poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 42


Wyszliśmy z domu.  Nie mieliśmy daleko, więc po niecałych piętnastu minutach wchodziliśmy na plaże. Rozłożyliśmy ręczniki i nie czekając zrzuciliśmy z siebie ubrania. Miałam na sobie fioletowy strój, który kupiłam poprzedniego dnia. Położyłam się z zamiarem opalania, ale już na starcie nie było mi to dane. Carlos przerzucił mnie sobie przez ramię i pomimo moich protestów ruszył w stronę wody. Podszedł na koniec drewnianej kładki i chciał wrzucić mnie do wody, ale udaremniłam jego plany owijając nogi wokół jego klatki piersiowej. On zsunął mnie trochę niżej, tak, że nasze oczy były na tej samej wysokości i cwaniacko się uśmiechnął.
-Ani mi się waż.. Nie puszczę.
-Wskoczę z tobą.- Zaśmiał się, a ja przeklęłam go w myślach.
-Jeśli to zrobisz, będę miała focha.
Latynos badawczo na mnie spojrzał i delikatnie pocałował. Pewna swojej wygranej odwzajemniłam pocałunek. Chłopak jednak cofnął się, po czym wziął lekki rozbieg i wskoczył ze mną do wody. Przed wpadnięciem do wody zdążyłam nabrać powietrza, więc po zanurzeniu się, skierowałam się w stronę mostku.  Skoro on może tak ze mną pogrywać, to ja też. Wynurzyłam się tuż przy drewnianym palu i schowałam się za niego.  Przez chwilę towarzyszył mi tylko plusk wody, później jednak usłyszałam wołanie Carlosa. Uśmiechnęłam się pod nosem. W każdą chwilą nawoływaniu było coraz rzadsze, a chlust wody towarzyszył każdemu zamilknięciu. Pisnęłam, gdy ktoś wciągnął mnie pod wodę. Poczułam na swoich wargach inne, w których rozpoznałam usta Latynosa. Jako, że brakowało mi powietrza, wypłynęłam na powierzchnię i wzięłam głęboki oddech. Carlos zrobił to samo i się uśmiechnął.
-Nigdy więcej mi tak nie rób.
-Jak?- Zaśmiałam się.
-Nie strasz.- Mruknął i chlapnął mnie wodą w twarz. Nie mając siły oddać przyciągnęłam go do siebie i delikatnie pocałowałam. Jeszcze chwilę popływaliśmy i zaczęliśmy kierować się w stronę brzegu. Rozłożyłam się na ręczniku, a mój chłopak poszedł za moim przykładem. Karola i Logan nadal się opalali. Osobiście tego nie rozumiałam. Nie umiałabym opalać się przez tak długi okres czasu. Może byłam dziwna.
 W końcu zaczęło nam się to nudzić, więc pod wieczór wróciliśmy do domu. Nie siedzieliśmy zbyt długo, byłam wykończona. Rozeszliśmy się przy moim pokoju i osobiście nie musiałam długo czekać, by zmorzył mnie sen.

                                       *rano*

Miałam zamiar jechać dzisiaj do mojego brata. Taka ze mnie siostra, że jestem tu już przez tak długi okres czasu, a jeszcze ani razu go nie odwiedziłam. On nawet nie wiedział, że byłam z Los Angeles. Nie mówiłam mu o mojej wizycie, chciałam mu zrobić niespodziankę, mam nadzieję, że udaną. Dawno go nie widziałam i naprawdę za nim tęsknię. Carlos zgodził się pojechać ze mną, jako że na planie mieli być dzisiaj po południu, więc czekałam aż się ubierze. Byłam już gotowa, a była dziesiąta, więc jak na mnie to naprawdę wyczyn. Usłyszałam kroki i już po chwili przede mną stał Carlos w całej okazałości. Posłałam mu delikatny uśmiech i wyszłam z domu. Latynos poszedł za moim przykładem i już po chwili staliśmy przy jego aucie. On jak zawsze otworzył mi drzwi od strony pasażera, sam natomiast usiadł dosłownie koło mnie. Podałam mu adres Szymona, a po niecałej godzinie wpatrywałam się w jego niemałych rozmiarów dom.
-Braciszek wie jak się ustatkować.- Pokiwałam z uznaniem głową.
-Już wiadomo po kim to masz.- Carlos splótł razem nasze palce i ruszył w stronę drzwi.
- Co masz na myśli?- Podniosłam brwi.
-Chyba nie masz co narzekać. Mieszkasz ze swoim chłopakiem i przyjaciółmi, twój tata jest menagerem, brat piłkarzem. Twoje nazwisko jest naprawdę znane. I przez następne lata będzie podobnie, tylko że ludzie będą cię kojarzyć z inną osobą.
Zmrużyłam oczy. Ta rozmowa szła w dziwnym kierunku.
-Z jaką?
- Z wokalistą jednego z najbardziej znanych boysbandów na świecie.
-Tomem Parkerem?
Carlos tylko się zaśmiał.
-Oczywiście kochanie, oczywiście.
W dobrych humorach czekaliśmy aż Szymon otworzy drzwi.

_________________________________________________________________________________

No i jest kolejny  ;) Dziękuję za wszystkie komentarze. Kolejny pojawi się w sobotę. Do napisania ;)

10 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Końcówka!!!! hahaha :D JA CHCĘ JUŻ SOBOTĘ, OKEJ? :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jak zawsze <3
    Już nie mogę doczekać się kolejnego *___*

    OdpowiedzUsuń
  3. Edał Arker ? #AFeee #PartyHardNaPodwórkuRównaSięFazyDoKońcaŻycia #ZajebistaJesteśWiesz? #HastagiRządzą #PiszDalejalboZabiję #Heheszki

    OdpowiedzUsuń
  4. jnkafcbdvisvb !!! Jak można tak kończyć ?! Ehh, ja niestety w sobotę wyjeżdżam i chyba nie zdarzę przeczytać rozdziału ... ; (

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście rozdział jest świetny jak zawsze : ) ;***

      Usuń
  5. świetny rozdział :D dwa słodziaki :) czekam na nowy <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też nie znoszę plackowego leżenie i smażenia się na słońcu. Owszem w ruchu tak, ale tak... nie to nie dla mnie. Ale za taki numer jaki wyciął Carlos rzeczywiście strzeliłabym focha :) Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na cd :) http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl Ciri

    OdpowiedzUsuń
  7. Bez kitu jedna wielka masakra :D jakby tak ktoś ze mną wskoczył do wody to ten ktoś już by z niej nie wyszedł :D zastanawiam się czy przerwałaś rozdział bo:
    a) nie miałaś dalej pomysłu, czekasz na niego :D
    b) coś się stanie
    c) po prostu chciałaś skończyć :D
    zobaczymy która odp jest prawdziwa, a nóż widelec się okaże że żadna z wymienionych :D czyli tak:
    a) nie miałaś dalej pomysłu, czekasz na niego :D
    b) coś się stanie
    c) po prostu chciałaś skończyć :D
    d) żadne z wymienionych
    O i git :D też nie umiem tak leżeć i się smażyć na piasku, zaczyna mi się tak niemiłosiernie nudzić że jak nie pójdę do wody to mnie szlag trafi :D
    rozdział oczywiście ekstra i mam nadzieję że szybko napiszesz kolejny bo a propos tego brata to jakiś Sajgon czuję xd

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział . Czekam z niecierpliwością na nn.;**
    Paaati . *.*

    OdpowiedzUsuń