niedziela, 22 września 2013

Rozdział 53.


                                   *6 września*

Powoli weszłam do szkoły. Byłam w niej piąty dzień, a już miałam dość. Ludzie z mojej klasy całkowicie zmienili co do mnie nastawienie. Już nie byłam sobą. Byłam tą dziewczyną, która chciała wykorzystać Latynosa z tego ‘nowego’ zespołu. Moi dawni znajomi przechodzili koło mnie obdarzając zawistnymi spojrzeniami. Niektórzy próbowali udawać obojętnych. To mnie cieszyło, nie musiałam za każdym razem odwracać wzroku. Jedyną osobą, która nie kierowała się opinią innych i swobodnie ze mną rozmawiała była Ola. Przez ostatnie dni zdążyłam dużo się o niej dowiedzieć. Była Belieber, więc duża część naszych rozmów dotyczyła właśnie Justina. Nie przeszkadzało mi to, dowiedziałam się o nim dużo ciekawych rzeczy. Wcześniej się nim nie interesowałam, znałam niewiele piosenek. Podczas gdy on grał na scenie u mojego taty, byłam z Karoliną na wakacjach, więc nie miałam okazji słyszeć go na żywo.
Sama Ola była wyjątkowo optymistyczną osobą. Uśmiech nie schodził z jej twarzy. Nie przejmowała się opinią innych. Od jej włosów nie dało oderwać się oczu. Były proste, niebieskie z fioletowymi pasemkami. Z tego, co się dowiedziałam były robione ‘pod Justina’.  W końcu były to jego ulubione kolory.
Dziewczyna jak zawsze przyszła do szkoły przede mną. Czekała na mnie przy mojej szafce, ruszając głową w rytm muzyki słyszanej w słuchawkach. Uśmiechnęłam się. Dobrze wiedziałam czego słucha. Przytuliłyśmy się na powitanie. Tak bardzo żałowałam, że Karolina nie chodziła do tej samej szkoły.  Ona jednak wolała od razu iść na dziennikarstwo.
-Rolki, dzisiaj po szkole?- Moja nowa znajoma się wyszczerzyła.
-Będę czekać w parku przy twoim domu.- Odwzajemniłam uśmiech, a po usłyszeniu dzwonka skierowałam w stronę klasy.

