niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 29.

Schodząc po schodach miałam naprawdę dobry humor. Być może to komentarz Adasia mi go poprawił, a może była to sama jego obecność, nie byłam pewna.
Kiedy wyszłam na przedpokój, stanęłam jak wryta.
Nie mogłam powiedzieć, że nie spodziewałam się jego wizyty.
Miałam wrażenie, że właśnie to zrobi. Nie spodziewałam się jednak, że zrobi to tak szybko.
Cóż, na pewno nie przewidziałam też, że kompletnie nie będę wiedziała jak się zachować.
Po prostu stałam i na niego patrzyłam.
Tak, dla obserwatora mogło to wyglądać naprawdę zabawnie.
Chłopak odezwał się pierwszy, podnosząc jeden kącik ust do góry.
-Liczyłem chociaż na jakieś „miło cię widzieć” albo chociaż „cześć”.
Wtedy, słysząc jego głos, odzyskałam mowę.
-Skoro prosisz. Cześć. Miło cię widzieć.
Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam. Chłopak objął mnie ramionami.
Szybko się jednak ode mnie odsunął. Za szybko.
-Za to przywitanie dałbym ci trzy. Ewentualnie z plusem.
-Zasługujesz na trzy, ale dam Ci takie mocne dwa- Adaś nigdy nie tracił okazji, by wspomnieć naszą starą nauczycielkę od historii. Zaśmiałam się.
-Adaś, poznaj Carlosa. Carlos, to jest Adam. Umm.. Laura, ty już chyba zdążyłaś go poznać- spojrzałam na moją kuzynkę, która teraz uśmiechała się kokieteryjnie.
-Tak, zdążyłam- mówiła łamaną angielszczyzną. Cóż, i tak szło jej lepiej niż ostatnim razem.
Carlos wyciągnął rękę w stronę Adama.
-Miło Cię poznać. Sabine dużo mi o tobie mówiła.
Chłopak ją uścisnął.
-Ciebie też. I sam słyszałem o tobie co nie co. Nie tylko od Sabi.
-Czaję- Carlos się uśmiechnął.
Adaś zwrócił się do mnie:
-Będę się zbierał.  Muszę jeszcze wstąpić do sklepu, mama może potrzebować pomocy.
-Pozdrów ją ode mnie- mocno go przytuliłam. Tak, trwało to dłużej niż powitanie z Carlosem.
-Tak zrobię- i już po chwili go nie było.
Latynos cały czas mi się przyglądał, a kiedy nasze spotkania wreszcie się spotkały, podniósł brwi.
-He's fallen in love in the worst way.*
Prawdą było, że Carlos troche zmienił słowa, jednak to nie miało znaczenia. Liczył się przekaz.
Dobrze wiedziałam, że miał na myśli Adasia.
-Nie pogarszaj sytuacji- wymamrotałam- Dobrze wiesz, że mam chłopaka. I on też o tym wie.
Cóż, to było najlepsze wyjaśnienie. Ja sama często musiałam sobie o tym przypominać. Ale teraz, kiedy Carlos stał obok mnie, to było trudniejsze niż zwykle.
Wszyscy zakochaliśmy się w najgorszy sposób.
Mój brat zbiegł po schodach i uśmiechnął się na widok mojego towarzysza.
-Wreszcie przyjechałeś.
-Czekaj.. jak to wreszcie?- spytałam brata zbita z tropu. On o tym wiedział?
-No tak, wreszcie. Trochę pisałem z Carlosem przed jego przyjazdem. Miło w końcu Cię poznać- uścisnęli sobie ręce.
-Hej, dlaczego ja nic o tym nie wiedziałam?- Patrzyłam to na jednego to na drugiego
To Latynos postanowił mi odpowiedzieć.
-Bo nie mogłaś dowiedzieć się przed faktem.
-Ale to wredne- przekręciłam oczami, nie dając po sobie poznać, jak miło mi się przez to zrobiło.
-Jakby cię to jakoś dziwiło. A teraz won na górę. Carlos musi być zmęczony. Laura, ty zostajesz tutaj- zwrócił się do kuzynki, która już miała zamiar dodać coś od siebie.
Od razu się zamknęła.
Carlos spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.
-Prowadź.
Bez słowa ruszyłam schodami na górę, by już po chwili wchodzić do mojego pokoju.
Latynos zaciekawiony się rozejrzał. Jego wzrok zatrzymał się na tablicy ze zdjęciami i to właśnie tam w pierwszym momencie się skierował. Oglądał każde zdjęcie po kolei, zatrzymując się przy ciekawszych.
5-letnia ja z nogami w pralce.
