Od rana trwało w domu lekkie zamieszanie. Wszyscy zabrali
się do swojej roboty, nie licząc Emmy, która czekała z tortem do naszego
wyjścia. Była godzina 9:30, a Carlos nadal spał.
To trochę komplikowało sprawę, ponieważ Emma miała mniej
czasu, którego mogło jej po prostu braknąć. Od pół godziny wpatrywałam się w
teledyski, które były puszczane na jednej ze stacji muzycznych. Powoli zaczęło
mi się to nudzić, więc ruszyłam w stronę pokoju mojego przyjaciela. Tak,
przyjaciela, bo Latynos nie robił nic, by to zmienić, a ja najzwyczajniej w
świecie nie chciałam się narzucać. Jeśli będzie chciał, to zapyta, prawda?
Otworzyłam drzwi i ogarnęłam wzrokiem pomieszczenie, w którym jak zwykle
panował zadziwiający porządek. Z rozpędu wskoczyłam na jego łóżko i wylądowałam
siedząc na nim okrakiem. Chłopak zaskoczony szeroko otworzył oczy.
Wyszczerzyłam się do niego.
-Co ty robisz?- Położył dłonie po obydwu stronach mojej talii, a ja wzruszyłam ramionami.
-Muszę iść do sklepu, a dziewczyny są zajęte.
Carlos uśmiechnął się i wstał, przez co mimowolnie zjechałam na jego kolana, a on przytrzymał mnie, kładąc ręce na moich plecach.
-A co ja mam z tym wspólnego?
-Pójdziesz ze mną?- Uśmiechnęłam się najsłodziej jak umiałam i wbiłam w niego proszący wzrok. Chłopak się wyszczerzył.
-Pewnie, że tak. Daj mi dziesięć minut.
Zeszłam z jego kolan, po czym cmoknęłam go w policzek i wyszłam z pokoju, kierując się w stronę salonu. Tak jak powiedział, zjawił się po kilku minutach. Wzięłam jeszcze swoją torebkę i wyszłam z domu. Mój przyjaciel zrobił to samo i już po chwili otwierał mi drzwi do swojego samochodu. Ruszyliśmy. Jechaliśmy w kompletnej ciszy, która jak zwykle nam nie przeszkadzała. Jako, że do centrum mieliśmy stosunkowo blisko, po około piętnastu minutach jego auto wjechało na parking dużych rozmiarów galerii.
Od dwóch godzin chodziliśmy po sklepach, a kupiłam jedynie kolczyki, które wpadły mi w oko. Musiałam coś wymyślić, bo impreza zaczynała się dopiero o 18:00. Mieliśmy jeszcze pięć godzin i w tym czasie nie mogliśmy pojawić się w domu.
-Ja wcale nic nie sugeruję, ale zaczyna mi się nudzić.
-No proszę cię, wytrzymasz.- Słodko się do niego uśmiechnęłam, na co przekręcił oczami. Rozglądnął się, a po chwili ponownie przeniósł na mnie wzrok, po czym jego usta wygięły się w cwaniackim uśmieszku.
-Stroju przypadkiem nie potrzebujesz?
Cicho się zaśmiałam. Zboczeniec.
-A dlaczego pytasz?
-Widzę tam taki fajny sklep… Wiesz, może pomogę ci wybrać?- Nie czekając na moją odpowiedź złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wcześniej wspomnianego sklepu. Od razu przy wejściu dopadł wieszaka z dwuczęściowymi strojami. Stałam z boku i przyglądałam się poczynaniom chłopaka. Ostatecznie w moje ręce trafiły trzy niebrzydkie stroje. Ruszyłam w stronę przebieralni, a mój przyjaciel dotrzymywał mi kroku.
-Co ty robisz?- Położył dłonie po obydwu stronach mojej talii, a ja wzruszyłam ramionami.
-Muszę iść do sklepu, a dziewczyny są zajęte.
Carlos uśmiechnął się i wstał, przez co mimowolnie zjechałam na jego kolana, a on przytrzymał mnie, kładąc ręce na moich plecach.
-A co ja mam z tym wspólnego?
-Pójdziesz ze mną?- Uśmiechnęłam się najsłodziej jak umiałam i wbiłam w niego proszący wzrok. Chłopak się wyszczerzył.
-Pewnie, że tak. Daj mi dziesięć minut.
Zeszłam z jego kolan, po czym cmoknęłam go w policzek i wyszłam z pokoju, kierując się w stronę salonu. Tak jak powiedział, zjawił się po kilku minutach. Wzięłam jeszcze swoją torebkę i wyszłam z domu. Mój przyjaciel zrobił to samo i już po chwili otwierał mi drzwi do swojego samochodu. Ruszyliśmy. Jechaliśmy w kompletnej ciszy, która jak zwykle nam nie przeszkadzała. Jako, że do centrum mieliśmy stosunkowo blisko, po około piętnastu minutach jego auto wjechało na parking dużych rozmiarów galerii.
