środa, 19 grudnia 2012

Rozdział 3


-Dziękuje…Jeszcze nikt nie powiedział do mnie tylu miłych słów-Wyszeptał po chwili milczenia i odsunął ode mnie.
-To ja dziękuje. Gdyby nie ty, to nie wiem co by się teraz ze mną działo.-On tylko się uśmiechnął i powiedział:
-Czyli w pewnym sensie jesteśmy kwita.-odwzajemniłam uśmiech, a on dopowiedział poważnie.-Ale nie myśl sobie, że się mnie tak łatwo pozbędziesz. Oj co to, to nie.
-No właśnie, bo ty wcale nie jesteś żadną znaną osobą i nie jeździsz w trasy koncertowe, ani nie nagrywasz serialu w Los Angeles. Nie grasz też koncertów na całym świecie.-Z nutką ironii w głosie dopowiedziałam swoje trzy grosze.
-A ty wcale nie jesteś moją przyjaciółką, którą będę brał na te trasy i koncerty ze sobą.
Ja otworzyłam szeroko oczy i z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy zapytałam:
-Serio?!?
Chłopak zaśmiał się i powiedział:
-No jasne! Jeśli tylko chcesz. Oczywiście do niczego cię nie będę zmuszać. Wiesz, każdy z chłopaków może brać ze sobą wszędzie jedną osobę. W moim przypadku będzie to moja najlepsza przyjaciółka.
-Dzięki! Dzięki! Dzięki! Dzięki!- Zaczęłam skakać ze szczęścia, a Carlos się ze mnie śmiał. W pewnym momencie stanęłam jak wryta i szybko spytałam Carlosa:
-Która jest godzina?!- On najwyraźniej załapał o co mi chodzi, bo z przerażoną miną zaczął szukać telefonu w kieszeniach.
-Chyba musiał mi upaść, jak biłem się z tym gościem, a ty masz swój?- Jak na zawołanie mój telefon zaczął wygrywać piosenkę ‘’Epic’’, której wykonawcą jest BTR. Carlos tylko szeroko się uśmiechnął, a ja odebrałam.
J: Cześć tato!
T: Kotek, gdzie jesteś? Widziałaś może Carlosa? To ten Latynos z boysbandu, który będzie dzisiaj u nas występował. Gdzieś nam zniknął, a za 10 minut wychodzą na scenę.
J: Tak, jest ze mną, za chwilę go przyprowadzę.
T: To co wy razem robicie?
Już miałam opowiedzieć w skrócie, co się stało, gdy Carlos zabrał mi telefon i powiedział do słuchawki:
C: Zgubiłem się proszę pana i jak tak chodziłem szukając wyjścia, wpadłem na Sabinę, która powiedziała, że mnie odprowadzi pod scenę. Do zobaczenia.
Gdy wyłączył się i oddał mi telefon, posłałam mu pytające spojrzenie. On widząc, że nie wiem czemu skłamał, pośpieszył z wyjaśnieniami.
-Powiedziałem tak, żebyś nie musiała mówić co cię spotkało. Trudno ci będzie o tym opowiadać, a równie dobrze mogło być tak jak powiedziałem, bo ja naprawdę mam tendencje do gubienia się.
-Dzięki, masz rację i jak to? Często się gubisz?- Spytałam kierując się w stronę drzwi.
-Tak. Zgubiłem się już w domu Logana, Tourbusie, kilku miastach…no… Kilkunastu. No i w sklepach. Ogólnie często się gubię.
-Aha.-Powiedziałam próbując się nie zaśmiać, ale nie do końca mi do wyszło. Carlos kolejny raz dzisiejszego dnia uśmiechnął się pod nosem.
W drodze za kulisy rozmawialiśmy o wielu rzeczach: od zainteresowań, poprzez przyjaciół, na miłości kończąc. 
Jak doszliśmy za kulisy, przyjaciele Latynosa doskoczyli do niego i pytając, co robił, czy nic mu nie jest, kim jestem, czemu nie dał znać ,czy jak się spotkaliśmy przekrzykując siebie nawzajem.
-Spokojnie!- Krzyknął Carlos i zaczął wyjaśniać.-Nic mi nie jest, po prostu zgubiłem się w tych wszystkich korytarzach i spotkałem Sabinę, która mi pomogła, Właśnie-Tu zwrócił się do mnie.- Sabi, to są właśnie Kendall, Logan i James.-Wymienił ich w kolejności w jakiej stali.-Ludzie, to jest moja przyjaciółka-Sabina.
-Ejj! Już przyjaciółka? My tu się martwimy, od zmysłów odchodzimy, a ty zawierasz nowe znajomości? A tak w ogóle to Logan jestem –Powiedział szatyn i uśmiechnął się do mnie.
-Sabina.-Odpowiedziałam słysząc, jak Carlos mówi do siebie ‘’to mu się zrymowało’’. Dźgnęłam go tylko w bok i podałam rękę Loganowi.
-Carlos, czy ty wszędzie musisz się gubić?- Spytał James.
-No taak.- Odpowiedział Latynos, a my się zaśmialiśmy.
-I tak najlepsze było jak się zgubił w sklepie w Londynie. Godzinę go szukaliśmy.-Kendall parsknął śmiechem.
-Szukałem mleka!- Bronił się Latynos.
-Szkoda, że to był sklep z ciuchami.-Pogrążał go blondyn.
Kłóciliby się tak przez jaki czas gdyby nie jakiś mężczyzna krzyczący, że za chwilę wchodzą.
-Powodzenia!- Krzyknęłam jeszcze, a Carlos pocałował mnie w policzek i wybiegł za chłopakami na scenę.


__________________________________________________________________________________
Rany ludzie..Wiecie ,że was kocham ,prawda? 7 komentarzy? Dziękuje! Co do rozdziału...Nie wypowiem się .przepraszam ,że tak późno, ale wcześniej nie miałam czasu :) No to nic...Prosze o komentarze ,mam nadzieje ,że utrzymacie się przy takiej liczbie :) Jeżeli ktoś chce być informowany,to niech napisze w komentarzu :) Najlepiej ,jakby podał swoje gg albo TT :) Do następnego, który pojawi najprawdopodobniej jutro :)

7 komentarzy:

  1. WOw Zarąbiste czekam na nn. Carlos się zgubił w sklepach hahahahahahahah. Fajne naprawdę.Oni mają być razem.

    OdpowiedzUsuń
  2. WOOOOOW O.O normalnie kocham tego bloga :D i rozdział jest cudny :D fajnie że Sabi i Carlito się tak ładnie dogadują :D no i reszta chłopaków... ;] cieszę się, że ci się powodzi na blogu :D jak już wspomniałam rozdział jest cudny i czekam na kolejny :*
    a to moje gg 17713088 i masz mi mówić o rozdziałach :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super ^ ^ I po tak krótkiej znajomości oni już są przyjaciółmi?! Wow :D Fajna by była z nich para <33 tak słodko by wyglądali ze sobą <33 *.* Czekam nn :*
    Ps. ja cię obserwuje to dostaje wiadomości o nowych więc mi nie trzeba ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  4. no nieźle :D będzie jeździć z nimi w trasę? też tak chce :D Carlito jest zajebiście słodki <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Sabi fajna strona xD ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest zajebiste... I love it <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Woo, ale to super, a jeszcze gubiący się często Carlos, jak sobie to wyobraziłam to po prostu nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, ale tak po za tym, to bardzo miło z jego strony, że uchronił Sabi od składania niezbyt przyjemnych wyjaśnień, gdyby to wszystko wyszło na jaw...
    A ten pocałunek w policzek, no nie mogę, co prawda może to było tylko tak po przyjacielsku, jednak no po prostu nie mogę...

    OdpowiedzUsuń