                                             *Kilka godzin później*

Słuchając muzyki jeździłam po parku i czekałam na Olę. Mało ludzi się tu kręciło i w sumie im się nie dziwiłam, była pora obiadowa. Sam fakt przebywania w Polsce nie był taki zły. Zdecydowanie swobodniej rozmawiało mi się z ludźmi w moim ojczystym języku, bez presji. Większość ludzi tu znałam, co nie było dziwne, zważając na fakt, że mieszkałam w tej części Warszawy od zawsze. Brakowało mi tu tylko Carlosa. I ewentualnie Logana, bo gadanie Karoli o tym, jak bardzo za nim tęskni nie pomagało mi w normalnym funkcjonowaniu. Nie dziwiłam jej się, sama nie byłam lepsza.
Przez moje przemyślenia przestałam zwracać uwagę na to, co dzieje się koło mnie. Potknęłam się, sama nie wiem o co i próbując złapać równowagę odchyliłam ciało do tyłu. Poczułam jedynie jak spadam, jednak zamiast twardego chodnika, moje ciało spotkało się z podtrzymującymi mnie rękami.  Zdezorientowana spojrzałam w górę i ujrzałam parę brązowych tęczówek wpatrzonych we mnie z troską. Kiedy tylko chłopak upewnił się, że wszystko jest w porządku, szeroko się uśmiechnął.
-Miło mi, Patryk jestem.
Zaśmiałam się i z pomocą szatyna stanęłam na własnych nogach.
- Dziękuję.- Poprawiłam ciuchy, które trochę się podwinęły i wcześniej podjeżdżając do pobliskiej ławki, usiadłam na niej. Chłopak podążył za mną i już chwilę później siedział koło mnie.
-Jak już tak na siebie wpadliśmy, to może powiesz jak masz na imię?
-Sabina. –Spojrzałam na niego.- Jesteś stąd?
-Przyjechałem wczoraj.- Uśmiechnął się.- Wcześniej mieszkałem na Śląsku, jednak tu jest więcej możliwości.
-A mówiąc możliwości, masz na myśli…?- Moja ciekawość zwyciężyła. Nie było mi jednak dane się dowiedzieć, ponieważ podjechała Ola.
-Przepraszam, musiałam nakarmić kota. -Po przeniesieniu wzroku na Patryka automatycznie się wyszczerzyła.- Co mnie ominęło?
-Taki tam mały wypadek. Nic ważnego. Patryk.- Wyciągnął rękę w jej stronę, którą od razu uścisnęła.
-Ola… Wszystko w porządku? Nic się nie stało?- Przeniosła swój wzrok na mnie od razu zgadując, że odgrywałam w tym ‘wypadku’ dość znaczącą rolę.
-Żyję.- Teatralnie rozchyliłam ramiona i się uśmiechnęłam.
-Bardzo przydatna informacja.- Sarkazm był aż za bardzo wyczuwalny w jej głosie.
Już otwierałam usta, by jej odpowiedzieć, jednak przerwał mi dźwięk przychodzącego połączenia. Spojrzałam na wyświetlacz i automatycznie uśmiech zagościł na mojej twarzy.
-Yhym. Carlos dzwoni. Mamy ją z głowy na kolejne piętnaście minut. Jak nie więcej. – Moja towarzyszka się zaśmiała.  Posłałam jej piorunujące spojrzenie.- No oddal się.
Odjechałam kawałek dalej i oparłam się o drzewo. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i od razu mogłam usłyszeć głos Latynosa.
-Dzień dobry kochanie. Nie przeszkadzam?
Mimowolnie spojrzałam na Patryka i Niebieskowłosą. Delikatnie się uśmiechnęłam.
-Pewnie, że nie.
Jak się podoba?
Mam pytanie. Wolelibyście, żebym opisywała tylko momenty, kiedy Sabi będzie z Carlitem, czy te normalne dni bez niego też? Wasze zdanie jest dla mnie bardzo ważne.
Prawie dobiliście do 15.000 Wyświetleń! Jesteście niesamowici.
Do napisania. ;) Kocham Was.


Nowi bohaterowie:

                                                Ola Levine  19 lat.
Optymistyczna dziewczyna, Belieber. Jej największym marzeniem jest spotkanie Justina. Od zawsze chciała mieszkać w Los Angeles. Ma słabość do chłopaków z brązowymi oczami.


           


                                           Patryk  Morkisz   19 lat.
        Zamknięty w sobie chłopak z pięknym głosem. Nie ma zamiaru nikomu ukazać swojego talentu. Gra na gitarze i pianinie.  Szuka swojej 'wielkiej miłości'. Ma zamiar poświęcić swojej wybrance całą swoją uwagę. Romantyk.

4 komentarze:

  1. To takie cudowne, że mnie tu zamieściłaś...Jak dla mnie to: " Jedyną osobą, która nie kierowała się opinią innych i swobodnie ze mną rozmawiała była Ola. " jest najpiękniejsze zdanie. "[...]nie kierowała się opinią innych [...]" to piękne.. Rozdział jest cudowny! Uwielbiam jak Sabi spędza czas z Carlitem, więc jak dla mnie możesz napisać kilka "zwykłych" dni, a potem WELCOME BACK LA! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. hyhyhyhyhyhyhyhyhy :D :D :D no wiesz że boski cnie ? :D chciałam jebnąć całą stronę hyhyhy ale tak jakoś nie chce mi się nawet kopiowac i wklejać tak że ten dupa XD ale to tam. jak dla mnie możesz nawet pisać o rozmnażaniu slimaków i tak byłoby ciekawsze od pewnego bloga. a teraz na poważnie wracaj do LA z nimi *twój głos jak o coś prosisz* A MOŻE CHCESZ JABŁUSZKO? *OMNOMNOMNOMO* XDD wybacz musiałam :D czekam na nowy no nie :D $.$

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju.. Jakie to piękne :) Cudnie kochana piszesz ;* Aż się wzruszyłam.. Naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny.
    PS Wybacz, że taki krótki ale no cóż. Brak czasu . ;//

    OdpowiedzUsuń