*Pkt.
Widzenia Carlosa*
Po drugiej stronie słuchawki usłyszałem zaspany głos mojego
przyjaciela.
-Co za siła nieczysta dzwoni do mnie o 7:00 nad ranem z
telefonu mojego przyjaciela, który jest w śpiączce?
Parsknąłem śmiechem i z uśmiechem powiedziałem:
-Ta siła nieczysta, to twój przyjaciel, który wybudził się
ze śpiączki i jest strasznie głodny, a wątpi, że tu podają coś jadalnego.
-Carlos! Boże, jak dobrze, że się obudziłeś! Za niedługo
przyjadę do was z Jamesem i przyniosę dużo jedzenia. Sabina też powinna coś
zjeść.
Kątem oka spojrzałem na moją przyjaciółkę, która uśmiechała
się do siebie.
-Życie mi ratujesz. Ja idę na badania, spotkamy się w
szpitalu. Narka.
-Do zobaczenia.
Rozłączyłem się i chwiejnym krokiem, ostrożnie stawiając
nogi ruszyłem za pielęgniarką.
*Oczami
Sabiny*
Carlos wyszedł, a chwilę później w drzwiach ukazał się
Logan. Posłał mi uśmiech, a ja zrobiłam to samo, wypuszczając powietrze z płuc.
Usłyszałam głos mojego przyjaciela.
-Strasznie się cieszysz, prawda?- Spojrzałam na niego i
przygryzłam dolną wargę.
-Jak każdy.
-Nie…Ty bardziej.-Chłopak poruszył brwiami, a ja poczułam
jak moje policzki płoną.
-Wcale nie.-Spuściłam wzrok.
-Mnie nie oszukasz. Poza tym mi możesz powiedzieć wszystko.
Przyznaj, że go…- Logan nie dokończył, ponieważ drzwi otworzyły się ukazując
szczerzącego się Carlosa. Na ten widok się uśmiechnęłam, a szatyn posłał mi
zwycięskie spojrzenie. Olałam to.
-Poza tym, że mam lekki wstrząs mózgu i liczne zadrapania,
to nic mi nie jest. Lekarz nie wie czemu byłem w śpiączce. To dziwne. Ale
wracając do tematu, to za dwa dni prawdopodobnie stąd wyjdę, ale nie będę mógł
się przemęczać.
-To super! Wtedy wrócimy do mnie. A teraz kładź się.-
Rozkazałam.
Nasz chory, jako że musiał odpoczywać położył się na łóżku.
Zaczęliśmy rozmawiać. W pewnym momencie wstałam i podeszłam do okna. Chwilę tam
postałam i usłyszałam głos Latynosa. W tym samym czasie mój wzrok przykuło coś
dużego.
-Ciekawe co te bezmózgi wymyślą.-Wypalił, a Logan parsknął
śmiechem.
-Jeżeli zobaczylibyście to co ja, nie byłoby wam do
śmiechu.- Wydukałam, nadal wpatrując się z widok za oknem. Logan przyjrzał mi
się badawczo i jak oparzony wstał, oraz podbiegł do okna. To co zobaczył
wprawiło go w niemałe osłupienie. Otóż James i Kendall pchali do szpitala tort,
znacznie większy od nich.
-Ani mi się waż wstać!- Powiedzieliśmy równocześnie do
Carlosa, który chciał zobaczyć, o co nam chodzi.
-Zaraz się dowiesz, a teraz ja idę pomóc Kendallowi. Wątpię,
żeby sam dał radę. Na razie!- Dodał Logan i wybiegł z Sali. Spojrzeliśmy po
sobie z Carlosem i wybuchnęliśmy śmiechem. Usiadłam koło Latynosa.
-To było…Dziwne…- Powiedziałam.- A ty jak się czujesz?
-Jest dobrze. I fajnie jest mieć świadomość, że komuś na
mnie zależy.- Posłał mi uśmiech.- Siedzisz tu od tygodnia. Jak się trzymasz po
tym wszystkim?- Nieśmiało spojrzał mi w oczy. Lekko się uśmiechnęłam.
-Jest dobrze. Nadal nie umiem uwierzyć w to, jak się
zachował. Poza tym, to przeze mnie tu leżysz.- Ostatnie zdanie wyszeptałam
spuszczając wzrok na podłogę, która w tym momencie wydawała się bardzo ciekawa.
Carlito westchnął i palcem wskazującym lekko podniósł mój podbródek, tak żebym
patrzyła mu w oczy. Zaczął mówić pewnym głosem:
-To nie jest twoja wina. Sam zacząłem się z nim bić, sam
straciłem nad sobą kontrolę i sam nie byłem do końca silny, by bronić cię do
końca. Gdybym nie chciał, to bym tego nie zrobił.
-Dziękuje… Za wszystko… Za to, co powiedziałeś teraz, za to,
co zrobiłeś jak się poznaliśmy i wreszcie za to, co zrobiłeś tydzień temu.
Jestem ci za to bardzo wdzięczna.
-Po prostu dbam o ważne dla mnie osoby.-Uśmiechnął się, lecz
szybko spoważniał. Zaczął się do mnie zbliżać. Przymknęłam oczy i czekałam na
kolejny ruch Latynosa…
Jejku, to co piszecie jest tak bardzo miłe! Brak słów ;)
Poza tym dobiliście do 10 obserwatorów! Dziękuje! ^^ No i 10 rozdział...
Nie będę się rozpisywać chciałabym tylko zaprosić na te dwa
blogi:
www.1key-to-happiness.blogspot.com
uwielbiam go! Ten blog wywołuje u mnie
takie emocje…
http://imagines-about-my-love.blogspot.com/ Blog z Imaginami. Prowadzi go moja
przyjaciółka ^^
Do następnego :D
Sabi ;3
MATUULUU, SABI : ***
OdpowiedzUsuńkażdy kolejny rozdział jest coraz wspanialszy .. i teraz ten pocałunek .. *_____* rzygam tęczą, jak to mówią X DD <3 dzięki za polecenie : ** ale wiesz, co mnie dziwi ? że ty tu tak namiętnie i emocjonalnie opisujesz znajomość z tobą i Carlosem i wgl jesteś w nim zakochana tak jak ja, a jesteśmy w dobrym kontakcie i wgl *______* przecież jak taka jedna Marina z twittera też była zakochana w Carlosie i tak jej nie nawidziłaam .. ; ( A TY JESTEŚ TAKA SUPER !! : 33 w piątek zaczynam pisać swój <3 ~@ReachLoveCarlos
Oooo... Jak super. Zastanawiam się jak oni ten wielki tort przetransportują do Carlosa. A i mam nadzieję, że nikt im tego pocałunku nie przerwie.. bo inaczej będzie źle.;D Hehe.. Pozdrawiam Pati.
OdpowiedzUsuńPS zapraszam na swojego bloga: http://opowiadanie-o-btr.blogspot.com/
Super jak zawsze :) Masz super pomysły :) Kocham tego bloga <33
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ^ ^ No i mam nadzieję, że Carlos pocałuje ją w końcu <33 Oni by tworzyli słodką parkę ^ ^ No to Kendall i James mają pomysły z tortem :D Czekam nn :* I zapraszam do sb http://angiebtr.blogspot.com/2013/01/rozdzia-59.html
OdpowiedzUsuńDobre, ta siła nieczysta :) Ciekawe określenie :) A i ciekawe jak im się udało wnieść tak duży tort??? :) Czekam na ciąg dalszy i zapraszam do siebie na kolejny rozdział, pozdrawiam Ciri
OdpowiedzUsuńhttp://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/
SUPER rozdzial!!! Ale znajac zycie nie pocaluja sie bo akurat chlopaki wpadna z tortem... Mam racje? Mam nadzieje, ze jednak beda razem! Czekam na nn, dodawaj szybko ;)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie się czytało :) Czekam na dalszy ciąg historii :) A przy okazji zapraszam na http://you-love-me-and-i-love-you.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHaha, chłopaki to mają pomysły :D Kupić tort :P Świetny rozdział i czekam na kolejny :D Zapraszamy do nas http://marzenie-sie-spelniaja.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCarlos szybko ozdrowiał nie sądzisz? Dla mnie to trochę dziwne, że chłopak, który obudził się ze śpiączki, która trwała nawet dość długi czas, pierwszą rzecz jaką robi to mówi, a po chwili już się śmieje i idzie o własnych siłach na badania... Nie chciałabym, żeby wyszło jak krytyka, choć zapewne to tak przyjmiesz, ale takie rzeczy raczej są nierealne jednak to twoje pomysły...
OdpowiedzUsuńW tym rozdziale bardzo spodobało mi się jak ich oczom ukazał się wielki tort, większy od chłopaków, no najlepsza rzecz...