Od dwóch godzin chodziliśmy po sklepach, a kupiłam jedynie kolczyki, które wpadły mi w oko. Musiałam coś wymyślić, bo impreza zaczynała się dopiero o 18:00. Mieliśmy jeszcze pięć godzin i w tym czasie nie mogliśmy pojawić się w domu.
-Ja wcale nic nie sugeruję, ale zaczyna mi się nudzić.
-No proszę cię, wytrzymasz.- Słodko się do niego uśmiechnęłam, na co przekręcił oczami. Rozglądnął się, a po chwili ponownie przeniósł na mnie wzrok, po czym jego usta wygięły się w cwaniackim uśmieszku.
-Stroju przypadkiem nie potrzebujesz?
Cicho się zaśmiałam. Zboczeniec.
-A dlaczego pytasz?
-Widzę tam taki fajny sklep… Wiesz, może pomogę ci wybrać?- Nie czekając na moją odpowiedź złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wcześniej wspomnianego sklepu. Od razu przy wejściu dopadł wieszaka z dwuczęściowymi strojami. Stałam z boku i przyglądałam się poczynaniom chłopaka. Ostatecznie w moje ręce trafiły trzy niebrzydkie stroje. Ruszyłam w stronę przebieralni, a mój przyjaciel dotrzymywał mi kroku.
-Mam nadzieję, że będę mógł pomóc ci wybrać.- Mruknął tak,
że tylko ja byłam w stanie to usłyszeć.
Poczułam, jak pieką mnie policzki.
-Pomarzyć zawsze można.
Przed wejściem do jednej z przymierzalni usłyszałam jeszcze jego cichy jęk niezadowolenia. Spojrzałam na stroje, zrzuciłam z siebie ciuchy i szybko ubrałam jeden z nich. Czerwony. Przejrzałam się w lustrze i otworzyłam drzwi. Carlos stał oparty o ścianę i wyszczerzył się na mój widok.
-A jednak.
Przekręciłam oczami, a chłopak przeleciał po mnie wzrokiem. Czułam się… dziwnie.
-Ubieraj ten drugi.
Spełniłam polecenie chłopaka i już po chwili stałam przed nim w biało-niebiesko-czarnym stroju.
-Tamten bardziej podkreślał… Pewne rzeczy.- Ponownie się wyszczerzył, a ja zdzieliłam go po głowie i zniknęłam za drzwiami. Usłyszałam jeszcze groźby chłopaka w stylu ‘’Jeszcze zobaczymy’’ czy ‘’Pożałujesz’’. Włożyłam na siebie trzeci i równocześnie ostatni strój, tym razem fioletowy z cyrkoniami. Po wyjściu ktoś wciągnął mnie do sąsiedniej przymierzalni. Mimowolnie oparłam się o ścianę, a Carlos położył dłonie po obydwu stronach mojej głowy.
__________________________________________________________________________
-Pomarzyć zawsze można.
Przed wejściem do jednej z przymierzalni usłyszałam jeszcze jego cichy jęk niezadowolenia. Spojrzałam na stroje, zrzuciłam z siebie ciuchy i szybko ubrałam jeden z nich. Czerwony. Przejrzałam się w lustrze i otworzyłam drzwi. Carlos stał oparty o ścianę i wyszczerzył się na mój widok.
-A jednak.
Przekręciłam oczami, a chłopak przeleciał po mnie wzrokiem. Czułam się… dziwnie.
-Ubieraj ten drugi.
Spełniłam polecenie chłopaka i już po chwili stałam przed nim w biało-niebiesko-czarnym stroju.
-Tamten bardziej podkreślał… Pewne rzeczy.- Ponownie się wyszczerzył, a ja zdzieliłam go po głowie i zniknęłam za drzwiami. Usłyszałam jeszcze groźby chłopaka w stylu ‘’Jeszcze zobaczymy’’ czy ‘’Pożałujesz’’. Włożyłam na siebie trzeci i równocześnie ostatni strój, tym razem fioletowy z cyrkoniami. Po wyjściu ktoś wciągnął mnie do sąsiedniej przymierzalni. Mimowolnie oparłam się o ścianę, a Carlos położył dłonie po obydwu stronach mojej głowy.
__________________________________________________________________________
No i jest ;) Pozwólcie, że tak spytam: Co tam u was?
MyheroisLogan – Małpo, jak mogłaś mnie nie ratować! A ja się tak zastanawiałam!
