*Polska*
-Ty lepiej idź spać, bo się jutro do szkoły nie obudzisz.-
Sabina cicho się zaśmiała.
Znała Karolinę praktycznie od zawsze, a takie ‘madczyne’
odchyły zdarzały się jej odkąd pamiętała. Można powiedzieć, że po prostu się
martwiła. Karola była dla niej jak siostra, znały się na wylot. Żadna nie
wyobrażała sobie życia bez drugiej. Ale dobrały się świetnie. Żadna z nich nie
okazywała tego zbyt często. A tak w rzeczywistości skoczyłaby za drugą w ogień.
Dopełniały się.
-Nie jestem śpiąca, nie musisz się martwić.
-To nie była propozycja. Won spać w tym momencie.- Próbowała
zmienić swój głos na stanowczy, sama jednak zdawała sobie sprawę, że
rozbawienie wzięło górę.
-Ale mamo… Jeszcze nie.- Karola zmieniła swój głos na
dziecinny i przeciągała każdą z samogłosek.
-Nie ma żadnego ale! W tej chwili do łóżka. I nie pyskuj
młoda damo.
-Ta starsza się odezwała. No dobrze mamusiu, już idę.- Kiedy
Karola kończyła mówić to zdanie, blondynka usłyszała dźwięk oznajmiający o
osobie, próbującej się do niej dodzwonić. Postanowiła to zignorować. Przecież
za chwilę oddzwoni, prawda?
-Dobranoc córko. Niech Ci się ten brunet z plakatów przyśni.
-A tobie ten uroczy Latynos. Myślałaś, że nie zauważyłam,
jak codziennie rano wymyka się z twojego pokoju? Jestem ciekawa co tam robicie.
-O tym porozmawiamy kiedy indziej. Nie musisz być aż tak
doinformowana w tak młodym wieku.
-Żebyś się nie zdziwiła mamusiu.- Czarna powiedziała to
zdanie wręcz przesłodzonym głosem, tak, że jej przyjaciółka po drugiej stronie
słuchawki musiała zakryć usta, próbując stłumić chichot.
-Idź spać.
Po tych słowach i krótkim pożegnaniu rozłączyła się.
Automatycznie spojrzała na spis połączeń. Trzy nieodebrane od Kendalla? Czy
stało się coś tak ważnego, by jej przyjaciel próbował się do niej tak
uporczywie dodzwonić? Uporczywie, bo wyglądało na to, że dzwonił raz za razem. A
kiedy telefon zaczął wygrywać jej ulubioną piosenkę była prawie pewna, że coś
jest nie w porządku. Dość niepewnie nacisnęła zieloną słuchawkę. Od razu
doszedł ją głos Kendalla:
-Nie odbiera.- Był wyraźnie podenerwowany.
-Kendall, coś się stało?- Automatycznie jej się to
udzieliło.
-Sabina! Nie, nic. To znaczy tak. Ale nie wiem. Ty jej to
powiedz.- Było słychać tylko jego jęk, wyrażający frustracje. Nie mógł połączyć
ze sobą wszystkich pojedynczych myśli.
-Idioto, gadaj mi w tej chwili o co chodzi!- Niewiedza
zaczęła powoli irytować blondynkę.
-Ty jej to powiedz.- W odpowiedzi słychać było jakiś dziwny
szelest, a już po chwili głos Hendersona.
-No cześć mała.
-Nie wyjeżdżaj mi tu z żadną małą, tylko po prostu powiedz
co się dzieje.- Warknęła.
-Jak by ci to powiedzieć… Bo bardzo możliwe, że jesteśmy w
tym momencie w szpitalu.
Po słowach bruneta Sabina na chwilę po prostu wstrzymała
oddech. Od razu stanął jej przed oczami Carlos. Co prawda nie odzywał się od
wyjazdu z jej rodzinnego miasta, jednak do głowy nie przyszła jej myśl, żeby mogło
się coś stać. Ale gdyby to nie o niego chodziło, to czy nie on zadzwoniłby do
niej z tą wiadomością?
-Zapytam jeszcze raz. Co się stało? Oczekuje pełnej
odpowiedzi. I ostrzegam, nie ręczę za siebie.- Wymamrotała jakby nie myśląc o
tym co mówi.
-James miał wypadek.- Logan udzielił jej tej jakże istotnej
informacji.- Wiemy tylko tyle.
Nie mogła powiedzieć, że poczuła ulgę. Nie mogła też uznać,
że kamień spadł jej z serca. Bo kto ‘normalny’ potrafiłby czuć cokolwiek
zbliżonego do wyżej wymienionych uczuć, kiedy wiedziałby, że jego przyjaciel
jest w szpitalu? Nie było takiej możliwości.
-Lecę do was. Gdzie jest Carlos?- Wreszcie zadała to
nurtujące ją pytanie.
-Właśnie nie mamy pojęcia. Nie odbiera telefonu. Drzwi nie
otwiera. Spróbuj się do niego dodzwonić, bo jak nie ty to nie wiem kto. I nie
ruszaj się z Polski. Po prostu masz tam zostać. Będziemy was informować na
bieżąco.- Po wypowiedzeniu tych słów po prostu się rozłączył.
Po raz kolejny dzisiejszego dnia blondynka wybrała numer do
swojej przyjaciółki. Odebrała po niecałych dwóch sygnałach. Sabina od razu
przeszła do konkretów.
-Wiesz o wszystkim?
- Nie inaczej.
-Wybieramy się do nich?
-Jeszcze pytasz?- Karola głęboko odetchnęła dając po sobie
poznać, jak bardzo się denerwuje.
-Pakuj się.- Nie czekając na odpowiedź czarnej rozłączyła
się
Teraz wystarczyło tylko namówić rodziców. Jednak to mogło
nie pójść zbyt dobrze. Właśnie tego bała się najbardziej.
_______________________________________________________________________________I jak się podoba? Dziękuję za 9 komentarzy. ;) to dla mnie naprawdę bardzo ważne. Przepraszam, że rozdział pojawia się dopiero dzisiaj, jednak w weekend nie miałam czasu i możliwości.
Za 14 dni mija rok, odkad założyłam tego bloga! Nie myślałam, że wytrzymam tak długo.
Do następnego ;)
MAUAHAHAHAHAHHA JESTEM PIERWSZA ! ZAZDRO ! TAŃCZMY ! ZARAZ WRACAM Z POWAŻNYM KOMENTARZEM ŻEBY MNIE ŻADNA MENDA NIE UBIEGŁA ! XD
OdpowiedzUsuńTen początek jest taki oidfjkscljdgmljf <3 Jejku. To takie prawdziwe . Ja sobie to wyobrażam jak by tak gadamy tak ten hahaha awww . W domu starców tak XD haha nie no pięknie by było :D Jeśli dożyje no nie.......skleroza i te sprawy. Nie no ale jest świetny . I to to wszystko dalej. Nie zabijesz go no nie ? Nie zrobisz tego! Tylko ja potrafię bestialsko zabijać swoje postacie którym najpierw komplikuje życie XD Ale no wiesz że jest świetnie. Czekam na nowy :)
OdpowiedzUsuńps.PO POCZĄTKU MAM PSYCHICZNY ŚMIECH...........dziękuje dobranoc
Podoba mi się, że bardziej pokazałaś tu relacje między Karoliną, a Sabiną.
OdpowiedzUsuńCzyżby Carlos miał wyrzuty sumienia i dlatego z nikim nie gada? Szkoda, że wiesz to tylko ty.
Mam nadzieję, że nie masz w planach uśmiercenia James'a albo czegoś podobnego.
Nareszcie mogłam na spokojnie przeczytać twój rozdział bo przeważnie muszę czytać na dziko i pewnie nie dokońca zdaję sobie sprawe co się dzieje.
Ale dzisiaj wolne to mogłam w spokoju poczytać i dobrze, że w spokoju.
Nie mam zamiaru po raz kolejny pisać, że uwielbiam tą perspektywę, teraz mam tylko nadzieję, że rozdziały będę dłuższe. Do następnego :)
Nie dałaś cynku... a rozdział smutny, no bo wypadek i zaginięcie to nie norma u naszych superowych czterech facetów. I dziewczyny, sama bym umierała na ich miejscu i zrobiłabym to samo nawet pomimo zakazów Logana. am nadzieję, że z Carlosem wszystko się wyjaśni i że z Jamesem nie będzie źle. Czekam na kolejny i zapraszam http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl Pozdrawiam, Ciri
OdpowiedzUsuńWeźcie się dzieci leczcie. Jak rodzice mogą was dopuszczać do komputerów? Jakim prawem korzystacie z internetu? Już ja zaapeluję do Tuska, by zabronił korzystać z internetu dzieciom poniżej 14 roku życia, lewaczki i gimbusy.Stary Cię co noc jedzie,że jesteś taka niedojebana i wypisujesz takie bzdury w internecie? XD
OdpowiedzUsuńhttp://beka-z-fanatyczek.blogspot.com/
Tsa a rodzice to akurat mają dużo do gadania a chłopaki jak myśleli że dziewczyny zostaną to chyba naprawdę z konia spadli. Kuurde biedny James ale bardziej mnie obchodzi co się stało z Carlosem o.O
OdpowiedzUsuńZaaaajebiaszczy rozdział :3 czekam na kolejny :**
http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/ zapraszam :)
OdpowiedzUsuńSmutny taki.. i ten wypadek.. ehhh.. mam nadzieje że wszystko będzie dobrze
OdpowiedzUsuń