-Ja tylko odzyskałam moją poduszkę!
-Nie musiałaś przy tym zrzucać mnie z łóżka!- chłopak
podniósł się z ziemi i otrzepał spodnie. Ona nie miała zamiaru z nim
negocjować. Po prostu ją sobie zabrała.
-Cóż, najwyraźniej musiałam.- Blondynka niewinnie się uśmiechnęła,
trzymając w dłoni swoją „Wygraną”.
-Jesteś niemożliwa.- Carlos się zaśmiał.
-I śpiąca też.- wzruszyła ramionami.- Tak bywa.
-Idź spać.
-Zmusisz mnie?
-Jeśli będę musiał.- Zniżył głos, jakby chciał ukryć w tym
zdaniu jakąś groźbę.
Zaśmiała się.
-Grozisz mi?
-A mam?- poruszał brwiami i nieznacznie się do niej
przybliżył.
-Jak tam sobie chcesz.- Wzruszyła ramionami, opierając się o
jedną z szafek.
Chłopak podszedł do niej i jednym zwinnym ruchem zabrał
poduszkę z jej rąk. Tak, Sabine naprawdę nie miała refleksu.
-Oddaj mi!- Sięgnęła po nią, jednak Carlos okazał się
szybszy.
-Co za to dostanę?
-Użyłam już dzisiaj satysfakcji jako argumentu, więc tym
razem sobie odpuszczę.
-Daj buziaka to będziemy kwita.- Nastawił policzek i wskazał
go palcem. Blondynka postanowiła trochę się z nim podroczyć.
-Nie dam.
-To ja też nie dam.
Przekręciła oczami i stanęła na palcach, by lekko cmoknąć
ustami jego policzek. Była od niego nieco niższa, więc nie miała innego wyboru.
Pech chciał, że chłopak prawdopodobnie się zniechęcił. Przekręcił głowę w jej
stronę, a ich usta się spotkały. Sabina już się odsuwała i naprawdę prawie to
zrobiła, jednak Latynos jej to uniemożliwił. Położył dłoń na jej talii i
ostrożnie, jakby obawiając się jej reakcji, pogłębił pocałunek. To nie trwało
długo, odsunął się już chwilę potem. Jednak tym razem dziewczyna nie chciała,
by się odsunął.
-Cóż, myślę, że odpokutowałaś.
Patrzyła na niego, nie wiedząc co powiedzieć. Uspokój się,
pomyślała. Przecież to był tylko przypadek.
-Więc teraz mogę odzyskać moją poduszkę?- Jej głos brzmiał
spokojnie. I to było tak różne od tego, co teraz czuła w środku.
Carlos oddał jej przedmiot, po który tu przyszła i cofnął
się kilka kroków.
-Wydaje mi się, że byłaś śpiąca. Radziłbym iść spać, bo oni
nie dadzą Ci długo rano leżeć.
-Dobranoc.- Posłała mu uśmiech, którego zaraz odwzajemnił.
-Dobranoc, Mel.- Już po chwili jego uśmiech przygasł.
Dziewczyna zastanowiła się nad powodem zmiany jego nastroju i wręcz
skamieniała.
Jak on ją nazwał?
-Jak ty mnie nazwałeś?- Wydukała, patrząc na niego szeroko
otworzonymi oczami. Tylko jedna osoba ją tak nazywała. A Latynos stojący przed
nią nie miał prawa o tym wiedzieć. Chyba, że…
-Sabina, wytłumaczę Ci.
-Skąd wiesz o moim drugim imieniu? Dlaczego mnie tak
nazwałeś?- Nie pozwoliła mu dokończyć. Musiała dowiedzieć się w tej chwili.
Carlos westchnął zrezygnowany.
-Wiem, bo sama mi o tym powiedziałaś.
- Nigdy nikomu o tym nie mówiłam.- To była prawda. Nie czuła
takiej potrzeby odkąd Josh zaczął ją tak nazywać. Zawsze myślała, że to było
takie… ich.
-Jesteś pewna?- Nieznacznie się do niej przybliżył.
-Jedynie mój przyjaciel o tym wie… wiedział.- Szybko się
poprawiła. Najwyraźniej teraz nie był jedyny. A może…
-Nadal nic nie rozumiesz?- Wpatrywał się w nią smutnym
wzrokiem. Wiedział jak zareaguje.
I właśnie wtedy to do niej dotarło.
Wypowiedziała dwa słowa, które sprawiły, że między nimi
pojawił się mur.
