sobota, 1 listopada 2014

Rozdział 10.



-Coś się stało?- Dziewczyna była tak zła na kuzynkę, że zapomniała o Carlosie siedzącym na ręczniku obok. Ten przyglądał jej się, a w jego oczach widać było niepokój. Sabine odetchnęła i posłała mu uśmiech.
-Jest w porządku.
-Na pewno? Wyglądałaś na.. zirytowaną.
Spojrzała na chłopaka. Wyglądał na szczerze zainteresowanego. To sprawiło, że poczuła się dobrze. Miała wrażenie, że może powiedzieć mu wszystko, chociaż tak naprawdę go nie znała. Było coś w jego sposobie bycia, co sprawiało, że dziewczynę do niego ciągnęło.
-Miałeś kiedyś kogoś, kogo nie potrafiłeś znieść, ale mimo wszystko musiałeś z nim wytrzymać?
-A żeby to raz. Brat?
-Kuzynka.- Sprostowała.- Przepraszam, jeśli kiedykolwiek będziesz musiał ją poznać.
-Jest aż tak źle?- Zmrużył oczy przed światłem, które świeciło akurat na jego twarz.
-Jest gorzej. Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo irytująca jest.
-Jak ma na imię?
-Laura.- Sabina przeniosła wzrok na morze. Kendall z Loganem rozmawiali, stojąc w wodzie do pasa, a James pływał niedaleko nich, kompletnie nie zwracając uwagi na otoczenie.
-Faktycznie, nawet jej imię brzmi irytująco.- kiedy spojrzała na niego rozbawiona, dodał:- no co? Nie mów, że moje słowa nie sprawiły ci satysfakcji?
-Sprawiły, sprawiły.- Uśmiechnęła się.
-Więc chce nas poznać?
-Chce was w sobie rozkochać.- uściśliła.- A Jamesa to już przede wszystkim.
-Knujecie przeciwko mnie?- Była pewna, że Carlos też nie zauważył wcześniej Jamesa zmierzającego w ich kierunku. Usiadł na ręczniku obok niej.
-Być może. Nawet jeśli, to nie powinieneś się tym interesować.- Po wypowiedzeniu tych słów od razu tego pożałowała. Widziała, że sprawiła mu przykrość i tym razem naprawdę tego nie chciała. Skoro on był dla niej miły, ona też powinna. I tak naprawdę już dawno przestała być na niego zła.
-Skoro tak mówisz.- Posłał jej lekki uśmiech, przez co zrobiło jej się przykro.
Tym razem naprawdę nie chciała go zasmucić!
James spuścił wzrok i położył się na niebieskim ręczniku, który leżał obok niej.
Carlos tylko obserwował tą sytuację bez słów, jakby to wszystko rozumiał. Później odezwał się jak gdyby nigdy nic:
-Cóż, ze mną jej się nie uda. Moje serce jest zajęte.- Poruszył brwiami z zadziornym uśmiechem.
-Oh, opowiedz mi o tym więcej.
-Tu nie ma nic do opowiadania.- Zaśmiał się.- Prowadzimy głównie rozmowy internetowe. To dobijające.
Automatycznie porównała tą sytuację z przyjaźnią z Joshem.
-Znam to.
-Naprawdę?
-Tak.- Posłała mu uśmiech.- Najbliższej mi osoby nigdy nie widziałam. W sumie nawet nie wiem jak wygląda.
-Twitter.- Odgadł, na co ja tylko pokiwałam głową.-Nigdy nie zaproponowałaś mu spotkania?
-Nie. Zawsze było mi głupio. Nie mam pojęcia czemu, prawdopodobnie powodem tego był fakt, że on zawsze był ostrożny co do takich rzeczy.- Sabina nie miała pojęcia, dlaczego mu to mówi. Tak naprawdę jeszcze z nikim nigdy nie rozmawiała o Joshu. Nie przyznałaby się przecież mamie, że prowadzi internetową znajomość. Wspomniała o nim kiedyś swojemu bratu, jednak wtedy nie wdawała się w szczegóły. Nie czuła takiej potrzeby.
Reszta dnia minęła im wszystkim na rozmowie. Koło dwudziestej wrócili do domu, a dziewczyna od razu skierowała się w stronę zajmowanego przez siebie pokoju. Usiadła na łóżku z zamiarem napisania do swojego przyjaciela, jednak plany pokrzyżował jej wchodzący do pokoju James. W jego ruchach czuć było wahanie, jakby zastanawiał się czy może wejść. Przeniosła na niego swój wzrok, a jeden kącik ust szatyna lekko się podniósł.
-Jeśli chcesz odzyskać swoją poduszkę radziłbym iść odbić ją Carlosowi. Mam dość negocjacji z nim.
Zaśmiała się.
-Negocjowałeś z nim?
-A miałem inne wyjście? Inaczej nie miałbym na czym spać. Ale nie. Nie oddam mojej poduszki tak łatwo.- rzucił się na łóżko i mocno przytulił do jedynej takowej na tym łóżku.
-więc wychodzi na to, że nie mam wyjścia?
-Tak, na to wychodzi. Sorry mała, próbowałem.
-Nie mów do mnie mała.- Sabina mruknęła i wstała, kierując się w stronę drzwi.
-To jak mam mówić?
-Najlepiej w ogóle nie mów.
Kolejny błąd. Blondynka wyszła na korytarz przeklinając pod nosem. To, co normalnie było odbierane jako żart i dobry sposób do przekomarzań w wypadku Jamesa zabrzmiało wrednie. Znowu. Usłyszała jego głębokie westchnięcie i obiecała sobie, że na przyszłość będzie lepiej dobierać słowa.
________________________
No i zapraszam na kolejny. mam nadzieję, że się spodoba ;)
Poza tym, jeśli chcecie być informowani to śmiało piszcie!

7 komentarzy:

  1. Znowu kolejny świetny rozdział. Już nie mogę doczekać się następnego. :) @RusherMaslower

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny!!!
    Carlos to Josh!!!!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny . <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale ma niewyparzony język.
    Czekam nn. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG !! cudny rozdział, czyżby między Sabiną a Carlosem coś iskrzyło ?? xD I czemu jest nie miła dla Jamesa ? :P ok, pisz szybko kolejny, czekam !!
    pozdro ;)

    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń
  6. Sabine w tym rozdziale to ja całe moje życie omg. Zawsze wychodzę na wredną dla tych których nie chcę. Zaczyna mnie to bawić XD Fajny rozdział, a Sabi niech się trzyma. Łączę się z nią w bólu!

    OdpowiedzUsuń
  7. W końcu nadrobiłam twojego bloga. Zbierałam się do tego długo, ale w końcu jest. Rozdział podobał mi się. Kiedy następny rozdział? :-)

    OdpowiedzUsuń