niedziela, 11 stycznia 2015

Rozdział 20.



-Mogę jechać z Tobą?- Lilly siedziała na moim łóżku i patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem.
-Mama nie pozwoli ci jechać ze mną. A ona nie chce jechać z nami, wiesz?- Delikatnie się do niej uśmiechnęłam, chcąc poprawić humor chociaż jej.
-Dlaczego nie?
-Spytaj jej.- Mruknęłam pakując ostatnią parę skarpetek.
-Dobra!- Moja siostra szybko wybiegła z pokoju.
-Lilly, czekaj!- krzyknęłam za nią, jednak ta zdążyła już zniknąć mi z oczu.
Cóż, teraz mama będzie sądzić, że ją obgaduję.
W sumie jakoś się tym nie przejęłam. To ona nie chciała jechać i naprawdę mnie to zabolało. Wszystko wyglądało na to, że spędzę święta i sylwestra tylko z babcią. A jeśli ktoś tam na górze się na mnie uwziął, to dołączy do nas jeszcze moja przytempawa kuzynka.
Tak. Zapowiadają się cudowne święta.
Było mi przykro kiedy wiedziałam, że to pierwsze święta, których nie spędzę z moim bratem. Nie mogłam jednak nic poradzić na to, że wyprowadził się do Barcelony. Tęskniłam za nim, bo ostatnio widzieliśmy się jakoś w wakacje.
Chwilę później do pokoju wbiegła Lilly z depczącą jej po piętach mamą.
-Sabine, czy musisz nastawiać ją przeciwko mnie?
Ugh, nienawidziłam tego. Mam na imię Sabina. To polskie imię. To, że moi znajomi mówią na mnie Sabine nic nie zmienia. Chociaż ona mogłaby wziąć to pod uwagę. Tata zawsze mówił na mnie Sa… Stop. Nie porównuj ich do siebie.
Zignorowałam ją, pakując bardziej osobiste rzeczy.
-Sabine, porozmawiaj ze mną.
Westchnęłam i odwróciłam się w jej stronę.
-O czym? Myślę, że ten temat zdążyłyśmy zakończyć.
-Mi jednak wydaje się, że nie- Założyła ręce na piersi- Nie życzę sobie, żebyś opowiadała takie rzeczy Lilly.
Znowu zajęłam się pakowaniem.
-Powiedziałam co myślę. Nie pozwolę na to, żeby uważała mnie za tą złą dlatego, że tobie nie chce się lecieć do Polski.
-To ty sobie coś wymyśliłaś, młoda damo- Oho. Młoda damo. Chyba wyprowadziłam ją z równowagi.
-Od trzech lat babcia spędza święta bez nas tylko dlatego, że taty już z nami nie ma. On nie pozwoliłby na to, żebyśmy ją zostawili przez choćby jeden rok. Wcześniej przymykałam na to oko, ale to była nasza tradycja. Nie mam nic więcej do powiedzenia- W tym momencie zwróciłam się do Lilly- Przed wyjazdem zabiorę cię jeszcze na lody, pasuje?
Dziewczynka przed chwilą przytłoczona naszą rozmową, teraz uśmiechnęła się szeroko.
-Skończyłaś już?
Głęboko odetchnęłam i pokiwałam głową kątem oka widząc, jak mama opuszcza mój pokój.
Ktoś zadzwonił do drzwi, a ja położyłam walizki pod drzwiami.
Już chwilę później korytarz wypełnił się rozmowami moich przyjaciół , a ja wiedziałam, że prędko się od nich nie odpędzę.
Tym gorzej dla mnie.
Naprawdę nie miałam dzisiaj na to ochoty.
Westchnęłam i uśmiechnęłam się, by nie widzieli jak bardzo czuję się rozdarta.
-Sabine! Zgadnij kto przyszedł odwiedzić cię przed wylotem!- Logan otworzył drzwi i wyszczerzył się do mnie.
Parsknęłam śmiechem.
-Co dostanę, jeśli zgadnę?
-Buziaka- James mruknął, rozglądając się po moim pokoju.
Byli w nim pierwszy raz.
Carlos od razu podszedł do tablicy ze zdjęciami na jednej ze ścian. Wstrzymałam oddech przypominając sobie jego chęć zobaczenia jej. Często o tym pisaliśmy, kiedy jeszcze uważałam Josha za mojego przyjaciela. Dokładnie opisywałam mu każde ze zdjęć. A było ich tam mnóstwo. Z przyjaciółmi z dzieciństwa, rodziną, miejscami w których byłam, a przede wszystkim fotografie, na których byłam z tatą.
