*14 września, czwartek*
-Powiedz mi tylko, dlaczego masz taki dobry humor?- Patryk cicho się
zaśmiał, kiedy idąc w stronę domu podśpiewywałam piosenkę, której tytułu nie
znałam. Wracaliśmy razem do domu, jak zawsze ostatnimi czasy. Patryk chodził do
mojej klasy, a złożyło się tak, że mój dom był po drodze do jego miejsca
zamieszkania. Codziennie po lekcjach najpierw odprowadzaliśmy Olę, a potem
kierowaliśmy się w stronę mojego domu.
Wzruszyłam ramionami.
-Dzisiaj są urodziny mojego przyjaciela. Będziemy rozmawiać
na skype i pewnie Karola do mnie
przyjdzie. Przez szkołę rzadziej się widujemy.
Chłopak się uśmiechnął.
-Ta Karolina to śliczna jest.
-I zajęta.- Uderzyłam go łokciem w bok. On lekko odskoczył i
się zaśmiał.
-Tak wiem, nietrudno zauważyć.
W tym momencie doszliśmy pod mój dom. Szatyn odwrócił się w
moją stronę i posłał mi uśmiech.
-Jutro mam po ciebie przyjść?
-Jak zawsze.- Uśmiechnęłam się.
-Złóż ode mnie życzenia temu przyjacielowi.
-Się robi. Do zobaczenia.- Kiedy chłopak lekko mnie
przytulił na pożegnanie, weszłam do domu. Po zamknięciu drzwi krzyknęłam:
-Wróciłam!
Położyłam torbę na niewielkiej szafce i ściągnęłam buty. W
kuchni roznosił się zapach pieczeni, więc wiedziałam gdzie skierować się, by
zobaczyć moją mamę. Opierała się o blat i patrzyła w moją stronę. Ciepło się
uśmiechnęła.
-Cześć kochanie. Jak w szkole?
-Dzień, jak co dzień.- Odwzajemniłam jej uśmiech.
-A jak tam u tego twojego Latynosa?
-Carlosa, mamo. Carlosa.- Dlaczego ona nie potrafi
zapamiętać jego imienia?- Dobrze, nagrywają teraz kolejne odcinki. Dlaczego
pytasz?
-Tak z ciekawości. Kiedy macie zamiar się spotkać? Czy
przypadkiem jeden z nich nie ma dzisiaj urodzin?- Pytała dalej. Nigdy wcześniej
jej o tym nie wspominałam.
-Tak, Logan. Polecimy do nich może w listopadzie, na
urodziny Kendalla. Ale to się jeszcze zobaczy. Ja… Może pójdę na górę, muszę
umówić się z Karoliną.- Uśmiechnęłam się, lekko cmoknęłam mamę w policzek i
skierowałam w stronę mojego pokoju. Weszłam do środka i pierwszą rzeczą, którą
zrobiłam, było spojrzenie na plakaty. Wykorzystałam fakt, że Carlos był w zespole i
pozbierałam plakaty, które pałętały się gdzieś w moich skrzynkach. Poprzyklejałam je nad biurkiem pomiędzy
zdjęciami przedstawiającymi mnie i moich przyjaciół. Nie zawracałam sobie głowy
zamknięciem drzwi, w sumie praktycznie nigdy tego nie robiłam. Rzuciłam torbę koło
szafki i głęboko odetchnęłam. To był męczący dzień, jednak kusiła mnie
perspektywa zobaczenia przyjaciół, chociażby przez internetową kamerkę.
-Kto to był?
Na dźwięk jego głosu podskoczyłam wystraszona. Gwałtownie
się odwróciłam, by zobaczyć Carlosa nonszalancko opierającego się o futrynę
drzwi. Zaskoczona zakryłam dłonią usta. Był ostatnią osobą, której bym się
tutaj spodziewała. Nie wykonując żadnego ruchu obserwowałam, jak chłopak, który
według mojego mniemania powinien być teraz w Los Angeles odbija się od ściany i
podchodzi do mnie. Dopiero wtedy ocknęłam się z pierwszego szoku i usuwając
ostatni dzielący nas dystans, wtuliłam w niego. Latynos zawinął ramiona wokół
mnie. Do moich nozdrzy automatycznie dotarł zapach jego perfum, które zdążyły
uwieść mnie już przy pierwszym spotkaniu. Głęboko odetchnęłam. Przez te trzy
tygodnie strasznie za tym tęskniłam.
