sprawy. Ale takie też są potrzebne.

Co myślicie?

7 komentarzy:

  1. Dom starców najlepszy! Albo tekst z kotem. W ogóle fajny rozdział. Nawet się cieszę, że nie było czegoś w stylu "przepraszam" "nie to ja przepraszam" etc. A Tommy cudowny, pozdrów go czy coś XD
    Czekam na następny! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgodze sie z toba. Ja tez nie przepadam za cukierkowymi momentami choc są potrzebne. Znacznie bardziej wolę pisac akcje, nieporozumienia i smieszne momenty, bo też uwarzam że ta cała piękna miłość jak z bajki staje sie z czasem nudna, a w związku i kłutnie są potrzebne (a potem sex na zgode) hahahaha :D rozdział jak zwykle cudo ;) Bardzo dobrze, że Tommy nie posłuchał siostry i zadzwonił wbrew jej woli. Rozumiem też Sabine ponieważ ja także nie zdecydowałabym sie na pierwszy ruch... ah ta duma i mój honor... Ale po co to wszystko skoro jest sie później nieszczęśliwym...
    Nie ładnie Carlos śmiać się z czyjegoś uczulenia ;_; co prawda ja nie jestem na nic uczulona (chyba) ale to nie zmienia faktu Carlosie Roberto i.t.d. (zrób jakiś skrót D:
    czekam nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Straaaaaaaaasznie się cieszę, że w końcu porozmawiali w miarę „normalnie" xD
    Normalnie kocham jej brata <3
    Z niecerpliwością czekam na kolejny rozdział . ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. No no, wkońcu się pogodzili i tak miało być !!! xD
    pozdro ;)

    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń