niedziela, 14 września 2014

Rozdział 3.



-On na pewno nie miał tego na myśli.
-Nie, wcale, powiedział to dla jaj.- Sarkazm był doskonale wyczuwalny w głosie dziewczyny, kiedy rozmawiała przez telefon ze swoim przyjacielem. Jakość co prawda nie była zniewalająca, Josh w końcu uprzedzał, że ma coś nie tak z głośnikiem. Musiała wsłuchiwać się w jego słowa i nadal nie potrafiła stwierdzić jak brzmi jego głos. Mimo wszystko uspokoiło ją to. Pisali ze sobą od roku, a ona doskonale potrafiła odgadnąć jego reakcję na...wszystko. Kiedy rozmawiali, a robili to naprawdę często, tematy się nie kończyły. Nadal jednak nie wiedziała, jak on wygląda. On zresztą tak samo. Nie przeszkadzało im to.
-Hej, przestań. Jesteś śliczna.
-Nie wiesz tego.
-Domyślam.
-To nie to samo.
-A jednak.
-Nie kłóć się ze mną.-Po tych słowach usłyszała, jak chłopak cicho się śmieje.
-Będę.
-Bo?
-Tak to działa.-  powiedział śpiewającym tonem. To było jego nieodłączne hasło. Zawsze go używał. Było jego wizytówką.
-Jesteś wrednym osobnikiem.
-Wiem, że nie masz humoru, okey? Ale spójrz… złe rzeczy nie dzieją się bez przyczyny.
-Ale mądre słowa nie powstrzymają krwawienia.- Lekko się uśmiechnęła recytując kawałek jednej ze swoich ulubionych piosenek. Wiedział, że użycie tego tekstu poprawi jej humor. Znał ją.
-„Ponieważ ona odeszła, a ja nadal jestem w żałobie” nijak pasuje mi do sytuacji, wybacz.- Mruknął cicho. No przecież. Piosenka była o złamanym sercu. A jedyną rzeczą, którą Sabina czuła do tamtego chłopaka była niechęć. Wolała unikać słów jak nienawiść, James był w końcu jej „chłopakiem”.
-Masz rację. Myślę, że znajdę plusy tej sytuacji. Kiedyś.


Sabina weszła do studia. Nie denerwowała się. Dzień wcześniej być może, dzisiaj jednak czuła zdecydowanie. Wiedziała po co tu przyszła. Jaki był w tym cel.
To jednak nie powstrzymało jej przed staniem w domu przed lustrem i zastanawianiem się nad swoim wyglądem.
Taki efekt miały słowa Jamesa.
I miała nadzieję, że był z tego dumny.
Lekko zapukała, po czym pchnęła wskazane jej drzwi. Pięć par oczu automatycznie spoczęło na niej. Twarz Paula Brauna automatycznie rozjaśnił uśmiech.
-I jest nasza Gwiazdeczka! Posłuchaj, jaki mam plan-Podszedł do niej i pociągnął w stronę chłopaków- Przez jakiś czas Pieski będą sami robić Ustreama, a na takowych zawsze pojawiają się pytania o dziewczyny. I Wtedy wkraczasz ty!
Miał w sobie więcej entuzjazmu niż oni wszyscy razem wzięci. Ale jedna rzecz zastanowiła Blondynkę…
-Mówisz na nich pieski?
-Tak, mówi. Podłapał to z serialu, a spróbuj mu powiedzieć, że to głupie.-Blondyn, Kendall z tego co się orientowała, przekręcił oczami. Niekontrolowanie parsknęła śmiechem.
-To głupie.
-Dla kogo głupie, dla tego głupie.-Menadżer rozciągnął usta w uśmiechu.
Szatyn, z którym nie miała jeszcze okazji rozmawiać udał wielce zaskoczonego. Podniosła brwi w pytającym geście.
-Nie powiedział ci, że to on tu rządzi, ani nie kazał nic zrobić ‘za karę’. Kim ty jesteś?
„Córką Philipa Browna, ale przecież ci tego nie powiem.”
-Masz w sobie coś, przez co on się tobą zachwyca. Zdradź mi swój sekret.- Kendall złączył dłonie jak do modlitwy, co skutecznie ją rozśmieszyło.
-Zgódź się na to, na co ja, a jestem pewna, że będzie traktował cię z czcią.
-Mam być dziewczyną jednego z nich? Chyba zostawię to tobie.-Jego twarz wykrzywiła się w grymasie.
-Mam się z czego cieszyć.- Blondynka przekręciła oczami.
-Hej, bądź miła. -Carlos odezwał się pierwszy raz, odkąd weszła do pomieszczenia.- Nie każdy z nas jest wredny, zdarzają się wyjątki.
-Ustream jest już gotowy.- Ich wymianę zdań przerwał Paul. Sabinie przyszło to głowy, że może to i lepiej.
Kendall, Carlos i Logan zajęli miejsca, jednak James nadal nie zmieniał pozycji. Stał oparty o ścianę, uważnie obserwując dziewczynę.
-Co?- Obrzuciła go uważnym spojrzeniem. Zaczynało ją to irytować.
-Chodź do mnie.- Cicho mruknął, jednak w jego głosie czaiła się jakaś obawa.
Powoli do niego podeszła, a chłopak mocno ją przytulił. Zdziwiło ją to, dlatego nie zareagowała od razu. Dopiero po chwili ostrożnie położyła dłonie na jego plecach.
-Ładnie wyglądasz.- Powiedział to tak cicho, że jedynie ona mogła usłyszeć. Przez chwilę nawet wydawało jej się, że się przesłyszała. Ale nie, nie mogła. On naprawdę pochwalił jej wygląd.
Tego było dla niej za wiele.
Automatycznie się od niego odsunęła i usiadła na fotelu poza zasięgiem kamerki laptopa. Już wczoraj nabrała do niego chłodnego dystansu.
-Widzisz tu jakieś kamery albo ludzi, którzy by nie wiedzieli o tym wszystkim? Nie? I dobrze. W takich momentach trzymaj się ode mnie z daleka.
.................................................

Zapraszam na kolejny. Jeśli ktoś chciałby być informowany, śmiało mówcie! ;)
Czytasz- Komentujesz.
Do następnego!

6 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy post. I ogólnie, podobają mi się poprzednie rozdziały. :)
    Na pewno będę tu zaglądać częściej.
    Czekam na następny rozdział.
    A w między czasie zapraszam do mnie. http://threeyoungfriends.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżby John to Carlos? Wiem, że to głupie, ale może. Rozdział bardzo ciekawy i czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Mam nadzieję, że Ci się spodoba." Sabinka haha, no ba się spodoba! A co do komentarza powyżej: CZEMU JA NA TO NIE WPADŁAM? Jeśli to prawda to WOW. Jesteś coraz lepsza w pisaniu. Rozwijasz się i to widać! Much love, your Jimmy <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej, mi też się wydaje, że Josh to Carlos.... Czyli nie tylko ja mam takie schizy... Oooo xD
    No, rozdział ciekawy :D Bardzo ;D
    Pozdrowionka i do nn :*
    Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super!!!
    Jestem ciekawa min chłopaków,gdy się dowiedzą kim ona jest!!<3
    Rozdział rewelka!!!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział, szkoda że taki krótki ! :( pisz dłuższe proszę cie , czekam na kolejny chce wiedzieć czy James na prawdę się zakocha xD pisz szybko kolejny !!
    pozdro ;)

    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń