niedziela, 21 grudnia 2014

Rozdział 17.

Samochód zatrzymał się przed moim domem. Wracaliśmy z wakacji, których trzeba przyznać, nie wspominałam zbyt dobrze. Tamto miejsce zawsze będzie mi się kojarzyło tylko ze stratą przyjaciela. Osoby, którą kochałam.
Chociaż czas przeszły nie był w tym momencie w pełni trafny.
-Pomogę ci- Carlos ruszył się na swoim miejscu, jednak James był szybszy. Chwycił go za ramię.
-Ja to zrobię.
Latynos zacisnął zęby, odwracając się do Jamesa. Przez chwilę bez słowa mierzyli się wzrokiem, a ja poczułam, że zdążyli sobie w tym czasie przekazać bardzo wiele. Jakby prowadzili wewnętrzną rozmowę, którą Carlos wygrał.
Przeklęłam w myślach.
Nie chciałam mieć z nim nic wspólnego.
No cóż... powiedzmy.
James odwrócił wzrok i podobnie do latynosa wysiadł z samochodu. Jednak kiedy Carlos poszedł wyjąć z bagażnika moje walizki, on otworzył mi drzwi samochodu. Więc wysiadłam.
Chociaż nie bardzo śpieszyło mi się do domu. Teraz już nie.
Musiałam przyznać, że znam Carlosa. Nie, stop. Musiałam przyznać, że znam osobę, którą on stworzył. Wyimaginował. I ta osoba nie robiła niczego, w czym nie widziała sensu.
I w tym momencie uderzyła mnie jedna myśl. Ciekawe ile z rzeczy, które mi powiedział były prawdą?
Spojrzałam na Jamesa. Wyraźnie czegoś ode mnie oczekiwał. Podniosłam brwi w niemym zapytaniu, na co on rozchylił ramiona.
-Chodź do mnie.
Gdy się do niego zbliżyłam, przygarnął mnie do siebie.
Nie poczułam się fajnie.
Wcześniej, gdy mnie przytulał czułam się miło. Chwilami było to nawet pocieszające.
Teraz było to bardziej na pokaz niż podczas pierwszego wspólnego spaceru.
I to właśnie z tego powodu odsunęłam się pierwsza. Zrobił smutną minkę.
-I do kogo ja się będę przytulał w nocy?
Bullshit. Spaliśmy na dwóch przeciwnych stronach łóżka.
-Zawsze masz przy sobie Kendalla.
Wspomniany blondyn wychylił głowę z samochodu.
-Sorry, mała. Mam dziewczynę.
W tym momencie nawet James spojrzał na niego zaskoczony.
Kendall spojrzał po naszych twarzach i wzruszył ramionami.
-No co? Ona może wiedzieć. Jest teraz w końcu częścią nas.
Oh. Zrobiło mi się tak miło w środku. Posłałam chłopakowi uśmiech, by przekazać mu, jak bardzo byłam wdzięczna za te słowa.
Carlos stanął koło nas z moimi walizkami.
-Możemy już iść?
Zignorowałam jego słowa, naprawdę nie mając ochoty na rozmowę z nim. Z jednej strony chciałam wiedzieć wszystko. Coś mnie do niego ciągnęło. Gdzieś w podświadomości miałam fakt, że to on jest tym, o którym wiedziałam wszystko. Z drugiej zaś strony zdałam sobie sprawę, że „wszystko” ma jednak przeróżne znaczenia. Bo możemy myśleć, że znamy człowieka na wylot. Możemy poznać jego przeszłość i plany na przyszłość. Jednak my każdego poranka budzimy się inni. Z nowymi doświadczeniami minionego dnia. I tylko bliskie nam osoby mogą nas na nowo odkrywać, dzień po dniu.
Poza tym każdy ma jakieś swoje sekrety, których nie wyjawia nikomu.
Każdy.
-Jeszcze się nie pożegnałem- James obrzucił Carlosa wrednym spojrzeniem, po czym przeniósł go na mnie. Złapał mnie w pasie i pochylił, składając na moich ustach pocałunek.
Widziałam, jak Carlos spuszcza wzrok i przygryza wargę. James uśmiechnął się z wyższością.
-Teraz możesz iść.
Krew się we mnie zagotowała.
Nie. Byłam. Jego. Zabawką.
Bez słowa ruszyłam w stronę domu, biorąc jedną z walizek i zostawiając Carlosa za sobą. Słyszałam, jak chłopak mówi, że wróci piechotą i już po chwili zdążył mnie dogonić, jednak nie odzywając się. Widząc jego humor poczułam się winna. Jakkolwiek by na to nie patrzeć, przez dość długi okres był osobą, którą starannie próbowałam odpędzić od smutku.
Weszłam do domu, a Carlos zrobił to samo, jakby z wahaniem.
-Wróciłam!-Krzyknęłam na całe gardło i praktycznie w tym samym momencie usłyszałam tupot małych nóżek na schodach. Automatycznie się rozpogodziłam. Kucnęłam rozkładając szeroko ręce, a już po chwili trzymałam Lilly w ramionach.
Dziewczynka odsunęła się ode mnie i złapała mnie za policzki, przyglądając mojej twarzy. Zawsze po mojej dłuższej nieobecności tak robiła, by sprawdzić, czy aby na pewno się nie zmieniłam.
-Tęskniłam za tobą.
-Ja za tobą też, skarbie.- Pocałowałam ją w policzek, przez co szybko się wytarła, krzywiąc.
-Nie rób jak ciocia.
Zaśmiałam się.
-Przepraszam, to taki odruch. Chyba się starzeje.
Dziewczynka zachichotała, a jej wzrok powędrował na mojego towarzysza.
-To twój nowy chłopak?- Szepnęła.
-To, że szepczesz, nie znaczy, że on cię nie słyszy.- Odszepnęłam rozbawiona.
Carlos ukucnął obok mnie i kątem oka zauważyłam, że sam się uśmiecha.
-Jestem Carlos. I niestety, ja tu tylko odnoszę walizki twojej siostry.
Dziwne ukłucie w żołądku. On tylko odnosi moje walizki.
Lilly podała mu rękę.
-A ja Lilly.
Latynos chwycił delikatnie jej rączkę i pocałował.
-Wiem. Twoja siostra dużo mi o tobie opowiadała.
Lilly otworzyła usta z zachwytu.
-Pobaw się ze mną w dom.
Naprawdę chciałam zachować powagę. Starałam się.

