sobota, 11 października 2014

Rozdział 7.



Sabina powoli zeszła na dół po schodach, kiedy usłyszała trzask drzwi.
-Mamo, możemy pogadać?
Zastała swoją rodzicielkę w kuchni, kiedy ściągała buty jej siostrze.
-Jakby mała nie mogła zrobić tego sama.- Nie umiała powstrzymać się od komentarza.
-Nie mogę.- Lilly posłała jej szeroki uśmiech. Wyglądała naprawdę uroczo  bez górnej jedynki.
Blondynka podeszła do blatu i ściągnęła z niego dziewczynkę. Ta jednak nie chciała jej puścić. Wtuliła się w nią.
-Co cię tak wzięło na przytulanie, mała?
-Bo będę tęsknić.- Lilly wytknęła dolną wargę do przodu.
-Tęsknić?- Sabina spojrzała pytająco na mamę, która najwyraźniej była zdziwiona pytaniem.
-Bo chyba jedziesz na wakacje, nie? Nic o tym nie wiesz?
-Nie, jakoś mi się nie obiło.- Sabine przyglądała się mamie z niepokojem. O czym nie wiedziała?
-Paul do mnie dzwonił. Jutro jedziesz z tym jego zespołem na tydzień na wakacje. Żebyście się lepiej poznali czy coś. Nie mówił ci?
-Już jutro?!- blondynka zrobiła wielkie oczy, wstając jak oparzona.- Muszę się spakować,  wszystko ogarnąć, ale czekaj… dlaczego zadzwonił do ciebie a nie do mnie?
Tak, to faktycznie było dobre pytanie.
-Nie mam pojęcia. Skarbie, wiesz, że tego nie popieram.
Znowu ten sam temat. Sabine nie chciała znowu słuchać tego samego. Jej rodzicielka miała jeden główny argument. ‘’Twój ojciec by tego nie chciał.”
Tylko tak naprawdę skąd ona mogła to wiedzieć?
-Wiem, ale ja mimo wszystko to robię. Nie rozmawiajmy o tym, dobrze?- Lekko się uśmiechnęła i zwróciła do siostry.- Idę na górę. Pomożesz mi się spakować?
Jej uśmiech poszerzył się, kiedy sześciolatka wbiegła po schodach z radosnym okrzykiem.
Była dla niej najważniejsza.


-Niestety, są tylko cztery pokoje.- Kendall zszedł z piętra ich domku, w którym mieli zatrzymać się na wakacje.- Zgadnijcie, co to oznacza!
-Niech nikt nie próbuje mówić tego na głos.- Syknęła patrząc na każdego po kolei. Dobrze wiedziała co to oznacza.
-Nikt nie musi.- James uśmiechnął się pod nosem.- Pozwolę ci wybrać nasz pokój. Tylko zostaw mi szafkę albo dwie.
Po wypowiedzeniu tych słów chłopak wyszedł na taras prowadzący na plażę. Kto jak kto ale Paul potrafił się urządzić. Jedynie ten pokój był małym problemem.
-Dlaczego on musi być tak irytujący?- Usiadła na kanapie, przewracając oczami. Miała już dość tego człowieka. Najnormalniej w świecie po prostu dość.
-Tak to działa.- Carlos się zaśmiał, zajmując miejsce koło niej.
Właśnie te słowa poprawiły jej humor. Jej przyjaciel, Josh, był wręcz uzależniony od tych trzech słów. „Tak to działa” Mówił tak zawsze, gdy coś nie szło po jej, jak i jego myśli. Jej twarz rozjaśnił uśmiech.
-Masz rację.- Poczuła potrzebę skontaktowania się z Joshem. Zatęskniła za nim, chociaż pisali wczoraj. Wstała, kierując się na górę.- Wybiorę ten pokój i odpocznę. Podróż była męcząca.
Chłopak nie odpowiedział więc uznała, że spokojnie może się oddalić.
Po wejściu na górę zobaczyła pięć drzwi.
 Wychodzi na to, że jedne z nich to łazienka.
Weszła do każdego z czterech pokoi, w końcu decydując się na trzeci w kolejności zwiedzania.
Ściany miały lawendowy kolor, a to była już połowa sukcesu. Poza tym łóżko wydawało się być tu największe- chociaż to równie dobrze mogło być złudzeniem.
Jednak to balkon przesądził sprawę. Był jedynie w tym pokoju, a widok z niego był niesamowity. Wprost nie mogła doczekać się ,by zobaczyć z niego zachód słońca.
Usiadła na łóżku i wyciągnęła telefon. Nietrudno było znaleźć numer Josha w jej telefonie, był w końcu ostatnią osobą, z którą pisała.
~Zabierz mnie stąd, nie chcę tu być.
Nie musiała długo czekać na odpowiedź.
~Cokolwiek to jest, nie może być takie złe.
~Zdziwiłbyś się. Muszę mieć pokój z Jamesem.
~Meg, teraz szczerze. Nie lubisz go, bo naprawdę działa ci na nerwy, czy po prostu nie potrafisz przyznać przed samą sobą, że jest inaczej?
~ Podejście psychologiczne. Jeśli napiszesz Meg możesz być pewien, że powiem ci prawdę.
To była prawda. Tylko on używał jej drugiego imienia, głownie dlatego, że był jednym z nielicznych, którzy je znali.
~Nadal mi nie odpowiedziałaś.
~Nie będę udawać, że to mnie nie zabolało.
~Wiedziałem, że go lubisz. Nie oszukujmy się, nie potrafisz być długo zła na ludzi.
Zmienię temat.” Postanowiła „Tak będzie bezpieczniej.
~Czuję się trochę samotna. Mogłam zostać na dole. Ale z drugiej strony nie chcę tam z nim siedzieć. Spróbuj mnie zrozumieć!
Właśnie to kochała w Joshu. Mogła napisać mu wszystko co myśli, a on nie będzie jej oceniał. Spróbuje zrozumieć.
Nie doczekała się odpowiedzi, a zamiast tego usłyszała ciche pukanie do drzwi. Chwilę później pojawiła się tam twarz Latynosa. Postawił jej walizki przy ścianie, a sam rozejrzał się po pokoju.
-Pomyślałem, że będziesz chciała się rozpakować. No i może przy okazji przyszedłem dotrzymać Ci towarzystwa.- Mrugnął do niej i z uśmiechem przysiadł na łóżku. Sabina szeroko się uśmiechnęła.
-Czytasz mi w myślach?

______________________
Jak się podoba?

7 komentarzy:

  1. Super!!!
    Na bank Carlos jest Joshem!!!!
    Jest mega!!!!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Ciekawe kiedy Sabine dowie się,że Carlos to Josh. Czekam na nn :***
    P.S. zapraszam do siebie www.katelynandkendallstory.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest ujhrfffuiuidfuifg *-* Boję się tylko, że jak Sabina się dowie, że Carlos to Josh to będzie źle. "Właśnie to kochała w Joshu. Mogła napisać mu wszystko co myśli, a on nie będzie jej oceniał." Brzmi znajomo <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! ♥ No i jestem MEGA ciekawa kiedy Sabina odkryje że Carlos to Josh :)
    Czekam niecierpliwie na nn :***
    Buziaki <333

    OdpowiedzUsuń
  5. No no, wspólne wakacje ciekawe co jeszcze się tu wydarzy xD Czekam na więcej i na dłuższe rozdziały !!
    pozdro ;)

    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojojoj, a żebyś wiedziała, że czyta Ci w myślach XD Świetny, świetny, mega C:
    Pozdrowionka i do nn :*

    OdpowiedzUsuń