sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 43


Drzwi otworzył sam zainteresowany. Obrzucił mnie spojrzeniem i się wyszczerzył, lecz ja wprawiłam go w niemałe osłupienie, ponieważ zaczęłam krzyczeć i podskakiwać w miejscu z udawanym entuzjazmem.
-O mój Boże! To Szymon Kwiatkowski! Nie wierzę! Mogę dostać twój autograf? Zrobisz sobie ze mną zdjęcie? Jestem twoją fanką! Nie wierzę. To jakiś sen?- Teatralnie przyłożyłam dłoń do czoła.
Kątem oka wypatrzyłam, że Carlito się uśmiecha. Szymon zaś patrzył na mnie jak na idiotkę.
-Bardzo śmieszne. – Na jego słowa jedynie się wyszczerzyłam, przez co on także mimowolnie się uśmiechnął, po czym mocno przytulił.  -Co tu robisz, mała?
-Przyjechałam odwiedzić brata, to źle?
-Chodzi mi o Los Angeles, jak zwykle inteligentna.- Przekręcił oczami i się ode mnie odsunął.
-Na wakacje przyjechałam.
-Do kogo? Nie mamy tu żadnej rodziny, o ile się nie mylę.
-Jestem u przyjaciół. – Machnęłam ręką i splotłam palce Carlosa z moimi. Znałam brata i wiedziałam, że będzie wypytywał.
W tym momencie spojrzał na Carlosa i serdecznie się uśmiechnął.
-A ten tu, to kto?
-Carlos Pena, chłopak tej tu obok. – Carlos sam odpowiedział na jego pytanie. Uśmiechnął się i wyciągnął rękę w jego stronę.
-Szymon Kwiatkowski, brat, ale to już pewnie wiesz.- uścisnął ją.
-Miło wreszcie cię poznać. Ja się tylko zastanawiam, dlaczego na mnie tak nie reagujesz. Nie miałbym nic przeciwko.- Dźgnął mnie w bok. Starszy z nich parsknął śmiechem.
-Myślę, że się dogadamy.-Mrugnął do Latynosa.-Wejdźcie.- Przepuścił nas w drzwiach, a gdy chciałam wejść do środka za Carlosem, Szymon przytrzymał mnie za ramię.- Tom Parker? Serio nic lepszego nie umiałaś wymyślić?
Posłałam mu pytające spojrzenie, na co kiwnął głową w górę. Podniosłam głowę i zauważyłam kamerę skierowaną na dróżkę prowadzącą do drzwi.
-Celebryci. – Przekręciłam oczami i weszłam do domu. Na pierwszy rzut oka był naprawdę dobrze urządzony.  Trochę mnie to dziwiło, mój brat nigdy specjalnie nie przejmował się wyglądem miejsca zamieszkania. Zazwyczaj jeździł od miasta do miasta grając te wszystkie mecze. Osobiście bym tak nie umiała. Byłam przyzwyczajona do osiadłego trybu życia i nie przeszkadzało mi siedzenie w domu. Byłam typem domownika, a chodziłam z chłopakiem, który gra koncerty na całym świecie. Świetnie się dobraliśmy. 
Od razu przy wejściu zauważyłam dziewczynę Szymona- Melanie. Przytuliłam ją na powitanie. Lubiłyśmy się. Byli ze sobą już dość długo, więc niczego nie musiałam się obawiać.. Po zapoznaniu się Carlosa z Mel usiedliśmy na dwóch kanapach naprzeciwko siebie.
-Powiedz mi, ty mój jakże utalentowany bracie- Starałam sie wkładać w słowa jak najwięcej sarkazmu.- do jakiego klubu się wybierasz? Przy mediach milczysz jak grób.
-A co będę mówić? Niech się pomęczą.- Zaśmiał się.
-Wredne.. Moja krew.- Pokiwałam z uznaniem głową.
-Pomijając fakt, że to ja jestem starszy. – Nachylił się i potarmosił mi włosy, przez co były w jeszcze większym nieładzie niż wcześniej. Dla swojego dobra wolałam jeszcze nie oddawać. Z naciskiem na ‘jeszcze’.
-Więc.. Jak to będzie? Zostajesz w Borussii, czy gdzieś przechodzisz?- Zagadnęłam, bo ten temat naprawdę mnie interesował.
- Właśnie siedzisz przed najnowszym zawodnikiem Barcy.- Zaśmiał się i teatralnie ukłonił.
-Gratulacje braciszku.- Przekręciłam oczami. Cieszyłam się, że mój brat może robić to co kocha i móc tym żyć. Ale przecież mu tego nie pokaże, prawda?  Aż tak głupia nie jestem.
-Mam nadzieję, że będziesz dogadywał się w nimi tak samo dobrze jak i z poprzednim klubem. Szkoda, żeby taki talent się zmarnował.- Carlos dodał swoje trzy grosze. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Nie podlizuj mu się- ukłułam go w bok.- Ma już wystarczająco wielkie ego. To nie ty musisz z nim wytrzymywać, jak przyjeżdża na święta.
W pokoju było słychać śmiechy wszystkich zebranych. Nagle wzrok Carlosa przykuła ramka na ścianie. Przyjrzał jej się z odległości, nie ruszając się z kanapy. Przyglądałam mu się i w duchu modliłam, aby nie zaczął o nią pytać.
-Kto to narysował?
A jednak. Posłałam Szymonowi proszące spojrzenie. Wolałabym, żeby nie odpowiadał. On jednak nie miał zamiaru zwrócić na mnie uwagi.
_________________________________________________________________________

Nat Henderson ♥ - Wydaje mi się, że A i C xD

Kompletnie nie miałam pomysłu na ten rozdział. Dzisiejsza noc jako tako mnie uratowała ;) kolejny rozdział nie wiem kiedy, postaram się dodać w czwartek jak zawsze, za 5 dni, ale nie gwarantuję, jadę nad morze i nie wiem jak to będzie z intenetem. Postaram się. Do następnego ^^

11 komentarzy:

  1. PIERWSZA KURWA ! HA! WYGRAŁAM ZYCIE! JESZCZE NIE CZYTALAM ALE WIEM ŻE GENIALNY! CZEKAM NA NOWY ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam być pierwsza nooooo :C Świetny rozdział. MIAŁA BYĆ BORUSSIA NOOOO :C #SoSad :C Dodaj szybko następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. A jednak przeczytałam : ) Kolejny świetny rozdział, ale to wiesz : P
    Czyżby Sabi miała ukryty talent ? Mam nadzieję że moje moce powróciły już na stałe : D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hihihi :D nie marudź mi się ten rozdział podoba :3 i obyś miała neta nad tym morzem bo normalnie uschnę... zobaczymy co dalej z tym rysunkiem :D czekam nn i zapraszam do mnie na 3 rozdział :3
    www.nickibtr.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział wspaniały . Jestem ciekawa co będzie dalej . Pisz szybkciutko następny . ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Heh, boskie, jaki obrazek? O.o Wredne, juuż go lubię :3 Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyżby umiała rysować? ^ ^ Mrr :D Oj lubię już jej brata oj i to bardzo :D Rozdział świetny ^ ^ Czekam nn :*
    http://nic-sie-nie-liczy-tylko-ty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć. Informuję, że Twoja ocena w Klinice Uzależnień została już opublikowana.
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super :**** Co będzie dalej?!!! Pisz szybkooooo xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak zawsze świetnie ! Muszę wreszcie nadrobić te rozdziały xD

    OdpowiedzUsuń