Na próżno. Parsknęłam śmiechem.
_____________________

Mam nadzieję, że się podoba :) 
zapraszam do komentowania.

Poza tym w ten czwartek minęły dwa lata, od kiedy założyłam tego bloga. Co prawda z moim wcześniejszym opowiadaniem, ale jednak. Chcę wam podziękować za wszystko, co od tamtej pory dla mnie zrobiliście.

6 komentarzy:

  1. Kolejny świetny rozdział. Jestem ciekawa, co będzie dalej i czekam na nn. :) @RusherMaslower

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział!!!
    Jest zarąbisty!!
    Lili mnie rozwaliła!!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3
    Gratuluje 2 latek!!!
    Przyjmij niewidzialnego przytulasa !!
    :-P

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju.ROZRYWA MNIE OD ŚRODKA, PRZYSIĘGAM.
    Rozdział tak perfekcyjnie idealny (wybacz, lubię tautologie).
    Lili jest taka urocza. Ale które dziecko nie jest?
    Oczywiście czekam!
    http://this-love-is-forbidden.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hihihi jaki fajny rozdział. Tak co mi na dwójka się szybko pogodzi! Can't wait for next! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział !! Ta jej siostra jest kochaniutka xD Mam nadzieje że się pogodzą i James coś zrozumie ;p pisz szybko kolejny czekam !!
    pozdro ;)

    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały rozdział . <3
    Jej siostra jest taka sweet. Mam nadzieję, że uda im się znaleźć rozwiązanie i ta kłótnia zakończy się i będą mogli dać sobie jeszcze jedną szansę na prawdziwą przyjaźń czy też może i na coś więcej. ;)
    Wesołych świąt.

    OdpowiedzUsuń