piątek, 7 listopada 2014

Rozdział 11.



-Ja tylko odzyskałam moją poduszkę!
-Nie musiałaś przy tym zrzucać mnie z łóżka!- chłopak podniósł się z ziemi i otrzepał spodnie. Ona nie miała zamiaru z nim negocjować. Po prostu ją sobie zabrała.
-Cóż, najwyraźniej musiałam.- Blondynka niewinnie się uśmiechnęła, trzymając w dłoni swoją „Wygraną”.
-Jesteś niemożliwa.- Carlos się zaśmiał.
-I śpiąca też.- wzruszyła ramionami.- Tak bywa.
-Idź spać.
-Zmusisz mnie?
-Jeśli będę musiał.- Zniżył głos, jakby chciał ukryć w tym zdaniu jakąś groźbę.
Zaśmiała się.
-Grozisz mi?
-A mam?- poruszał brwiami i nieznacznie się do niej przybliżył.
-Jak tam sobie chcesz.- Wzruszyła ramionami, opierając się o jedną z szafek.
Chłopak podszedł do niej i jednym zwinnym ruchem zabrał poduszkę z jej rąk. Tak, Sabine naprawdę nie miała refleksu.
-Oddaj mi!- Sięgnęła po nią, jednak Carlos okazał się szybszy.
-Co za to dostanę?
-Użyłam już dzisiaj satysfakcji jako argumentu, więc tym razem sobie odpuszczę.
-Daj buziaka to będziemy kwita.- Nastawił policzek i wskazał go palcem. Blondynka postanowiła trochę się z nim podroczyć.
-Nie dam.
-To ja też nie dam.
Przekręciła oczami i stanęła na palcach, by lekko cmoknąć ustami jego policzek. Była od niego nieco niższa, więc nie miała innego wyboru. Pech chciał, że chłopak prawdopodobnie się zniechęcił. Przekręcił głowę w jej stronę, a ich usta się spotkały. Sabina już się odsuwała i naprawdę prawie to zrobiła, jednak Latynos jej to uniemożliwił. Położył dłoń na jej talii i ostrożnie, jakby obawiając się jej reakcji, pogłębił pocałunek. To nie trwało długo, odsunął się już chwilę potem. Jednak tym razem dziewczyna nie chciała, by się odsunął.
-Cóż, myślę, że odpokutowałaś.
Patrzyła na niego, nie wiedząc co powiedzieć. Uspokój się, pomyślała. Przecież to był tylko przypadek.
-Więc teraz mogę odzyskać moją poduszkę?- Jej głos brzmiał spokojnie. I to było tak różne od tego, co teraz czuła w środku.
Carlos oddał jej przedmiot, po który tu przyszła i cofnął się kilka kroków.
-Wydaje mi się, że byłaś śpiąca. Radziłbym iść spać, bo oni nie dadzą Ci długo rano leżeć.
-Dobranoc.- Posłała mu uśmiech, którego zaraz odwzajemnił.
-Dobranoc, Mel.- Już po chwili jego uśmiech przygasł. Dziewczyna zastanowiła się nad powodem zmiany jego nastroju i wręcz skamieniała.
Jak on ją nazwał?
-Jak ty mnie nazwałeś?- Wydukała, patrząc na niego szeroko otworzonymi oczami. Tylko jedna osoba ją tak nazywała. A Latynos stojący przed nią nie miał prawa o tym wiedzieć. Chyba, że…
-Sabina, wytłumaczę Ci.
-Skąd wiesz o moim drugim imieniu? Dlaczego mnie tak nazwałeś?- Nie pozwoliła mu dokończyć. Musiała dowiedzieć się w tej chwili. Carlos westchnął zrezygnowany.
-Wiem, bo sama mi o tym powiedziałaś.
- Nigdy nikomu o tym nie mówiłam.- To była prawda. Nie czuła takiej potrzeby odkąd Josh zaczął ją tak nazywać. Zawsze myślała, że to było takie… ich.
-Jesteś pewna?- Nieznacznie się do niej przybliżył.
-Jedynie mój przyjaciel o tym wie… wiedział.- Szybko się poprawiła. Najwyraźniej teraz nie był jedyny. A może…
-Nadal nic nie rozumiesz?- Wpatrywał się w nią smutnym wzrokiem. Wiedział jak zareaguje.
I właśnie wtedy to do niej dotarło.
Wypowiedziała dwa słowa, które sprawiły, że między nimi pojawił się mur.
Ciekawe czy on też zauważył go oczami wyobraźni?
-To ty.
Cofnęła się oszołomiona. Nie potrafiła w to uwierzyć.
-Wysłuchaj mnie.