Paaati . *,* - Awwwww, nawet nie wiesz jak miło czytać takie komentarze <3 cieszę się, że poprawiłam ci humor <3
Do piątku!
MyheroisLogan – Małpo, jak mogłaś mnie nie ratować! A ja się tak zastanawiałam!
Paaati . *,* - Awwwww, nawet nie wiesz jak miło czytać takie komentarze <3 cieszę się, że poprawiłam ci humor <3
Do piątku!
A właśnie! Zapomniałabym! dziękuję za 10.000 wyświetleń! Jesteście niesamowici!
Rozdział jest świetny. Mogłaś go przedłużyć do imprezy i wtedy bym wiedziała co oni tam będą robić...........a tak to muszę czekać.....Zabiję cię za to nooooo!
OdpowiedzUsuńw takim momencie zakończyłaś ! ty małpo ! jak mogłaś ! no kurcze !naślę na ciebie Efrona !! zobaczysz ! I efron cię .........nie zgwałcić to cię efron raczej nie zgwałci .....ale może cię .....nie pobić też cię nie pobije ........ale może cię ........cholera. nieważne efron już jedzie ! i ten do piątku to wiesz co mogę się powiesić na gałęzi .....nie jednak nie gałąź się urwie . Czyli jednak chyba doczekam do piątku . A tak w ogóle to świetny *-* HYHYHYHYHYHYHYHYHYHYHYHYHYHYHYHYHYHYHYHYHYHY
OdpowiedzUsuńPS.Efron jest w drodze
http://xtrasaltandvinegar.files.wordpress.com/2012/04/zac-efron.png
BUAHUAHAUHAUHAUHAUAHHAUAHUAHAUAUHAUAHAUHAUAHAUHHU
Buuuuu ! ! ! Jak mogłaś skończyć w takim momencie ??!!
OdpowiedzUsuńAle rozdział boski jak zawsze ;D Umieram z ciekawości co będzie dalej więc do piątku mogę być 4 metry pod ziemią XD Mam nadzieję że nie zaczną się gwałcić w tej przymierzalni :P Chociaż z drugiej strony nie zaszkodziło by to ; D
Jak śmiesz kończyć w takim momencie? Zabiję normalnie za takie zakończenie. Rozdział super, czekam nn
OdpowiedzUsuńhej, w takich momentach się nie kończy! :) ciekawa już jestem reakcji Carlosa na niespodzianke w postaci imprezy urodzinowej. Czekam na nowość. Buziaki!
OdpowiedzUsuńW takim momencie? Ale tak to w huj zajebisty xD
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie ♥
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny rozdział <333
pozdrawiam
http://solodayworld.blogspot.com/
Trzeba przyznać, że Carlito jest słowny i chętny do pomocy. Tak szybko dał się wyciągnąć z łóżka :) No ale co dalej... dobrze, że to on wciągnął ją do tej drugiej kabiny, już pomyślałam sobie, że ktoś inny. Pozdrawiam i zapraszam http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl Ciri
OdpowiedzUsuńHeheheheh, pewne rzeczy, to teraz tak to nazywacie -.0 Carlito napaleniec? Fajna zmiana ^^ Czekam :*
OdpowiedzUsuńBędzie zemsta Carlosa ;] Już nie mogę się doczekać co tam ten nasz kochany Carlos wymyślił ^ ^ Czekam nn :*
OdpowiedzUsuńIiiii ją pocałuje :3 ja przynajmniej mam taką nadzieję :D albo się zemści i to będzie coś głupiego/śmiesznego :D czekam na kolejny rozdział i zapraszam serdecznie na krótką informację dotyczącą reaktywacji bloga ;)
OdpowiedzUsuńwww.nickibtr.blogspot.com
Grrr... Ja cię zabiję za te końcówki . Jak mogłaś, powtarzam, JAK MOGŁAŚ zakończyć w takim momencie . !?!?!? Ych... . No trudno . Nie zabiję cię, bo kto będzie dalej pisał tego wspaniałego bloga? ;D Rozdział wspaniały. Czekam z niecierpliwością na nn. ;*
OdpowiedzUsuńPaaati . *.*
Oooch! No jak mozna skonczyc w takim momencie?! Ty jestes zuo! -,- Jak mozna konczyc w takich momentach?! NO JAK!!! Arrrrgh! Jestem ciekawa czy ktos im tam przerwie czy... :D
OdpowiedzUsuńDawaj szybciutko nn! ;**
PS. Zapraszam na nowy rozdzial do mnie;
http://big-time-rush-lovestory-4ever-bypaula.blogspot.com
Ejjj.. Prosiłam cię nie w takich momentach.. a ty kurde swoje xD Mam nadzieje, że nikt im nie przerwie ^^
OdpowiedzUsuń~@aduss_angelika