Ciekawe czy on też zauważył go oczami wyobraźni?
-To ty.
Cofnęła się oszołomiona. Nie potrafiła w to uwierzyć.
-Wysłuchaj mnie.
Zrobił krok w jej
stronę, więc ona zrobiła dwa w tył skutecznie się od niego oddalając.
Niezrażony kontynuował:
-To wszystko nie miało tak wyglądać.- Widząc minę dziewczyny
postanowił postawić wszystko na otwarte karty.- Jestem Joshem, faktycznie.
Tylko kiedy zacząłem z tobą pisać nie sądziłem, że obydwoje tak się w to
wkręcimy. Nie sądziłem, że taka przyjaźń istnieje. Stałaś mi się bliska w
bardzo krótkim czasie. Ja.. Pozwolisz, że zacznę od początku?
Delikatnie kiwnęła głową. Należała jej się szczerość.
Chociaż teraz.
-Usiądź.- Wskazał na łóżko, jednak ona nie miała zamiaru
spełniać jego prośby. Została na swoim miejscu.- Okey, w takim razie postoimy.
Oparł się o szafkę, wiedząc, że i tak nie pozwoli mu się do
siebie zbliżyć.
-Chodzi o to, że będąc sławnym nie bardzo masz do kogo się
odezwać. – westchnął.- to znaczy rozumiesz, mam chłopaków, z Paulem da się
pogadać, ale to nie to samo. Czasem potrzebuje się osoby z zewnątrz, nie
wplątanej w to wszystko. I tak postanowiłem zrobić. Założyłem konto na
twitterze i zacząłem pisać wszystko, co myślę. Może nie w dosłowny sposób, ale
jednak. Ale potem pojawiłaś się ty. Doskonale pamiętam ten dzień, wiesz o tym.
Na początku postanowiłem sobie, że dam sobie spokój. Ale minął dzień, dwa, tydzień.
Coraz trudniej było zostawić cię bez znaku życia.- Sabina spuściła wzrok na
swoje ręce. Nie umiała spojrzeć mu w oczy.- Więc to ciągnąłem. Tylko potem było
jeszcze gorzej.
Ostrożnie do niej podszedł i podniósł jej głowę za podbródek
tak, by na niego spojrzała.
Chcąc nie chcąc, zrobiła to. Mówił dalej:
-Miałem zamiar ci powiedzieć, ale jeszcze nie tutaj. Nie w
tym miejscu.- jego głos stał się cichszy.- Powiedz coś, do cholery. Nie milcz
tak.- W jego głosie kryła się błagalna nuta, a w oczach doskonale widoczny był
żal. Zastanawiała się jakie emocje pokazuje jej twarz. Mocniej przytuliła
poduszkę, którą trzymała w rękach.
-Jak twoje ręce?- Twardo patrzyła mu w oczy udając, że wcale
nie ma ochoty płakać. Spojrzał na nią miękko, prawdopodobnie przypominając
sobie moment, kiedy jej o tym powiedział. To, jak bardzo się martwiła.
Wyciągnął przed siebie obydwie ręce.
Czyste.
-Dupek.- Syknęła w odpowiedzi i wcisnęła mu w dłonie
poduszkę.
Wyszła z pokoju nie oglądając się za siebie. Wołał ją,
jednak nie zwracała na to uwagi.
Nie chciała.
____
Mam nadzieję, że się spodoba ;)
Do następnego!
Zarombisty!!!
OdpowiedzUsuńMiałam rację!!!
Życzę dużo weny i czekam na nexta<3
O wow to sie dzialo. Koncowka najlepsza. Super rozdzial i czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńMOJA MINA PODCZAS TEGO ROZDZIAŁU: ":OOOOOOOOOOO" I JEDNO WIELKIE OMG KOCHAM TAKIE MOMENTY EHEHEHEHE CZEKAM NA KOLEJNY OMG <3
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny. Z niecierpliwością czekam na nn. :) @RusherMaslower
OdpowiedzUsuńMoja twarz podczas czytania rozdziału o.O haha xD Rozdział świetny :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :****
OMG !! Carlos jest Joash'em !! Prawda jednak boli ... zajebisty rozdział aż chce czytać kolejny xD matko super !! Pisz szybko kolejny czekam !!
OdpowiedzUsuńpozdro ;)
~ Angi
Boże, lecę sąsiadów przepraszać. 30 metrów dalej, a i tak im uszy pękały od piszczenia, gdy to czytałam. Czekam! ;* I zapraszam ;d http://this-love-is-forbidden.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń