poniedziałek, 2 grudnia 2013

Rozdział 63.


                                        *Polska*

-Ty lepiej idź spać, bo się jutro do szkoły nie obudzisz.- Sabina cicho się zaśmiała.
Znała Karolinę praktycznie od zawsze, a takie ‘madczyne’ odchyły zdarzały się jej odkąd pamiętała. Można powiedzieć, że po prostu się martwiła. Karola była dla niej jak siostra, znały się na wylot. Żadna nie wyobrażała sobie życia bez drugiej. Ale dobrały się świetnie. Żadna z nich nie okazywała tego zbyt często. A tak w rzeczywistości skoczyłaby za drugą w ogień. Dopełniały się.
-Nie jestem śpiąca, nie musisz się martwić.
-To nie była propozycja. Won spać w tym momencie.- Próbowała zmienić swój głos na stanowczy, sama jednak zdawała sobie sprawę, że rozbawienie wzięło górę.
-Ale mamo… Jeszcze nie.- Karola zmieniła swój głos na dziecinny i przeciągała każdą z samogłosek.
-Nie ma żadnego ale! W tej chwili do łóżka. I nie pyskuj młoda damo.
-Ta starsza się odezwała. No dobrze mamusiu, już idę.- Kiedy Karola kończyła mówić to zdanie, blondynka usłyszała dźwięk oznajmiający o osobie, próbującej się do niej dodzwonić. Postanowiła to zignorować. Przecież za chwilę oddzwoni, prawda?
-Dobranoc córko. Niech Ci się ten brunet z plakatów przyśni.
-A tobie ten uroczy Latynos. Myślałaś, że nie zauważyłam, jak codziennie rano wymyka się z twojego pokoju? Jestem ciekawa co tam robicie.
-O tym porozmawiamy kiedy indziej. Nie musisz być aż tak doinformowana w tak młodym wieku.
-Żebyś się nie zdziwiła mamusiu.- Czarna powiedziała to zdanie wręcz przesłodzonym głosem, tak, że jej przyjaciółka po drugiej stronie słuchawki musiała zakryć usta, próbując stłumić chichot.
-Idź spać.
Po tych słowach i krótkim pożegnaniu rozłączyła się. Automatycznie spojrzała na spis połączeń. Trzy nieodebrane od Kendalla? Czy stało się coś tak ważnego, by jej przyjaciel próbował się do niej tak uporczywie dodzwonić? Uporczywie, bo wyglądało na to, że dzwonił raz za razem. A kiedy telefon zaczął wygrywać jej ulubioną piosenkę była prawie pewna, że coś jest nie w porządku. Dość niepewnie nacisnęła zieloną słuchawkę. Od razu doszedł ją głos Kendalla:
-Nie odbiera.- Był wyraźnie podenerwowany.
-Kendall, coś się stało?- Automatycznie jej się to udzieliło.
-Sabina! Nie, nic. To znaczy tak. Ale nie wiem. Ty jej to powiedz.- Było słychać tylko jego jęk, wyrażający frustracje. Nie mógł połączyć ze sobą wszystkich pojedynczych myśli.
-Idioto, gadaj mi w tej chwili o co chodzi!- Niewiedza zaczęła powoli irytować blondynkę.
-Ty jej to powiedz.- W odpowiedzi słychać było jakiś dziwny szelest, a już po chwili głos Hendersona.
-No cześć mała.
-Nie wyjeżdżaj mi tu z żadną małą, tylko po prostu powiedz co się dzieje.- Warknęła.
-Jak by ci to powiedzieć… Bo bardzo możliwe, że jesteśmy w tym momencie w szpitalu.
Po słowach bruneta Sabina na chwilę po prostu wstrzymała oddech. Od razu stanął jej przed oczami Carlos. Co prawda nie odzywał się od wyjazdu z jej rodzinnego miasta, jednak do głowy nie przyszła jej myśl, żeby mogło się coś stać. Ale gdyby to nie o niego chodziło, to czy nie on zadzwoniłby do niej z tą wiadomością?
-Zapytam jeszcze raz. Co się stało? Oczekuje pełnej odpowiedzi. I ostrzegam, nie ręczę za siebie.- Wymamrotała jakby nie myśląc o tym co mówi.
-James miał wypadek.- Logan udzielił jej tej jakże istotnej informacji.- Wiemy tylko tyle.
Nie mogła powiedzieć, że poczuła ulgę. Nie mogła też uznać, że kamień spadł jej z serca. Bo kto ‘normalny’ potrafiłby czuć cokolwiek zbliżonego do wyżej wymienionych uczuć, kiedy wiedziałby, że jego przyjaciel jest w szpitalu? Nie było takiej możliwości.
-Lecę do was. Gdzie jest Carlos?- Wreszcie zadała to nurtujące ją pytanie.
-Właśnie nie mamy pojęcia. Nie odbiera telefonu. Drzwi nie otwiera. Spróbuj się do niego dodzwonić, bo jak nie ty to nie wiem kto. I nie ruszaj się z Polski. Po prostu masz tam zostać. Będziemy was informować na bieżąco.- Po wypowiedzeniu tych słów po prostu się rozłączył.
Po raz kolejny dzisiejszego dnia blondynka wybrała numer do swojej przyjaciółki. Odebrała po niecałych dwóch sygnałach. Sabina od razu przeszła do konkretów.
-Wiesz o wszystkim?
- Nie inaczej.
-Wybieramy się do nich?
-Jeszcze pytasz?- Karola głęboko odetchnęła dając po sobie poznać, jak bardzo się denerwuje.
-Pakuj się.- Nie czekając na odpowiedź czarnej rozłączyła się
Teraz wystarczyło tylko namówić rodziców. Jednak to mogło nie pójść zbyt dobrze. Właśnie tego bała się najbardziej.
_______________________________________________________________________________

I jak się podoba? Dziękuję za 9 komentarzy. ;) to dla mnie naprawdę bardzo ważne. Przepraszam, że rozdział pojawia się dopiero dzisiaj, jednak w weekend nie miałam czasu i możliwości.
Za 14 dni mija rok, odkad założyłam tego bloga! Nie myślałam, że wytrzymam tak długo.
Do następnego ;)

8 komentarzy:

  1. MAUAHAHAHAHAHHA JESTEM PIERWSZA ! ZAZDRO ! TAŃCZMY ! ZARAZ WRACAM Z POWAŻNYM KOMENTARZEM ŻEBY MNIE ŻADNA MENDA NIE UBIEGŁA ! XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten początek jest taki oidfjkscljdgmljf <3 Jejku. To takie prawdziwe . Ja sobie to wyobrażam jak by tak gadamy tak ten hahaha awww . W domu starców tak XD haha nie no pięknie by było :D Jeśli dożyje no nie.......skleroza i te sprawy. Nie no ale jest świetny . I to to wszystko dalej. Nie zabijesz go no nie ? Nie zrobisz tego! Tylko ja potrafię bestialsko zabijać swoje postacie którym najpierw komplikuje życie XD Ale no wiesz że jest świetnie. Czekam na nowy :)

    ps.PO POCZĄTKU MAM PSYCHICZNY ŚMIECH...........dziękuje dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się, że bardziej pokazałaś tu relacje między Karoliną, a Sabiną.
    Czyżby Carlos miał wyrzuty sumienia i dlatego z nikim nie gada? Szkoda, że wiesz to tylko ty.
    Mam nadzieję, że nie masz w planach uśmiercenia James'a albo czegoś podobnego.
    Nareszcie mogłam na spokojnie przeczytać twój rozdział bo przeważnie muszę czytać na dziko i pewnie nie dokońca zdaję sobie sprawe co się dzieje.
    Ale dzisiaj wolne to mogłam w spokoju poczytać i dobrze, że w spokoju.
    Nie mam zamiaru po raz kolejny pisać, że uwielbiam tą perspektywę, teraz mam tylko nadzieję, że rozdziały będę dłuższe. Do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie dałaś cynku... a rozdział smutny, no bo wypadek i zaginięcie to nie norma u naszych superowych czterech facetów. I dziewczyny, sama bym umierała na ich miejscu i zrobiłabym to samo nawet pomimo zakazów Logana. am nadzieję, że z Carlosem wszystko się wyjaśni i że z Jamesem nie będzie źle. Czekam na kolejny i zapraszam http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl Pozdrawiam, Ciri

    OdpowiedzUsuń
  5. Weźcie się dzieci leczcie. Jak rodzice mogą was dopuszczać do komputerów? Jakim prawem korzystacie z internetu? Już ja zaapeluję do Tuska, by zabronił korzystać z internetu dzieciom poniżej 14 roku życia, lewaczki i gimbusy.Stary Cię co noc jedzie,że jesteś taka niedojebana i wypisujesz takie bzdury w internecie? XD

    http://beka-z-fanatyczek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Tsa a rodzice to akurat mają dużo do gadania a chłopaki jak myśleli że dziewczyny zostaną to chyba naprawdę z konia spadli. Kuurde biedny James ale bardziej mnie obchodzi co się stało z Carlosem o.O
    Zaaaajebiaszczy rozdział :3 czekam na kolejny :**

    OdpowiedzUsuń
  7. http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/ zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Smutny taki.. i ten wypadek.. ehhh.. mam nadzieje że wszystko będzie dobrze

    OdpowiedzUsuń