 Zrobił krok w jej stronę, więc ona zrobiła dwa w tył skutecznie się od niego oddalając. Niezrażony kontynuował:
-To wszystko nie miało tak wyglądać.- Widząc minę dziewczyny postanowił postawić wszystko na otwarte karty.- Jestem Joshem, faktycznie. Tylko kiedy zacząłem z tobą pisać nie sądziłem, że obydwoje tak się w to wkręcimy. Nie sądziłem, że taka przyjaźń istnieje. Stałaś mi się bliska w bardzo krótkim czasie. Ja.. Pozwolisz, że zacznę od początku?
Delikatnie kiwnęła głową. Należała jej się szczerość. Chociaż teraz.
-Usiądź.- Wskazał na łóżko, jednak ona nie miała zamiaru spełniać jego prośby. Została na swoim miejscu.- Okey, w takim razie postoimy.
Oparł się o szafkę, wiedząc, że i tak nie pozwoli mu się do siebie zbliżyć.
-Chodzi o to, że będąc sławnym nie bardzo masz do kogo się odezwać. – westchnął.- to znaczy rozumiesz, mam chłopaków, z Paulem da się pogadać, ale to nie to samo. Czasem potrzebuje się osoby z zewnątrz, nie wplątanej w to wszystko. I tak postanowiłem zrobić. Założyłem konto na twitterze i zacząłem pisać wszystko, co myślę. Może nie w dosłowny sposób, ale jednak. Ale potem pojawiłaś się ty. Doskonale pamiętam ten dzień, wiesz o tym. Na początku postanowiłem sobie, że dam sobie spokój. Ale minął dzień, dwa, tydzień. Coraz trudniej było zostawić cię bez znaku życia.- Sabina spuściła wzrok na swoje ręce. Nie umiała spojrzeć mu w oczy.- Więc to ciągnąłem. Tylko potem było jeszcze gorzej.
Ostrożnie do niej podszedł i podniósł jej głowę za podbródek tak, by na niego spojrzała.
Chcąc nie chcąc, zrobiła to. Mówił dalej:
-Miałem zamiar ci powiedzieć, ale jeszcze nie tutaj. Nie w tym miejscu.- jego głos stał się cichszy.- Powiedz coś, do cholery. Nie milcz tak.- W jego głosie kryła się błagalna nuta, a w oczach doskonale widoczny był żal. Zastanawiała się jakie emocje pokazuje jej twarz. Mocniej przytuliła poduszkę, którą trzymała w rękach.
-Jak twoje ręce?- Twardo patrzyła mu w oczy udając, że wcale nie ma ochoty płakać. Spojrzał na nią miękko, prawdopodobnie przypominając sobie moment, kiedy jej o tym powiedział. To, jak bardzo się martwiła.
Wyciągnął przed siebie obydwie ręce.
Czyste.
-Dupek.- Syknęła w odpowiedzi i wcisnęła mu w dłonie poduszkę.
Wyszła z pokoju nie oglądając się za siebie. Wołał ją, jednak nie zwracała na to uwagi.
Nie chciała.

____
Mam nadzieję, że się spodoba ;)
Do następnego!

7 komentarzy:

  1. Zarombisty!!!
    Miałam rację!!!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  2. O wow to sie dzialo. Koncowka najlepsza. Super rozdzial i czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  3. MOJA MINA PODCZAS TEGO ROZDZIAŁU: ":OOOOOOOOOOO" I JEDNO WIELKIE OMG KOCHAM TAKIE MOMENTY EHEHEHEHE CZEKAM NA KOLEJNY OMG <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zwykle świetny. Z niecierpliwością czekam na nn. :) @RusherMaslower

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja twarz podczas czytania rozdziału o.O haha xD Rozdział świetny :)
    Buziaki :****

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG !! Carlos jest Joash'em !! Prawda jednak boli ... zajebisty rozdział aż chce czytać kolejny xD matko super !! Pisz szybko kolejny czekam !!
    pozdro ;)

    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże, lecę sąsiadów przepraszać. 30 metrów dalej, a i tak im uszy pękały od piszczenia, gdy to czytałam. Czekam! ;* I zapraszam ;d http://this-love-is-forbidden.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń