sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 16.

Ostatniego dnia ich wspólnych wakacji James wyciągnął Sabine na spacer. Nic dziwnego, musieli w końcu rozsławić swoją „Wielką Miłość”. Sęk w tym, że dziewczyna nie miała ochoty pokazywać się publicznie. Nie chodziło o Jamesa, musiała w końcu zacząć traktować to jako pracę, ale po prostu.. nie miała na to dzisiaj ochoty. Być może było to spowodowane rozmową przy dzisiejszym śniadaniu. Blondynka znowu wróciła myślami do ich wymiany zdań.
„-Carlos- James zwrócił się do swojego przyjaciela, który siedział ze wzrokiem wbitym w talerz przed sobą.- Co z Megan? Ostatnio coś przestałeś o niej mówić.
Sabina gwałtownie podniosła głowę. Być może zrobiła to za szybko, bo Logan przeniósł na nią swój wzrok. Po chwili zaczęła jednak wątpić, że to tylko zbieg okoliczności. W jednym momencie zdała sobie sprawę, że chłopak o wszystkim wie. Była tylko ciekawa, czy z Jamesem jest tak samo. Jednak wątpiła w to, w takim wypadku przecież nie zadałby tego pytania. Była bowiem pewna, że to ona jest tą Megan.
Zaczęła myśleć, że może nie była jedyną dziewczyną, którą Carlos oszukiwał, jednak jego reakcja wybiła jej ten pomysł z głowy.
Latynos odchrząknął i spojrzał na nią.
-Pokłóciliśmy się.
Spuściła wzrok, a na jej policzki wkradł się rumieniec. Przeklęła w myślach. To był najmniej pożądany moment na okazywanie swoich słabości.
James powiódł spojrzeniem za wzrokiem swojego przyjaciela, błędnie go interpretując.
-Spokojnie, możesz mówić przy Sabine. Jest teraz jakby na to nie patrzeć częścią nas, więc może wiedzieć co się dzieje.
Cholera, pomyślała dziewczyna. On naprawdę nie wie co mówi.
Kendall głęboko odetchnął patrząc to na nią, to na Carlosa, po czym się odezwał:
-Stary, myślę, że naprawdę możesz powiedzieć wszystko.
Sabina domyślała się, że w tym zdaniu blondyn chciał przekazać więcej niż mogłoby się wydawać. Uznała, że najlepiej będzie się wycofać. Wstała i biorąc talerz, mruknęła:
-Pójdę się przebrać.
-Zostań.- James złapał ją za nadgarstek, jego głos brzmiał twardo. Cóż, chyba nie lubił nie wiedzieć o co chodzi. Sam zauważył, że pod słowami Kendalla kryje się coś głębszego. Dziewczyna posłusznie usiadła, zaciskając usta.
-Więc co do sprawy Meg...
-Sabina.- Ostro przerwała Carlosowi. Wszyscy przenieśli na nią swój wzrok. Ale jak szczerość to szczerość, prawda?- Nazywam się Sabina.
-O czym ona mówi?- Zapytał zbity z tropu James.- I dlaczego odezwała się, kiedy mówiłeś o Me...
-To ona jest Megan.- Teraz to Carlos komuś przerwał. Cały czas patrzył na Sabine, ona jednak wyczekiwała reakcji Jamesa.
-Jak... Przecież.. Jak? Kiedy zamierzaliście mi powiedzieć?- Jego wzrok prześlizgnął się po wszystkich w pokoju w końcu docierając do niej. Wyraz jego twarzy w mgnieniu oka się zmienił. Nie wyglądał już na zdezorientowanego, był bardziej... zraniony.
-Sama dowiedziałam się nie tak dawno..
James zaczął kojarzyć fakty.
-To.. to było tego dnia, kiedy znalazłem cię na plaży, prawda? To było pięć dni temu, Sabine. Pięć cholernych dni temu.- Potrząsnął głową.- Miałaś rację, naprawdę wypadałoby się ubrać.
Chłopak wyszedł z jadalni, a ona podniosła się. Czuła wyrzuty sumienia. Mogła mu o tym powiedzieć wtedy na tej plaży, kiedy faktycznie o to pytał.
Przed wyjściem usłyszała głos Carlosa:
-Sabi, zaczekaj!
Ona jednak nie odwracając się, mruknęła:
-Lepiej będzie jeśli do niego pójdę. Doskonale wiem jak się teraz czuje.”
Głęboko odetchnęła, nie zdając sobie z tego sprawy, a James jakby przypomniał sobie o jej istnieniu. Od początku spaceru nie odezwał się ani słowem, a jej było to na rękę. Obydwoje byli pogrążeni we własnych myślach.
-Powinnaś się uśmiechnąć. Zachowujemy się, jakby ktoś nam umarł.
-Też masz grobową minę. I w sumie to trochę się czuję tak, jakby ktoś mi umarł.
Chłopak delikatnie się uśmiechnął i skręcił w uliczkę prowadzącą do parku.
-Paul mówił, że trzem osobom powiesz o całej tej sytuacji.. Carlos był jedną z tych osób?
-Był. Ale nazywał się Josh, mieszkał w Manchesterze i miał słabość do zachodów słońca.
-Przynajmniej to ostatnie się zgadza. Naprawdę nie podał ci swojego prawdziwego imienia?
Sabine wzruszyła ramionami.
-Nie mam pojęcia dlaczego to zrobił.
James zatrzymał się i odwrócił w stronę dziewczyny, obejmując ją w talii.
-Uśmiechnij się, proszę. Wiem, że nie masz na to ochoty, ale od razu zrobi nam się weselej. I moim fanom też.
Dziewczyna zrobiła to przez wzmiankę o fanach, przez co na ustach jej towarzysza także wykwitł uśmiech. Mówił dalej:
-Dziękuję. Powinnaś robić to częściej.
Dziewczyna kątem oka zobaczyła dziewczynę robiącą im zdjęcie. Zarzuciła Jamesowi ręce na szyję i przybliżyła do niego.
-Powinnam też nie okłamywać całego świata. Cóż, myślę, że to tak działa.

____
Chcesz być informowana? napisz!

6 komentarzy:

  1. Nie kończ tak. Dłuższe weź plz. Bo kończysz i jest takie "łaaaj mor plizz mor". Więcej wątków, będzie fajnie zobaczysz :D I w sumie ciekawa sytuacja haha :D Świetne! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!!
    James o wszystkim się dowiedział!!!
    Rozdział bomba!!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta!!
    Informować możesz mnie przez maila
    kociak44446@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny świetny rozdział. Z niecierpliwością czekam na nn. :) @RusherMaslower

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, super, super :) Wiem, co to znaczy nie mieć ochoty, czasem po prostu taki stan nas dopada. No, ale James ma dar przekonywania :) Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam, Ciri

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty rozdział , widzę że trochę prawdy się pojawia i chce więcej xD pisz dłuższe proszę i czemu przerwałaś w połowie rozdziału hmm ?? Myślę że coś nią a James'em zaiskrzy nie tylko na niby. Pisz szybko kolejny czekam !!
    pozdro ;)

    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń
  6. Sorki ze dopiero teraz komentuje ale nie mialam czasu. Ale udalo mi sie. Brawa dla mnie :) spuesze sie wiec moge jeszcze napisac ze rozdzial jest swietny :)

    OdpowiedzUsuń