-Co ty tu robisz?- Wymamrotałam nadal wtulona w jego
koszulkę, nie chcąc puścić go ani na chwilę.
-Przytulam cię. –Odpowiedział, jakby to była najbardziej
oczywista rzecz na świecie.
-Chodzi mi o Polskę.
-Nadal cię przytulam.- Cicho się zaśmiał.- A ty nadal nie
odpowiedziałaś mi, kto cię odprowadził.
-Kolega.- Wzruszyłam ramionami.
-Dlaczego ja nic nie wiem o koledze, a kolega cię przytulił?
-Bo znam go od niedawna i nie czułam potrzeby, żeby ci
mówić. A kolega mnie przytulił, bo jest moim kolegą.- Zaśmiałam się.
-Tylko ja mogę Cię przytulać…- Mruknął.- Tęskniłem.
-Ja za tobą też, Carlos.- Odetchnęłam i lekko się od niego
odsunęłam.
-Te plakaty troszkę mnie przerażają, wiesz? Niecodziennie
widzi się swoją twarz na ścianach pokoju swojej dziewczyny.
-A mi się podoba moja ściana. Wygląda słodko.- Automatycznie
na nią spojrzałam. Z kilkunastu miejsc patrzył na mnie mój uśmiechnięty chłopak.
Tak. Ta ściana może być przerażająca.
_________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________
Jest kolejny! Przepraszam, że dopiero teraz, nadal dochodzę
do siebie po piątkowej nocy. I tak, muszę się pochwalić. Chłopcy dali mi follow
na TT *-* I trochę rozkojarzona jestem
;) no nic.. Zapraszam do komentowania. I
do następnego. :)
Hahahahaha zdanie: "Tak. Ta ściana może być przerażająca" rozwaliły system, ziomuś. Cudny rozdział.. to piękne, że Carlito ją odwiedził. Carlos aka zazdrośnik haha. Czekam na kolejny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńCZEMU TY MI TAK PÓŹNO NAPISAŁAŚ NOOOOOO I NIE JESTEM PIERWSZA -.- DZIĘKI . CZEMU TAKI KRÓTKI LEDWO ZDĄRZYŁAM SIĘ WCZYTAĆ A TU BADUM BADUM . PISANIE CAPSLOCKIEM JEST FAJNE . OOOOOOOOOOOON DO NIEJ PRZYJECHAAAAAAAŁ MATKO BOSKA LDSJFUJHENFRHBJDFKLUWRIHEFB JARAJMY SIĘ JARAJMY SIĘ HUHUHU JAKIŚ MAŁO SENSOWNY TEN KOMENTARZ . ALE MUSISZ WYBACZYĆ MOJEMU BEZNADZIEJNEMU MÓZGOWI . NIE MYŚLI O TEJ GODZINIE ..........OGÓLNIE.............W OGÓLE NIE MYŚLĘ ................ECH CZAS DO GROBU SIĘ ZBIERAĆ . HEJ HO HEJ HO DO GROBU BY SIĘ SZŁO ...............HAHAHAHAHA CO ? DOBRA ODPIERDALA MI A TU JESZCZE NIE PORA RUBIK TIME ...............NO DZIWNE ....................PISANIE KROPEK JEST FAJNE .................HYHYHYHYHY jeśli znowu wieki będę czekać na nowy to agr ! tak że ten genialny , tolkastyczny itd :D czekam na nowy <3
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Award. Szczegóły u mnie, Ciri
OdpowiedzUsuńNie wiem ile jestem do tyłu, ale nadrobię.. Bo po prostu muszę <3
OdpowiedzUsuńSłodkie, że Carlos ją odwiedził <3
Boskie jak zawsze <3
Ps. http://wholookslikeanangel.blogspot.com/p/jednorazowka-1.html zapraszam ;)