Ja z moim bratem w dziurze wykopanej nad morzem.
Ja na balu przebierańców w pierwszej klasie.
Ja z Adasiem przebrani za jakieś dziwne stwory.
Zdjęcie z moich urodzin z tatą.
Screen pierwszej rozmowy z „Joshem”.
Przy ostatnim Carlos się zatrzymał, lekko dotykając go opuszkami palców. Poczułam, jak na moje policzki wstępuje rumieniec.
Chłopak odwrócił się w moją stronę, uważnie mi przyglądając.
-Chciałem zobaczyć tę tablicę od dnia, kiedy się o niej dowiedziałem.
-Cholernie często o niej mówiłeś.
-Teraz chyba mogę już przestać- delikatnie się uśmiechnął i rozłożył ręce- Chodź do mnie.
Cóż, dwa razy nie musiał tego powtarzać. Wtuliłam się w niego i tym razem wcale nie miał w planach odsunięcia się ode mnie. Trzymał mnie w ramionach, a ja po prostu cieszyłam się chwilą.
Bo wreszcie naprawdę mogłam to robić. Czułam się, jakbym tak naprawdę pierwszy raz przytulała mojego przyjaciela. Chyba pierwszy raz dopuściłam do siebie tę myśl.
- We just now got the feeling that we're meeting, for the first time- zanucił.
Głęboko odetchnęłam.
-Nie igraj z moimi emocjami. Są już wystarczająco nadszarpane.
-Dlaczego?- odsunął się tak, by móc spojrzeć na moją twarz.
-Nie dość, że tu jesteś, to jeszcze mam pamiętnik taty bez klucza. A wizyta Jamesa wcale niczego nie ułatwiła- Wyjaśniłam i pociągnęłam go na łóżko. Usiedliśmy koło siebie.
-Co było nie tak z Jamesem? On jakoś specjalnie nie narzekał. Wręcz przeciwnie, jeśli już mogę ocenić.
Jak mus to mus.
-Prawdopodobnie spytał mnie, czy nie chcę z nim być.
Na twarzy Carlos odmalował się najpierw szok, a później zrozumienie. Uniósł kącik ust i westchnął.
-To naprawdę wszystko wyjaśnia.
-I ja prawdopodobnie się nie zgodziłam.
O, proszę. Jeszcze większy szok. Dlaczego jego mina sprawiła mi przyjemność? Nie powinna.
-Dlaczego nie?
-Bo nie chciałam- wzruszyłam ramionami- Po prostu nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. James jest cudownym przyjacielem. Ale tylko nim.
Przed odpowiedzią chłopak odchrząknął, jakby próbując zamaskować śmiech. Zawsze tak robił.
-Przyznaj, że to ja jestem tym najcudowniejszym.
-Niedoczekanie twoje- prychnęłam, chociaż w duchu mimowolnie przyznałam mu rację.
-Jeszcze zobaczymy. Przyznasz mi rację. Co z tym pamiętnikiem?
Wzięłam go do ręki i podałam Carlosowi. Ten obejrzał go z każdej strony.
-Domyślam się, gdzie jest klucz- powtórzyłam mu historię, którą wcześniej opowiedziałam Adasiowi.
Carlos był coraz bardziej zainteresowany.
-No to na co my tu czekamy? Chodźmy to sprawdzić.
 ______________________________________________


*on zakochał się w najgorszy sposób.- the script- Walk Away

No nic, to jest kolejny. Do napisania za tydzień! ♥

7 komentarzy:

  1. Swietne, zajebiste, super xD
    Czekam na nexta ;)
    The Unforgiven

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam że to Carlos! Jak słodko.
    Chce już się dowiedzieć co jest napisane w tym pamiętniku.
    Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!!
    Świetny rozdział!!
    Wiedziałam,że to Carlos przyjechał!!
    O jacy oni są świetni!!
    Te ich piosenki i ich oddzywki.(nie wiem czy takie słowo istnieje,ale ok)
    Rewelacyjny rozdział!!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty rozdział !!! Szkoda że krótko i mało scen z Carlosem xD ahh czekam na więcej !!! pisz szybko kolejny !!!
    pozdro ;)

    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział, czekam na kolejne :D

    OdpowiedzUsuń
  6. NAJLEPSZY RODZIAŁ EVER.
    W ogóle uwielbiam twoje historia i to jak pokazujesz w tym siebie etc.
    Kocham, kocham, kocham!

    OdpowiedzUsuń