Przejechał palcami po jednej z najnowszych fotografii. Była zrobiona w święta trzy lata temu.
Siedziałam w fotelu koło taty, a ten trzymał gitarę. To była nasza mała tradycja.  Zawsze w wieczór wigilijny grał naszą piosenkę, rok w rok. Dla innych ludzi jego głos mógł nie być najlepszy na świecie, dla mnie był jednak idealny. W takich momentach czułam się po prostu szczęśliwa i nie potrzebowałam nic więcej.
To był ostatni raz, kiedy towarzyszyło mi to uczucie.
Nie widziałam jego twarzy, jednak dokładnie widziałam na które zdjęcie patrzy.
Tym razem był to screen naszej pierwszej rozmowy. Zbliżył się do tablicy o pół kroku.
Często wyobrażałam sobie ten moment. Chciałam się wtedy do niego przytulić i po prostu cieszyć chwilą.
Jednak w moim przemyśleniach nie wzięłam pod uwagę tego, co działo się ostatnio w moim życiu.
-Ziemia do Sabine!- Kendall pomachał mi ręką przed oczami- Chyba nam odpłynęłaś.
Spojrzałam na niego, a kątem oka widziałam, jak Latynos spogląda na mnie i podnosi jeden kącik ust.
-Zamyśliłam się- Wydukałam szybko w odpowiedzi czując czerwień wypływający na moje policzki.
-To przeze mnie. Nie możesz mi się oprzeć- James poruszył brwiami, co do reszty mnie otrzeźwiło.
-Jeśli moje potwierdzenie sprawi, że poczujesz się lepiej.
-Co to znaczy?- Lilly złapała mnie za rąbek bluzki i pociągnęła. Kompletnie zapomniałam o jej obecności.
-Nic skarbie, nic- potarmosiłam jej włosy.
W tym momencie uwaga Carlosa skupiła się na mojej siostrze. Kucnął przy niej i mruknął:
-Pamiętasz mnie?
Parsknęłam śmiechem, kiedy dziewczynka się zawstydziła.
-Zgaduję, że to znaczy tak.
Latynos spojrzał na mnie z uśmiechem.
-Też tak sądzę. Co byście powiedziały na krótki spacerek?
Zaczęłam mówić:
-No nie wiem…
Kiedy moja siostra mi przerwała:
-Miałyśmy iść na lody!
Carlos klasnął w dłonie i wstał.
-Więc postanowione. Idziesz tak czy może chcesz się przebrać?
Spojrzałam na swoje ubranie. Nie wyglądałam źle.
-Miejmy to już za sobą- Mruknęłam.
Wszyscy zaczęli powoli wycofywać się z pokoju.
Wyjątkiem była moja siostra.
Ta praktycznie wybiegła z pokoju ze zwycięskim okrzykiem.
Przed wyjściem Carlos złapał mnie za nadgarstek, zmuszając do zatrzymania.
Nieumyślnie przygryzłam wargę i na niego spojrzałam.
Przejechał wzrokiem po mojej twarzy jakby czegoś szukając, po czym westchnął.
-Wszystko w porządku?
Nie.
Zdecydowanie nie jest w porządku.
Moja mama dziwnie się zachowuje.
Twój Menadżer spędza w moim domu zdecydowanie zbyt dużo czasu.
Spędzę święta z dala od rodziny.
Nie wiem jak poradzę sobie w miejscu pełnym wspomnień.
I jak bardzo bym się nie starała, nie potrafię być na Ciebie zła.
Uśmiechnęłam się najradośniej jak potrafiłam.
-Jak najlepszym.
Kiwnął głową i lekko się schylił, całując mnie w skroń.
Potem wyszedł z pokoju, a ja doskonale wiedziałam, że mi nie uwierzył.

_____________________________
Przepraszam, że nie dodałam wczoraj, jednak kompletnie nie miałam na to czasu.
Podziękujcie mojej dyrektorce, która kazała nam przyjść w sobotę do szkoły.
Do następnego!

2 komentarze:

  1. To jak Carlos wszystko o niej wie. Cudowne. Ale też smutne. Wiem, że się pogodzą, ale no kurde e, szybciej no :C
    Moment z tablicą>>>
    A następnym razem nie ukrywaj do wieczora, że dodałaś rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty rozdział - jak każdy twój :D dużo się dzieje i są nawet troszkę dłuższe xD oby udało się porozmawiać Sabine i Carlosowi we dwójke xD czekam na zajebiste momenty !!!!! :D
    pozdro ;)

    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń